Tydzień z Warhammer 40, 000: Dawn of War II - dzień szósty

Marcin Batylda
2009/02/21 20:00

W 41 milenium istnieje tylko wojna

W 41 milenium istnieje tylko wojna

Dawn of War II – rozgrywka wieloosobowa W 41 milenium istnieje tylko wojna, Tydzień z Warhammer 40, 000: Dawn of War II - dzień szósty

Omówienie założeń kampanii dla jednego gracza zostanie zawarte w głównym artykule podsumowującym całą grę. Tam też zajmiemy się omawianiem estetycznych wrażeń płynących z rozgrywki oraz fabularnej części Dawn of War II. Dziś pora przyjrzeć się temu, co dla wielu spośród fanów gatunku strategii czasu rzeczywistego, stanowi główną atrakcję. Mowa tutaj o rozgrywce wieloosobowej.

Kim bić i kogo bić, a oprócz tego w co się ubrać. Tryb gry dla wielu graczy rozpoczynamy od decyzji czy chcemy podjąć się jakiejś rozgrywki za pomocą Games for Windows – LIVE(wymaga stworzenia uprzednio profilu LIVE), zagrać z przyjaciółmi w sieci (również lokalnej) lub sprawdzić się w starciu ze sztuczną inteligencją. Następnie przychodzi pora na wybranie jednej z czterech dostępnych ras. Są to, znani już z poprzednich części serii: Kosmiczni Marines, Orki, Eldarzy oraz rasa, która choć obecna jest w uniwersum Warhammera 40,000 od bardzo dawna, dopiero teraz pojawiła się w serii Dawn of War – Tyranidzi.

Każda z ras ma do wyboru trzech dowódców. Jeśli ktoś miał okazję zapoznać się wcześniej z trybem rozgrywki wieloosobowej w grze Kompania Braci (Company of Heroes), będącej również produktem THQ, z pewnością dostrzeże tu podobieństwo do idei dostępnych tam doktryn. Każdy z dowódców, dzięki swoim zdolnościom, statystykom i ekwipunkowi nadaje się najlepiej do konkretnego sposobu prowadzenia walki. I tak na przykład Kosmiczni Marines mogą nastawić się na atak, obronę lub leczenie własnych jednostek, a Eldarzy na atak, mobilność, lub wspieranie oddziałów sojuszniczych. Każda ze stron dysponuje także listą rasowych zdolności, możliwych do użycia w czasie gry. Część z nich uzależniona jest od wyboru dowódcy, część jest ogólnodostępna. Bombardowania orbitalne, zwiększanie szybkości, odporności, siły ognia lub maskowanie własnych żołnierzy i pojazdów, teleportacje oddziałów uderzeniowych, usuwanie mgły wojny, szybki dostęp do posiłków – wszystko, czego będziemy potrzebować, by po odpowiednim zastosowaniu odejść od komputera z uśmiechem zwycięzcy na ustach. Ostatnim, finalnym elementem, jest dobranie kolorystyki oddziałów, by odpowiadały naszym gustom lub po prostu nie myliły się z naszymi sprzymierzeńcami. Tu także mamy przygotowany szeroki wachlarz ofert. W zależności od Zakonu (Kosmiczni Marines), Plemienia (Orki), Światostatku (Eldarzy), czy

Floty-Roju (Tyranidzi), nasze wojska przybiorą odpowiednie barwy, a wraz z nimi najbardziej pożądany wygląd i będą gotowe na nasze rozkazy. Poza wyborem planszy i ilości graczy, należy również ustalić warunki wygranej. Oprócz standardowej opcji Unicestwienia - anihilacji bazy oponenta, istnieje także druga, którą dobrze znają gracze Company of Heroes. Chodzi mianowicie o kontrolę punktów zwycięstwa. Na planszy znajduje się ich nieparzysta ilość i ta frakcja, która kontroluje większość z nich,powoli przechyla szalę wygranej na swoją stronę.

Nieliczni walczą o prąd

Choć wywodzi się z tradycyjnego RTS, Dawn of War II odchodzi od tradycyjnej koncepcji rozbudowy bazy i wielości budynków. Gracz rozpoczyna z kwaterą główną, bronioną dodatkowo przez dwie wieżyczki. To właśnie ta kwatera będzie miejscem w którym powoływać będziemy nowe jednostki. Wyruszą one by zdobywać i umacniać strategiczne punkty. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że jednostek oddanych do dyspozycji gracza jest niewiele. Także mniejsza jest ilość dostępnych rozwinięć i dodatkowych postaci. Pozwala to bardziej skupić się na tym, jak najlepiej wykorzystać swe oddziały a nie bazować tylko na ich sile ognia.

W tej części gry to właśnie kontrola terenu i ważnych obiektów jest kluczowa, a każda odrobina zasobów liczy się o wiele bardziej niż kiedyś. Dopływu energii nie zapewniają nam już generatory budowane w bezpiecznym sąsiedztwie naszej bazy. Teraz dostęp do niej jest możliwy dzięki węzłom zasilającym, mieszczącym się w różnych miejscach terytorium.

