Grand Theft Auto: Chinatown Wars - recenzja

gram.pl
2009/04/15 17:00

Grand Pocket Handhelds

Grand Pocket Handhelds Grand Theft Auto: Chinatown Wars - recenzja

To jeden z tych wstępów, w których nie wiadomo od czego zacząć. Od jednego z najsłynniejszych studiów developerskich Rockstar Games, czy może od bestsellerowej serii gier Grand Theft Auto? Bez wątpienia GTA to najsłynniejsza marka w portfolio założonej w 1998 roku firmy. Z drugiej strony bez talentu jej twórców nie mielibyśmy dziś o czym pisać. Tak więc docieramy do klasycznego problemu pierwszeństwa kury i jajka. Przetnijmy zatem ten węzeł gordyjski już na początku i skoncentrujmy się na jednym z wielu oddziałów R*, zlokalizowanym w Lower Wortley, Rockstar Leeds.

Jeśli do tej pory nie zdawałeś sobie z tego sprawy, Drogi Czytelniku, Chinatown Wars nie jest pierwszym tytułem z uniwersum GTA przeniesionym na handheldy. Panowie z Rockstar Leeds, znanego wcześniej pod nazwą Mobius Entertainment (co jest o tyle istotne, że firma ta była odpowiedzialna za produkcję gier na konsolę przenośną poprzedniej generacji, Game Boy’a), mają już na koncie Vice City Stories oraz Liberty City Stories na PSP. Jeszcze wcześniej mieliśmy do czynienia z Grand Theft Auto Advance (Game Boy Advance) i GTA2 (Game Boy Color). Chinatown Wars jest za to pierwszym Grand Theft Auto przeznaczonym ekskluzywnie na konsolkę Nintendo DS. Czy Panowie z Leeds skorzystali ze sporego doświadczenia i dostarczyli nam grę, która choć nie może i nie powinna konkurować ze swoim genialnym kuzynem z konsol stacjonarnych, udźwignęła ciężar marki?

Welcome to Liberty City

Zacznijmy od początku. To jest od pudełka. W oczy rzuca się od razu stylistyka, do której przyzwyczaił nas Rockstar w produkcjach spod znaku GTA. Także wyposażenie pudełka z grą nie różni się od poprzednich wydań, przy czym wyróżnia się na tle innych gier. Otrzymujemy więc mapę miasta, w którym przyjdzie nam żyć przez najbliższe kilkanaście godzin (a jeśli będziemy bawić się w powtarzanie misji dla wykręcania wyników to na wiele więcej) oraz instrukcję w charakterystycznej postaci przewodnika po Liberty City.

Tak jest, Liberty City, bowiem Chinatown Wars przenosi nas ponownie do miasta złodziei i oszustów, gdzie jeszcze niedawno szalał Niko Bellic. Tym razem jednak zwiedzimy je z perspektywy chińskich dzielnic i walk triad o wpływy w mieście. Wydaje się, że zmiana przewodniego tematu gry nie pozostała bez wpływu na zaprezentowaną formę. Od samego początku padają tu najbardziej wymyślne przekleństwa, bezpardonowe teksty o kobietach i narkotykach, głównym źródle dochodu organizacji, dla których przyjdzie nam pracować. Zdecydowanie produkt przeznaczony dla osób pełnoletnich.

Nazywasz się Huang, przylatujesz do Stanów, by przekazać miecz po swoim ojcu następcy w przestępczej hierarchii rodziny, wujowi Kenny’emu. Miecz ma symbolizować trwałość rodziny i władzę… przynajmniej taką historię dopisał broni twój ojciec, kiedy wygrał ją w karty. Jak widać, nie brakuje tu ironii typowej dla panów z Rockstara – wystarczy wspomnieć jeszcze domenę, na której znajdzie się twoja skrzynka pocztowa fruitcomputers.com (skojarzenia z Apple mile widziane), czy myroomonline.com (myspace). Zresztą numer telefonu do providera sieci, na wypadek gdybyś chciał wypowiedzieć umowę i cennik połączenia 1$ za sekundę połączenia nie pozostawia wątpliwości, że działania R* to w zdecydowanej mierze farsa na rzeczywistość.

Swim for your life! Faktyczna akcja zaczyna się w momencie, w którym jakaś grupa ostrzeliwuje twoją delegację powitalną. Pech chciał, że jedna z kul ociera się o twoją głowę. Nie chcąc narazić się na gniew swojego bossa żołnierze mafii zostawiają cię w aucie, które zrzucają do portu. Od twojej szybkiej reakcji zależy, czy uda ci się wyjść z tego cało. Wystarczy za pomocą rysika wybić szybę w aucie... To właśnie w pierwszych sekundach gry Grand Theft Auto: Chinatown Wars uwydatnia siłę konsolki Nintendo. Zabaw rysikiem będzie tu bez liku!

