Far Cry 2 - recenzja

mastermind
2008/11/17 18:00

Polowanie na Szakala

Polowanie na Szakala

Polowanie na Szakala, Far Cry 2 - recenzja

Zachodni gracze w Far Cry 2 mogą zagrywać się już od jakiegoś czasu. Teraz przyszła pora na nadwiślańskich fanów wirtualnej rozróby z bronią w ręku. Nie można jednak zapominać, że to nie jakaś tam kolejna "zwykła" strzelanina, ale właśnie Far Cry 2 – spadkobierca i sukcesor jednej z najbardziej nowatorskich i powalających pod względem graficznym gier swojego czasu. I tu właśnie czeka nas spore zaskoczenie!

Afryka dzika na nowo odkryta

Czego by o hicie z logiem Crytek Studios nie mówić, trzeba pamiętać, że była to chyba pierwsza gra, która do zabawy wprowadziła swobodę działań na tak dużą skalę (oczywiście w ramach gatunku FPS) oraz otwartą przestrzeń. Gracze doskonale pamiętają te momenty, w których Jack Carver, spoglądając niemal "za horyzont", dostrzegał niewielką wysepkę/wioskę/fort (niepotrzebne skreślić). Jak wielką satysfakcję mieliśmy, odwiedzając ten zakątek po godzinie gry, nie trzeba chyba wyjaśniać. Tak – Far Cry zrywał kask, powalał swoim ogromem i jakością wykonania. Tym trudniejsze okazało się zadanie, jakie wyznaczyli sobie programiści z Ubisoftu, którzy przejęli prawo do realizacji drugiej części. Już rzut oka na dostępny obszar, po jakim możemy się poruszać (50 km2) robi przecież niemałe wrażenie. Istotnie – projekt z napisem FC 2 to dzieło udane, a do tego wielkie i momentami powalające, tyle że... to nie jest Far Cry. Ale po kolei, jak rzekła do swojego partnera babuszka-terrorystka, odpalając bombę na dworcu w Koluszkach.

Jeśli zdanie z poprzedniego akapitu o tym, że nowa gra nie zasługuje na nazwę Far Cry, zapiekło, spieszymy z wyjaśnieniami. To był komplement! Po prostu autorzy wprowadzili w grze tyle zmian, że nie przypomina ona już swojego prostego poprzednika. Przy całym szacunku dla technologii dzieło autorstwa Crytek Studios było wszak prostą strzelaniną. Oto natomiast krótki katalog nowości, który postaramy się w dalszej części rozwinąć. Nie ma już Jacka Carvera, bohatera pierwowzoru, działamy nie na tropikalnym archipelagu, gdzie wszystko skąpane jest zielono-błękitno-złotą poświatą, ale w ciężkich momentami i przygnębiających kolorystycznie zakątkach fikcyjnego Czarnego Lądu. Do tego – brak w FC 2 liniowości i jedynej słuszniej drogi, którą trzeba podążać jak po sznurku. Historia jest oczywiście opowiadana, ale robić można o wiele więcej, niż ona przewiduje, i po swojemu. W końcu uzyskaliśmy też spore możliwości customizacji sprzętu, a o takich detalach, jak jednoczesne prowadzenie pojazdu i przeglądanie mapy, na tym etapie recenzji nie warto nawet wspominać.

A zatem – możecie słusznie zapytać – co to właściwie jest ten FC 2? Odpowiemy przekornie: abstrahując od oczywistości, że to nadal gra i rozrywka jest tu najważniejsza, można zaryzykować stwierdzenie, że autorzy owego dzieła chcieli zaprosić nas na interaktywną wycieczkę po Afryce, jakiej próżno szukać w innych produkcjach.

Misje biorę, kiedy chcę Pierwszą zmianę względem poprzednika można dostrzec już podczas przygotowań do rozpoczęcia rozgrywki. Musimy wówczas dokonać wyboru naszej postaci spośród dziewięciu dostępnych najemników. Każdy z nich ma swoją krótką historię. Następnie ruszamy do akcji, co w tym przypadku oznacza, że przez kilkanaście minut jedziemy autobusem po afrykańskich bezdrożach, słuchając opowieści kierowcy. Następnie pojawia się ten zły, który mierzy do nas z pistoletu i zostawia nas na wpół żywych w niezbyt przyjaznym miejscu. Od tej chwili wiadomo, że ów zły, a więc Szakal, to handlarz broni i narkotyków, na którego przez całą grę przyjdzie nam polować.

Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że FC 2 wskakuje w tym miejscu w typowe ramy gatunkowe FPS-a i od tej chwili kończyć będziemy etap po etapie, bezustannie polując na rzeczonego jegomościa. Otóż w FC 2 istnieją dwie zwalczające się frakcje. Trochę to wprawdzie dziwne, że wszędzie próbują sobie dopiec, a w miastach w centrum mapy, w zdemilitaryzowanej strefie żyją sobie bez przeszkód, ale cóż – uproszczeń nigdy się nie uniknie. Ważne jest to, że w owych miastach otrzymać możemy misje od jednej bądź drugiej frakcji. Historia związana z Szakalem przewija się w tle niezależnie od tego, co robimy. Przez długi czas nawet nie usłyszymy o jego obecności; ot, gdzieś coś ktoś powie, znajdziemy jakąś kasetę (gość ma taką manię, że nagrywa swoje złote myśli), jakiś trop.

A zatem główny wątek biegnie niejako obok dwutorowej możliwości, jaką daje nam wykonywanie zadań dla frakcji. Ale to wcale nie wszystko, co można w FC 2 czynić. Zbierać można jeszcze diamenty, bo na mapie jest rozrzuconych ponad 200 walizek, w których je schowano. Służą one do zakupu broni i upgrade’ów sprzętu. Z bronią wiąże się również możliwość wykonywania dodatkowych misji. Zlecają je nam handlarze, którzy zazwyczaj chcą wykończyć konkurentów. Ba! I to jednak nie koniec. Ostatni typ misji wykonywać musimy niejako z konieczności. Otóż nasz bohater zapadł w Afryce na malarię. Z tej przyczyny ma przy sobie fiolkę z prochami, które co mniej więcej 30 minut trzeba brać. Gdybyśmy tego nie uczynili, ekran zielenieje, a po chwili czeka nas niezbyt przyjemny zgon. Otóż środki farmakologiczne mają to do siebie, że się kończą. Wówczas należy udać się do pobliskiego kościoła, którego wikary zleci nam misję (głównie dostarczenie dokumentów we wskazane miejsce). W zamian otrzymamy cenny medykament. Pełna swoboda działań

Jak widać, mechanikę gry znacznie poszerzono i urozmaicono. Teren działań jest naprawdę spory, dlatego do przemieszczania się potrzebne będą dwie ważne rzeczy: środek lokomocji oraz mapa. Ten pierwszy znajduje się pod ręką niemal zawsze tam, gdzie go potrzebujemy. A to za jakimś zakrętem, a to na wylotówce z miasteczka, a to w jakimś punkcie bronionym przez lokalnych rzezimieszków. Wskoczyć możemy do auta osobowego, ciężarówki, jeepa lub Land Rovera. Ten ostatni wyposażony jest w karabin maszynowy. W dowolnym momencie możemy przełączyć się między stanowiskiem kierowcy a strzelca, co okraszone jest rewelacyjną i króciutką (więc nie denerwującą) animacją. Zabrakło niestety motocykli, a szkoda. Zamiast nich możemy skorzystać z autobusu, a w zasadzie przystanków, które łączą kilka punktów obszaru. Podróż odbywa się jedynie przez symboliczny warkot silnika i już po chwili jesteśmy na miejscu. Kolejnym środkiem lokomocji są łodzie. Te mają różne rozmiary i również są wyposażone w KM-y. Rzecz jasna, wszędzie możemy próbować dotrzeć na piechotę (niekiedy jesteśmy do tego zmuszeni), co jednak bywa męczące na dłuższych dystansach. Ciekawostką i świetnym smaczkiem w grze jest to, że pojazdy (łodzie i samochody) psują się. Stają wówczas w kłębach dymu, które powiększają się, prowadząc do niechybnego wybuchu. Jeśli nie chcemy stracić wozu i życia, musimy trochę pokręcić korbą, by podregulować obroty silnika. Niby to nic wielkiego, a sprawia sporo radochy.

