Penumbra: Przebudzenie – recenzja

Sebastian Kejres
2009/10/02 17:30
5
0

Zstępując w mrok

Eee... to chyba nie lokomotywa

Zstępując w mrok

Zstępując w mrok, Penumbra: Przebudzenie – recenzja

Odwieczna prawda mówi, że lęk jest przede wszystkim w nas samych. W ciemności nie ma niczego, czego sami tam nie zaniesiemy. Jednak gdzieś na dnie mózgu kołacze się nam atawistyczny lęk przed tym, co kryje się za kręgiem światła.

Penumbra: Przebudzenie jest doskonałym przykładem tego, że z FPP można zrobić grę przygodową. W dodatku nie jest to bynajmniej tytuł adresowany jedynie do wąskiego grona przygodówkożerców.

Brak światła, klaustrofobiczne wnętrza zapomnianej kopalni i psychodeliczna muzyka. Ciarki przechodzą po plecach na samą myśl. Wydaje się, że jest to doskonały przepis na sukces. Czy aby na pewno?

Heroiczne boje są dobre, ale dla hollywoodzkich bohaterów

Mroczna tajemnica wyzierająca z mroku przeszłości. Lodowe pustkowie i opuszczona kopalnia, której pracownicy zniknęli nie wiadomo gdzie. Groza czająca się za każdym zakrętem, dziwne dźwięki dobiegające z ciemności... Fabuła gry i jej klimat są wyraźnie inspirowane twórczością H.P. Lovecrafta, kłania się zwłaszcza W górach szaleństwa.

Największą wadą Przebudzenia jest w zasadzie samo zawiązanie fabuły. Philip, nasz bohater, otrzymuje list od rzekomo dawno już zmarłego człowieka i sprowokowany nim wyrusza na poszukiwania. Przyznacie - dość przeciętny początek. Później jest już znacznie lepiej. Z luźnych notatek znajdowanych w trakcie wędrówki wyłania się mglisty, acz raczej nieprzyjemny obraz wydarzeń, jakie miały miejsce w kopalni w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Zakończenie pozostawia wyraźnie otwarte drzwi do kontynuacji i, przyznajmy szczerze, jest raczej niestandardowe.

Miłą odmianą jest to, że Philip nie jest jakimś asem sztuk walki czy mistrzem w posługiwaniu się karabinem szturmowym. O jego życiu sprzed początku fabuły gry nie wiemy zbyt wiele. Ma około trzydziestki, był wychowywany przez samotną matkę, która niedawno zmarła. Pchany nagłym impulsem wyrusza tropem zaginionego, ponoć już nieżyjącego ojca. Nie jest tchórzem - podjęcie tego typu poszukiwań samo w sobie wymaga nielichej odwagi. Jednak nie rzuca się z pieśnią na ustach napotkanym niebezpieczeństwom do przysłowiowego gardła. Należałoby raczej stwierdzić, że jest ostrożny, nieraz też strach zajrzy mu w oczy, a wówczas może się zdarzyć, że nasz bohater znajdzie się o krok od paniki. Jak upuścić sobie młotek na stopę

Jedną z największych zalet gry jest realistyczne podejście do fizyki świata i idące za tym rozwiązania w sterowaniu postacią Philipa. Obiekty mają swoją masę, powszechna jest tu zasada zastosowania dźwigni czy punktu podparcia. Jeżeli mamy połączyć ze sobą jakieś przedmioty, to możemy kierować się normalną logiką, jaką stosujemy w życiu codziennym. Krótko mówiąc, dość rzetelnie przełożono otaczający nas świat na mechanikę gry.

GramTV przedstawia:

Za fizyką poszły też wspomniane już rozwiązania w sterowaniu. Nie wystarczy kliknąć na drzwi, żeby się otworzyły. Musimy „złapać” kursorem za klamkę, a następnie „otworzyć” je, przesuwając myszkę. Jeżeli będziemy stali na przeszkodzie owym przykładowym drzwiom, to tylko je uchylimy, a jeśli wykonamy ruch myszką w niewłaściwą stronę, to się tylko niepotrzebnie naszarpiemy. Jak w życiu: „Tu napisali pchać, proszę pani, a nie ciągnąć”. Większość obiektów możemy w trakcie gry poruszyć, jednak - jako że mają one własną masę - nie wszystkimi da się wywijać niczym nunchaku. Co prawda trudno się oprzeć podejrzeniu, że dla uproszczenia przedmioty podzielono po prostu na trzy kategorie wagowe, ale w końcu nie można mieć wszystkiego. Niewielkie przedmioty możemy z łatwością unieść i ze sporą siłą cisnąć w wybranym przez siebie kierunku, większe i mniej poręczne nadają się raczej do odrzucania z drogi, a na koniec są i takie, które możemy tylko przesuwać z mozołem po ziemi.

Zamysłem autorów było zmuszenie gracza do unikania konfrontacji. Mimo że w nasze ręce dość szybko wpadają narzędzia, którymi moglibyśmy od biedy posłużyć się w walce, to ich toporność, w połączeniu ze znaczną ruchliwością przeciwników, raczej zniechęca do tego typu rozwiązań. Ogólnie, grając, ma się raczej poczucie bezbronności naszego bohatera. Powinniśmy polegać głównie na kocim wzroku Philipa i jego talencie do przekradania się cichcem w mroku i tylko w ostateczności stawać do walki. A i wtedy należy zabierać się do sprawy raczej sposobem niż siłą. Próba zawalenia za sobą przejścia jest zwykle znacznie lepszym pomysłem niż przyszpilanie przeciwnika oskardem.

