Jeśli macie dość sztampy w grach wideo i oczekujecie po nich czegoś więcej niż nieskrępowanej rozwałki w strzelaninach, zainteresujcie się The Last Guardian.
Po sukcesach Ico i Shadow of the Colossus, zarówno w Japonii jak i na Zachodzie, Fumito Ueda nie spoczął na laurach. Co prawda kazał graczom długo czekać na swoją kolejną grę, ale podczas zeszłorocznego E3 zapowiedziano oficjalnie The Last Guardian, wcześniej znany jako projekt Trico. Serca wszystkich fanów nietuzinkowych japońskich tytułów zabiły mocniej, kiedy pokazano pierwszy zwiastun. Już wtedy wszyscy poczuli, że oto Team ICO szykuje nam kolejną podróż w magiczny świat i niezapomniane zmysłowe przeżycia.
Opowieść o przyjaźni
The Last Guardian opowiadać będzie historię przyjaźni młodego chłopca z Torico – ogromnym zwierzęciem przypominającym krzyżówkę różnych gatunków. Akcja osadzona będzie w zalesionych terenach z bardzo dużą liczbą fantastyczno-realistycznych budowli, tak charakterystycznych w grach Fumito Uedy. Początkowo zwierzę będzie nieufne w stosunku do prowadzonego przez nas chłopca i może okazywać wrogość, jednak z czasem więź przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem będzie się umacniać. Potrzebna do tego będzie cierpliwość oraz opiekuńczość, ale troska i czas poświęcony Torico zaprocentują możliwością interakcji z ogromnym stworem, który pomoże nam w rozwiązywaniu licznych zagadek.
Świat przedstawiony w The Last Guardian cechować się będzie połączeniem realizmu z surrealistycznymi elementami. Z jednej strony mamy na oko 12, 13-letniego chłopca, którego ciało pokryte jest jakby ceremonialnymi tatuażami, odzianego w orientalny strój. Z drugiej zaś fantazyjne zwierzę z psim pyskiem, małymi rogami, opierzonym tułowiem, szponiastymi kończynami, wielkimi uszami i długim ogonem. Wielu zastanawiało się, czym dokładnie Torico jest, ale Fumito Ueda zadeklarował, że jest to wymyślone stworzenie, które ma nam dać poczucie większej realności. Choć żaden z elementów naszego czworonożnego towarzysza tak naprawdę nie istnieje, całość ma sprawić, że sami zaczniemy myśleć, że taki stwór może gdzieś żyć w naszym świecie. A żeby było ciekawiej, plotka głosi, że Torico może być płci żeńskiej.
Dbałość o detale
Oddanie fantastycznych postaci i świata wymagało od ekipy Uedy zastosowania nowych technologii, by końcowy efekt dał nam poczucie zatarcia granicy między tym co wyśnione, a tym co widzimy na jawie. Po raz pierwszy Team ICO postanowił wykorzystać w pełni silnik fizyczny, dzięki czemu możemy liczyć na wierne odwzorowanie zachowań wszelkich obiektów i postaci. Może nie każdy będzie w stanie to docenić, ale jeśli dobrze się przyjrzymy, zobaczymy jak każde piórko na skórze reaguje na najmniejszy podmuch wiatru. Ekipa tworząca The Last Guardian zrezygnowała z nagrywania ruchu za pomocą techniki motion capture na rzecz ręcznego animowania każdej postaci. Dzieje się tak, ponieważ liczne subtelne ruchy występujące w grze nie są możliwe do przechwycenia za pomocą tej techniki.
Prowadź mnie przez las
O mechanice gry producenci nie mówią na razie zbyt wiele. Wiemy, że w The Last Guardian sterować będziemy chłopcem, nad zwierzęciem nie będziemy mieli bezpośrednio kontroli. Nie oznacza to jednak, że nie będziemy mogli wchodzić w interakcję z Torico. Przykładowo, kiedy w naszym zasięgu znajdzie się ulubione jedzenie bądź przedmioty naszego pupila, możemy je rzucić w miejsce, do którego nie bylibyśmy w stanie dotrzeć w normalnych okolicznościach. Wtedy możemy wskoczyć na grzbiet Torico, a zwierzę kierując się swym instynktem, zabierze nas w wybrane przez nas miejsce.