Kiedy już bezpiecznie wyczołgasz się na molo będzie chwila, by przyjrzeć się intefejsowi. Programiści z Leeds zrezygnowali z przeniesienia widoku TPP znanego z poprzednich części GTA. Taka perspektywa mogła się sprawdzić na mocniejszym sprzętowo PSP, tymczasem w Chinatown Wars otrzymujemy widok izometryczny, tylko nieco zbliżony do oryginalnych części Grand Theft Auto. Dla weteranów serii będzie to z pewnością dodatkowy, sentymentalny bodziec do zakupu gry. Nie ma się co jednak martwić o uproszczenia gry! Te, choć niezbędne, nie wpływają znacząco na przyjemność czerpaną z oglądania żyjącego dookoła miasta! Spacer pod wiaduktem, po którym akurat przejżdża pociąg nadaje widokowi namiastkę trójwymiarowości, a przy tym naprawdę oszałamia jakością wykonania! Liberty City Stories umożliwiało obserwowanie ulicy zza ramienia bohatera, ale z drugiej strony wpływało to na widok niezbyt atrakcyjnych w szczegóły tekstur otoczenia. Także kontrola postaci w Chinatown Wars wydaje się lepiej opracowana w stosunku do gry przygotowanej na konsolkę Sony. Niewygodne sterowanie analogiem zastąpił tu krzyżak i przycisk "L" do focusowania widoku w kierunku, na który aktualnie zwraca uwagę Huang. Sterowanie pojazdami wygląda podobnie, a sama jazda przynosi sporą satysfakcję – możliwe są zarówno wejścia w zakręty z poślizgiem, jak i strzelanie z pojazdu, czy zmiana stacji radiowych. Możliwa jest też niewielka zmiana kamer z widokiem na grę. Pojazdy włączają po zmierzchu światła, widać też działające kierunkowskazy. W mieście jest nawet dynamicznie zmieniająca się pogoda! Modele aut różnią się prędkością, ulegają też uszkodzeniom. W jednej z misji mamy nawet odprowadzić uszkodzony pojazd, co poważnie wpływa na jego sterowność. Naprawdę, możliwości silnika gry zostały tu wykorzystane na maksa! Theft

Skoro jesteśmy już przy samochodach, warto zauważyć, że poraz kolejny ujawnia się tu zaleta ekranu dotykowego. Różne modele aut należy uruchomić na różne sposoby (mając na uwadze fakt, że nie wchodzi się do nich z kluczykami). Rysik posłuży nam więc za śrubokręt, którym dostać się trzeba do stacyjki, odpalić auto na krótko, bądź też zhakować immobilizer. Trzeba to wszystko zrobić w dość krótkim czasie, w przeciwnym razie automatycznie dochodzi do zaalarmowania policji.

GramTV przedstawia:

Stopień przestępczości jest tu zaprezentowany podobnie, jak w poprzednich częściach. Na ekranie pojawiają się gwiazdki – im ich więcej, tym większy za Huangiem pościg i, teoretycznie, trudniejsza szansa na wymanewrowanie policji. Różni się za to sposób pozbycia "ogona". Nie wystarczy wyjechać z obstawionej dzielnicy miasta, radiowozy należy zepchnąć na przeszkody – jeden pojazd za jedną gwiazdkę. Można też skorzystać ze znanych już fanom serii warsztatów samochodowych, w których przemalowanie pojazdu automatycznie usuwa pościg. Na pewno bezpieczniej poruszać się za pomocą taksówki, a tę – uwaga! – można zatrzymywać za pomocą gwizdnięcia, które zarejestruje mikrofon! Oczywiście, jeśli wymaga tego sytuacja, można to zrobić ciszej, za pomocą przycisku.

Jeśli jednak dojdzie do zatrzymania, nic straconego! Wyjście z komisariatu niestety nieco kosztuje, traci się przy tym broń i towar, ale misję można powtórzyć. Warto dlatego często odwiedzać swój apartament (safehouse), aby często zapisywać stan gry i przechowywać narkotyki, jeśli nie mamy aktualnie atrakcyjnych ofert kupna. W mieszkaniu, poza czynnościami znanymi z innych części GTA, można też wrócić do poprzednich misji, aby zmierzyć się z wynikami. Ten pomysł z pewnością wydłuża żywotność produkcji, jak zresztą możliwość wysyłania wyników przez wifi do systemu Rockstar Social Club, wprowadzonego już przy premierze GTA IV.

And... Action!

Okay, skoro już jesteśmy przy misjach, wszystko zaczyna się od wujka Kenny’ego, do którego miałeś udać się ze wspomnianym mieczem. Po śmierci ojca staje się twoim opiekunem. Bardzo wymagającym opiekunem… Chinatown Wars oferuje całe mnóstwo różnorodnych misji. W skład misji fabularnych, zlecanych przez najważniejszych bohaterów niezależnych wchodzą kradzieże, pobicia, wyścigi czy podpalenia. Zabrzmi to okrutnie, ale to ostatnie daje szczególną radochę, gdyż nie dość, że koktajle Mołotowa należy przygotować samemu (oczywiście za pomocą specjalnej minigierki), to przy przy ich wykorzystaniu należy za pomocą rysika określić siłę i kierunek rzutu.