Dopiero wtedy, po ich opanowaniu można obudować je generatorami, co zwiększa dopływ energii. Jednak i one stają się obiektem zaciętych walk, jako że każdy potrzebuje mocy, jaką zapewniają. Typowe starcie w rozgrywce dla wielu toczy się więc zwykle w bardzo szybkim tempie. Już od pierwszych chwil będzie ona ciężką walka o przetrwanie. Dopiero później można starać się pchnąć ofensywę odrobinę naprzód, dzięki umiejętnym zagraniom taktycznym. Zazwyczaj pojedyncza gra trwa około dwudziestu minut intensywnej walki o różne ważne punkty. Bardzo ważne jest także zarządzanie jednostkami i stopniami rozwoju bazy - każdy z tych elementów pełni równie ważną role w osiągnięciu ostatecznego zwycięstwa.

Bohater i jednostki – droga ku sławie Jednostka bohatera rozpoczyna grę z bazowym ekwipunkiem, lecz może być wzmacniana za pomocą dodatkowego wyposażenia bojowego, wykupywanego z naszej puli zasobów i energii. Ekwipunek podzielony jest na trzy grupy, po trzy przedmioty. Te grupy to broń, pancerz oraz ekwipunek specjalny. W jednym momencie bohater jest w stanie używać po jednym przedmiocie z każdej z trzech grup.

Każdy z takich przedmiotów posiada własne, unikalne zdolności, a odpowiedni ich dobór pozwoli ukierunkować możliwości postaci tak, by najlepiej odpowiadały przewidzianym dla niej zadaniom i naszemu stylowi gry. Leczenie sojuszników, przyspieszanie regeneracji energii, większa skuteczność przeciw pojazdom, pojedynczym przeciwnikom, lub całym ich grupom, kamuflaż, szeroki wachlarz dodatkowych specjalnych ataków – to tylko niektóre z możliwości. Oczywiście nie każdy bohater ma dostęp do wszystkich rodzajów umiejętności, ale w ramach doktryny którą reprezentuje da się dodatkowo wyspecjalizować jego umiejętności, lub przeciwnie – uczynić go bardziej uniwersalnym.

W miarę jak bohaterowie i jednostki zajmują kolejne strategiczne punkty i zamieniają żołnierzy wroga w krwawą papkę lub rozrzucają jego pojazdy w postaci dymiących szczątków po najbliższej okolicy, zdobywają doświadczenie. Co za tym idzie - kolejne poziomy, odzwierciedlające ich coraz większą biegłość w wyżej wymienionych czynnościach. Ten element zdecydowanie wpływa na obraz rozgrywki. Utrata doświadczonych oddziałów naprawdę jest odczuwalna i warto jest poświęcić trochę czasu, sił i środków, by wycofać uszczuplone bądź uszkodzone jednostki i zreperować je bądź uzupełnić ich skład, zanim zostaną zniszczone. Oczywiście każdą nową rozgrywkę gracze rozpoczynają z nowymi, niedoświadczonymi oddziałami i bohaterem. Drobnym wyjątkiem są rozgrywki w trybie Games For Windows LIVE. Gdy posiadający konto gracz gromadzi doświadczenie, rośnie jego "ranga". Związane jest to z drobnymi zmianami w jednostkach, jak choćby pojawiające się dodatkowe oznaczenia na pancerzach żołnierzy – miły szczegół, który bardziej wiąże gracza z wybraną armią.

GramTV przedstawia:

Atakować czy kontratakować, oto jest pytanie...

Graczom nie mającym obeznania z Kompanią Braci, a jedynie z poprzednimi częściami serii Dawn of War, ilość zmian wprowadzonych do gry może wydawać się bardo duża i początkowo trudna do ogarnięcia. W większym stopniu niż w poprzednich częściach postawiono nacisk na rzeźbę terenu i osłonę, jaką zapewniają elementy krajobrazu. Ten system również został przejęty z Kompanii Braci. Wprowadza on zupełnie inne podejście do kwestii zarówno obrony jak i ataku. Także inaczej wygląda kwestia broni ciężkiej – zarówno mobilnych platform wsparcia jak i noszonej przez członków oddziałów. Rozstawienie Ciężkiego Boltera, Lancy Świetlnej czy Trachajacej Megasplufy trwa teraz chwilę czasu. Jednostki wyposażone w tę broń mają dodatkowo ograniczony kąt ostrzału. Jednak ich skuteczność nie polega teraz na zadawaniu odrobinę większych obrażeń. Mają one opcję Przygwożdżenia, która sprawia, że znajdujące się pod ciężkim ogniem oddziały przez chwilę mają bardzo zmniejszoną szybkość poruszania się. Dobrze rozstawione stanowisko broni ciężkiej jest teraz w stanie zmasakrować piechotę, na tyle głupią, że podejmie atak frontalny na jego pozycję. Czy zatem jednostki te są zbyt silne? Nie. Oflankowanie ich pozycji sprawia, że momentalnie przestają stanowić zagrożenie, stając się dla odmiany łatwym łupem, nawet dla lekko uzbrojonych oddziałów zwiadowców. Także granaty stały się o

wiele bardziej śmiertelne a co za tym idzie, bardziej użyteczne podczas gry. Liczebność oddziałów została zmniejszona, a ich uzupełnianie nie jest już możliwe w każdym miejscu planszy. To również zniechęca do bezsensownego tracenia żołnierzy, ale przede wszystkim uniemożliwia załatwienie czegoś jednym, dużym oddziałem. Bardzo ważna jest współpraca pomiędzy jednostkami i wsparcie, jakiego sobie udzielają. To właśnie ten element decyduje bardzo często o zwycięstwie.