Ciemność, ciemność widzę

Jak na pozycję sprzed raptem dwóch lat Penumbra: Przebudzenie prezentuje grafikę dobrą, choć nie powalającą. Nawet na przeciętnym pececie daje się bez problemu grać płynnie, przy najwyższych detalach, w maksymalnej rozdzielczości. Oczywiście, stworzona na potrzeby tego tytułu scenografia pozwoliła znacznie odciążyć kartę graficzną - ciemne korytarze, skromnie wyposażone pomieszczenia, wszystko w brudnych, przygaszonych barwach. Środowisko jest odwzorowane dobrze, ale kojarzy się raczej z wysokiej klasy kreskówką niż normalnym filmem.

Można oczywiście zapytać, czy dziś, w dobie fotorealistycznych tekstur, grafiki prezentowane przez studio Frictional Games nie rozczarowują trochę... I natychmiast sobie odpowiedzieć, że - przy założeniach fabularnych - nieco toporne wykończenie gry tylko pogłębia nastrój grozy i wszechogarniającego przygnębienia. Tutaj po prostu mrok wyziera z ekranu. Gorzej jest jednak w chwilach, kiedy możemy sobie pozwolić na zlustrowanie otoczenia czy dłuższą obserwację przeciwników. Wtedy okazuje się, że tekstury są po prostu brzydkie - co zresztą w tej grze niekoniecznie jest wadą - a modele potrafią przez nie przenikać. Na szczęście na ogół nie mamy czasu na takie obserwacje.

Oprawę graficzną doskonale uzupełnia ścieżka audio. Dyskretna, nieco smętna muzyka kojarząca się z zimnymi listopadowymi nocami, przeplatana jest skowytem wiatru, skrzypieniem drzwi i podłóg czy przenikającymi czasem ciszę chrobotami i warkotami, które potrafią przyprawić o elektryzujący dreszcz strachu...

Przeżyłem

Ogólnie Penumbra: Przebudzenie to tytuł grywalny, dający kilka naprawdę emocjonujących godzin zabawy. Taki relaksujący horror na jeden, no, powiedzmy dwa wieczory. Z pewnością można się w nim miejscami doszukać pewnych niedociągnięć, ale nie psują one samej zabawy. Sam plot fabularny kończy się w taki sposób, że gracz z ciekawością, ba, wręcz z niecierpliwością, wyczekuje możliwości zagrania w kontynuację.

W rezultacie dostajemy tytuł godny polecenia miłośnikom grozy na komputerowym ekranie. Z nieco mniejszym przekonaniem zachęcamy fanów przygodówek do sięgnięcia po ową pozycję, choć większości z nich również powinna się ona spodobać. A już zupełnie należy sobie odpuścić ten tytuł, jeżeli szuka się gry, w której można by utopić przeciwników w hektolitrach krwi, oczywiście ich własnej.

8,0
Bo musiałem wstać i zapalić światło...
Plusy
  • klimat
  • oprawa audio
  • fizyka
Minusy
  • niedociągnięcia graficzne
  • krótka rozgrywka
Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
02/10/2009 20:54
Dnia 02.10.2009 o 20:51, Principes napisał:

> Kapitalna seria. Odkryłem ją ledwie pare miechów temu, przy okazji promo na Steamie Witaj w klubie.;) Nosiłem się z zamiarem zakupu gry od dawna, promocja na Steam wreszcie skłoniła mnie do wydania pieniążków.

Ale pomimo to chyba kupię jeszcze raz, lengłydż znam nieźle ale w niektórych momentach w grze i moje możliwości gra wyprzedzała, ciekaw jestem spolszczenia.

Usunięty
Usunięty
02/10/2009 20:51
Dnia 02.10.2009 o 18:16, igor8472 napisał:

Kapitalna seria. Odkryłem ją ledwie pare miechów temu, przy okazji promo na Steamie

Witaj w klubie.;) Nosiłem się z zamiarem zakupu gry od dawna, promocja na Steam wreszcie skłoniła mnie do wydania pieniążków.Seria jest genialna (Requiem to już inne klimaty, ale tytuł mimo wszystko wart uwagi). Manipulację przedmiotami zrealizowano genialnie, zagadki są ciekawe, tutaj naprawdę walczy się o przeżycie niczym w pierwszym Half-life i pragnie rozwiązać tajemnicę. Coś wspaniałego.Frictional Games już pracuje nad nowym tytułem, zwiastun i forum: http://www.youtube.com/watch?v=rxJaFy5DUzs http://frictionalgames.com/forum/forumdisplay.php?fid=35

Usunięty
Usunięty
02/10/2009 20:17

Cóż, kupiłem Penumbre w TopSeller''ze (bez Requiem) w nadziei na dobry i klimatycznego przygodowego horrorka i się zawiodłem. Przemilczmy fakt, że obie gry zajmują 2-4h do przejścia każda (ale ponieważ są sprzedawane razem to można je wziąć jako jedno).W części pierwszej klimatu brak, nie licząc jaskiń z pająkami (ale gdyby "system walki" był bardziej przyjazny to wtedy też nie byłoby klimatu :P). Zagadek też brak, a przynajmniej takich, które ja nazwałbym zagadkami (czyli coś gdzie trzeba choć przez moment pogłówkować, a nie mieć rozwiązanie od razu przed sobą).W drugiej części jest klimat ale za to psuje goSPOILERClarence, który jest po prostu śmieszny i całkowicie rozluźnia atmosferę. Najlepszy jest jak zabijemy panią doktor xDEND OF SPOILERPoza tym jest nawet parę zagadek (2-5 nie bardzo pamiętam). No i rozwiązanie dość ciekawej, muszę przyznać, fabuły. Ogólnie gierka nie jest zła ale mogłaby być duuuużo lepsza.




Trwa Wczytywanie