Jednorazowe misje można też otrzymać na ulicy lub wziąć udział w wyzwaniach (np. usuń określoną liczbę członków wrogiego gangu w określonym czasie). Wraz z postępem kontaktów coraz więcej informacji i nowych zadań będziesz otrzymywać e-mailem. Stąd w prosty sposób można zaznaczyć cel na mapie miasta, po którym łatwo poruszać się za pomocą znanego z poprzednich części systemu GPS. Wśród tych misji drugorzędnych na szczególną uwagę zasługuje sieć dealerów narkotykowych rozsianych po całym mieście. Każdy z nich specjalizuje się w innej kategorii drugów, mają też różne ceny zakupu i sprzedaży, dzięki czemu na niektórych transakcjach można wyjść naprawdę nieźle! A kasa naprawdę się przydaje choćby po to, żeby kupić mieszkanie w innej dzielnicy, broń, czy lepszy pojazd. Transakcje są jednak niezwykle ryzykowne, policja często obserwuje podejrzane ulice. Przydatna okazuje się wspomniana już wcześniej skrytka w pokoju. Handel narkotykami to jakby dodatkowa gra w grze! Jeśli zaś chcesz zarabiać powoli choć bezpieczniej, zawsze możesz wziąć się za tatuowanie członków triady, gdzie za pomocą rysika musisz w perfekcyjny sposób wypełniać wzory tatuaży na ciele. Możliwości zarobku jest ogrom!

Do śledzenia rynku nielegalnych towarów, dostępu do skrzynki mailowej, czy obszernego ekranu statystyk, dzięki którym porównasz swoje wyniki z kolegami, służy PDA. To naprawdę rozbudowane narzędzie, dzięki któremu nie stracisz orientacji na dużym terenie. Twoi dealerzy, poznane osoby, dostęp do wysyłkowego sklepu z bronią (sic!) i wiele więcej. Zaznaczyć należy bardzo rozbudowany ekran opcji, w których można zaznaczyć nawet pomoc przy kierowaniu, co umożliwi dostosowanie rozgrywki nawet najbardziej wybrednej osobie.

W PDA znajduje się też dostęp do music playera. Jak wiadomo, seria Rockstara słynie z doskonałych ścieżek dźwiękowych dopasowanych do klimatu rozgrywki. Dual Screen uniemożliwia prezentowanie muzyki w wysokiej jakości, toteż znajdujące się w Chinatown Wars utwory są dość ubogie i szybko loopowane. Nie ma też wielkiego wyboru stacji z różnorodną muzą. Trzeba jednak oddać zespołowi z Leeds, że umieszczone w grze tracki są jak na DS całkiem niezłe i, w odróżnieniu do innych produkcji na tego handhelda, słucha się ich z przyjemnością.

Podsumowanie Grand Theft Auto: Chinatown Wars to z pewnością najlepsza część serii na konsole przenośne. Dosadna w treści, doskonale zrealizowana pod względem graficznym, ale – co ważniejsze – niezwykle grywalna! Mocna fabuła, podszyta ironicznym humorem, różnorodne misje poprzeplatane minigierkami z użyciem rysika nie pozwala odejść od gry. Panom z Rockstara udało się odtworzyć Liberty City na DS, wykorzystując przy tym w 100% możliwości jakie daje konsolka Big N. Chinatown Wars to całkowicie oryginalny, pełnoprawny produkt w rodzinie GTA. To wielka gra na małą konsolę!

9,8
Najlepsza część serii na konsole przenośne
Plusy
  • Minigierki z użyciem rysika!
  • Grafika
  • Teksty
  • Ucieczki w klimacie pierwszych, oryginalnych części GTA
  • Ogólna grywalność
Minusy
  • Nie stwierdzono
Komentarze
20
Usunięty
Usunięty
16/04/2009 14:16
Dnia 15.04.2009 o 17:54, MozgotrzepPL napisał:

> O matko to chyba pierwsza 6 ze wszystkich recenzji na gram.pl King''s Bounty - Legenda też dostało 6 :)

Dzięki za taki info, bo to moja 2 (zaraz z f3) najlepsza produkcja 2008

Usunięty
Usunięty
16/04/2009 12:38

Długa ta recenzja. Przeczytam i porównam czy się zgadza z moją opinią. Grę mam i jestem zachwycony.

Usunięty
Usunięty
16/04/2009 10:37

Jedna rzecz.GTA I i II były w 2D, wszystko oparte na sprite''ach.Chinatown Wars jest w ładnym 3D, można majtać kamerą dookoła, miasto jest wielopoziomowe i interaktywne. To że na screenach wygląda to na 2D - tylko mylące wrażenie.A sama gra jest doskonała, dająca fun i pełna oryginalnych pomysłów. Życzyłbym sobie chociażby takiego systemu handlu dragami w kolejnych "dużych" odsłonach GTA.




Trwa Wczytywanie