GramTV przedstawia:

Wspomnieliśmy o mapie. Jest ona niezwykle istotna i świetnie przygotowana. W połączeniu z obecnym w pojazdach GPS-em sprawdza się znakomicie. Jest interaktywna, więc wyświetlają się na niej ikonki obrazujące nasze położenie i miejsce zadań. Ma poza tym kilka stopni zbliżeń, co ułatwia nawigację. A już prawdziwym mistrzostwem świata jest możliwość jednoczesnego czytania mapy i jazdy samochodem. Ficzer ten zrealizowano niezwykle realistycznie. Po prostu kładziemy mapę na kolana i w drogę – pozostaje pełna zdolność rozglądania się i kręcenia głową postaci.

Wśród nowinek wykonanych na zdumiewająco realistycznym poziomie warto jeszcze wspomnieć o zmieniającym się czasie. W grze minuty płyną szybciej niż w rzeczywistości, ale dzięki temu co i rusz zauważamy zmiany otaczającej nas przyrody. Te same miejsca inaczej wyglądają w pełnym blasku oślepiającego słońca, a inaczej w świetle reflektorów samochodowych w nocy i o zmierzchu. Niesamowicie prezentują się wschody i zachody słońca. Upływ czasu możemy w pewnym stopniu kontrolować. Wystarczy udać się do jednego ze specjalnych bezpiecznych domów na drzemkę. Samemu ustalimy wówczas moment pobudki. Trochę o tym, co nie wyszło

FC 2 ma niestety trochę wad. Nie są to jakieś typowe bugi, które uniemożliwiają zabawę, ale raczej pewne uproszczenia, które części graczy nie muszą przypaść do gustu. Po pierwsze, jak na TAKĄ produkcję, otoczenie poddaje się zdecydowanie za małej demolce. Czasami napotkamy przedmioty, które na zdrowy rozum powinny się rozwalić po serii z KaeMu, a tu, panie, nic! Pamiętacie demolkę w Crysisie, gdzie wali się na głowę dosłownie wszystko? Tu niestety tak nie jest.

Kolejna sprawa to odradzający się przeciwnicy. Cóż – jedni gracze po prostu tego nie lubią, więc uznają to za wadę, innym nie będzie to przeszkadzało. Fakt jednak pozostaje faktem, że gdy wyczyścimy jakiś punkt ze złoli, to za 5 minut będzie tam nowa wataha. Inna sprawa, że w większości przypadków, jadąc szybkim wozem, można uciec i takie spotkania sobie darować, aby skupić się na wykonywaniu zadań.

FC 2 nie grzeszy także nadmiarem oryginalnych pomysłów, jeśli chodzi o urozmaicenie zadań. Jakiejś tragedii w tym względzie nie ma, ale poza standard w zasadzie nie wykracza. Z upływem czasu powstaje więc wrażenie pewnej monotonni. Mimo podróży po urokliwych drogach, jazda do miejsca, w którym po raz 20 musimy wybić wszystkich przeciwników, może być nudna.

Ważąc jednak na szali wszelkie "za" i "przeciw", trzeba jednoznacznie stwierdzić, że nowe dzieło Ubisoftu jest udane. Przede wszystkim gra oferuje sporą oryginalność i dość nowatorskie spojrzenie na otaczający nas wirtualny świat. Za sprawą upływu czasu, zmian w przyrodzie, urokliwie przedstawionych wszystkich "drobiazgowych" czynności i animacji uzyskuje się wrażenie większej intensywności przeżywanej historii. Pod tym względem jest to produkt wyprzedzający konkurencyjne.