Podsumowując

Opanowanie nowych technik i taktyk walki nie zajmie nowicjuszowi wiele czasu, ale musi być on przygotowany na odniesienie kilku porażek, zwłaszcza, jeśli przyzwyczajony jest polegać na siłowych rozwiązaniach. Nawet komputer może sprawić niedoświadczonej osobie sporo problemów. Rozgrywka w trybie wieloosobowym w Dawn of War II nie wybacza łatwo błędów. Jeśli przyjmie się złą taktykę, szybko przyjdzie się nam boleśnie przekonać o tym fakcie. Bardzo dużym plusem gry jest także to, że lepsza taktyka niemal zawsze wygra z większą siła ognia. Oznacza to, że nawet jeśli jesteśmy w mocnej defensywie, nie dysponując dużą ilością zasobów, istnieje szansa, że za pomocą podstawowych jednostek jesteśmy w stanie polepszyć nasza sytuację, przejmując inicjatywę i stosując przeciw silniejszemu przeciwnikowi odpowiednią taktykę.

Jakkolwiek sama gra jest bardzo dynamiczna i wciągająca, zdarzają się czasem drobne problemy - jak na przykład "lagowanie" - które mogą odebrać nieco przyjemności z niej płynącej. Jednak gra automatycznie wykrywa kto odpowiada za ten problemu i da "winnemu" chwile czasu na rozwiązanie, zanim reszta graczy zadecyduje o odłączeniu go od serwera.

Dla każdego miłośnika strategii czasu rzeczywistego (choć może w przypadku Dawn of War II bardziej właściwym byłoby określenie "taktyki czasu rzeczywistego"), lubiącego sprawdzać swe siły przeciw innym graczom czy inteligentnie grającej SI, rozgrywka wieloosobowa jest bardzo ciekawym punktem gry. Jest przy tym na tyle różna od kampanii dla jednego gracza, zarówno pod względem dowódców, jednostek i ich zdolności, że stanowi niemal osobną grę. Ultrakonserwatywni zwolennicy rozbudowy infrastruktury i gwałtownych ataków mogą grymasić na wprowadzone zmiany i duży nacisk nastawiony na taktykę, ale nawet oni, jeśli doceniają wymagające rozgrywki i konieczność myślenia, powinni poczuć się usatysfakcjonowani tym, co ma do zaoferowania tryb wieloosobowy Dawn of War II.

Komentarze
23
Usunięty
Usunięty
17/03/2009 11:09

Ja nie mogę stworzyć konta Windows Live.Zawsze jak w opcji dla wielu graczy wyświetla mi żeby założyć konto to on zakłada konta offonline.Prześlijcie tutaj link ze stroną rejestracji konta Windows Live.

Finnegan
Gramowicz
Autor
24/02/2009 11:16

Recenzje w pismach muszą być pisane z większym wyprzedzeniem, bo muszą jeszcze być oddane do druku i pismo trafić do punktów sprzedaży. Obawiam się, ze mogło być tak, że recka w CDA pisana była tuz przed ostatnim updatem który wywrócił całą fabułę do góry nogami (min. eldarski Łowca Nemerian i wiele innych postaci nie jest już finalnymi bossami z wielkimi paskiami energii, pojawiły się w misjach budowle Orków, Eldarów i Tyranidów, które trzeba zniszczyć, punkt lądowania (startu misji) są rożne, misje scenariuszowe są bardziej rozwinięte a przez to ciekawsze etc.). Mnie to zaskoczyło, ale na szczęście miałem czas na zgłębienie nowej fabuły. Współczuję kolegom po fachu, bo jeśli nie mieli żadnej informacji z góry, ze mogą być jeszcze jakieś zmiany, to nie mieli z tym czego zrobić...:/

Usunięty
Usunięty
23/02/2009 23:51
Dnia 23.02.2009 o 13:16, Sebat1 napisał:

Dobry multiplayer w grze jest bardzo ważny, kto wie czy nawet i nie najważniejszy. Ale przecież nie samym multi człowiek żyje i wypadało by żeby także i singiel był przynajmniej przyzwoity, ale niestety tu twórcy się w ogóle nie popisali... ;/

Nie radziłbym się zbytnio sugerować tą niesławną recką z CDA. Singiel jest całkiem przyjemny i nie ma tak naciąganej fabuły jak choćby Soulstorm. No i jest do tego co-op...jak będę miał więcej czasu to muszę jakiegoś znajomego na to namówić :].Jedyne co mnie denerwuje to bohater-niemowa. No ale można o nim zapomnieć od czasu do czasu...bo się nie odzywa :P.




Trwa Wczytywanie