9,0
Komputerowa wersja <i>Pożegnania z Afryką</i>. ;) Bardzo udana!
Plusy
  • ogromny świat
  • urokliwy klimat
  • dynamiczne pory dnia i nocy
  • bardzo dobra grafika
  • klimatyczna muza
  • dużo broni
  • duże zmiany względem pierwszej części
Minusy
  • mało zróżnicowane misje
  • momentami kiepska AI przeciwników
  • brak totalnej demolki
Komentarze
84
Usunięty
Usunięty
20/05/2009 14:15

Ciekawe jest to ze recenzje sa pozytywne a komentarze negatywne. Coz, pewnie komentarze najczesciej pisza dzieci.Nie rozumiem zarzutow ze zadanai sa takie same. Przeciez sie roznia. Wiadomo ze glownie chodzi o niszczenie i zabijanie ale przeciez to FPS a nie polaczenie tetrisa z wyscigami. Czego byscie oczekiwali innego? wyscigow jeepami? rozwiazywania lamiglowek jak w TombRaiderze? A moze skomplikowanych dialogow jak w cRPG? Jakie inne misje sobie wyobrazacie? Zbudowac domek z galezi? Ludzie litosci!ta gra jest zupelnie inna niz wszystkie w jakie do tej pory gralem. Jak ja skonczylem to poczulem ze w czyms uczestniczylem. To nie to samo uczucie jakie mialem po przejsciu innych gier. Przejscie Far Cry''a wyzwolilo we mnie podobne emocje do tych jakie mialem grajac w cRPG.Dopracowanie dialogow, sposob ich mowienia oraz odgrywane przez NPC role. Powolne poznawanie charakteru i motywacji Szakala ktory okazal sie naprawde ciekawa postacia. Jeszcze czytanie dziennika w ktorym sa komentarze postaci przez nas prowadzonej dajace inne spojrzenei na wszystko.Fabularnie jest to dla mnie rewelacja. Owszem, przez polowe gry glownie trzeba latac i zalatwiac misje ale taka uroda gier nieliniowych. I tak wstawek i filmikow jest stosunkowo duzo i sa bardzo smaczne.Gra jest tez trudna. Gralem na sluchawkach wiec nie mialem tak latwo jak ci co graja na dolby 5.1 Nie wiedzialem skad strzela wrog a mimo to przeszedlem ja na weteranie.Ilu z was zauwazylo w dzienniku pozycje reputacja? Jak rosnie? I pod koneic gry reakcje napotkanych najemnikow jak przed nami (w strefach zawieszenia broni) uciekaja gdy ta reputacja rosnie? Ilul zastanowilo sie nad motywami dzialan Szakala, utozsamialo sie z glowna postacia? Czy w ogole cos was ruszylo jak pod koniec gry musieliscie strzelac do kumpli ktorych wczesniej wiele razy ratowaliscie? Zastanowiliscie sie dlaczego oni tak zrobili?Przeszkadza odradzanie sie posterunkow? A co, chcielibyscie jezdzic przez pusta mape? Mi wyczyszczenie posterunku duzo nie zajmowalo.Pod koniec gry jak zmienilem karte muzyczna wychodzilo mi na pulpit co 30 minut, musialem uruchamiac na nowo komputer a i tak wlaczalme gr spowrotem. I tak kilka razy. Bo gra jest rewelacyjna. Z jednym zastrzezeniem. Gra meczy. Dlatego nie moglem w nia grac non stop. To jak z Colinem McRally. Super sie gra ale trzeba byc skoncentrowanym i przez caly czas uwazac, a to jest meczace.Jest to ambitna gra w pelnym tego slowa znaczeniu. Mimo ze glownie chodzi w niej o zabijanie to nie to w niej jest najwazniejsze. Czest z Was moze pod jej koniec to zrozumie.

Usunięty
Usunięty
03/02/2009 11:52

Ciekawe, bo nie natrafilem jeszcze na niepochlebna recenzje FC2, za to w komentarzach az roi sie od zarzutow o nude, beznadziejne AI, brak fabuly, itd. itp... zreszta nie warto sie powtarzac, bo to wszystko prawda. Wlasciwie cokolwiek zlego przeczytacie o tym knocie, jest zgodne z prawda. Ja osiagnalem 12% i stwierdzilem, ze szkoda czasu. Ta gra jest zenujaco zenujaca.

Usunięty
Usunięty
01/02/2009 21:22

Zgadzam się z tą recenzją, gra ma nieco błędów, ale i tak fajnie się w nią gra. Po pewnym czasie też zaczyna się nudzić.




Trwa Wczytywanie