Królestwo Rokkur kiedyś mogło być bardzo szczęśliwym miejscem. Niestety, panujący od początków czasu wszechmocny Bóg Ojciec zniknął. Pozostawił po sobie jedynie pustkę i boski tron, o który od razu rozpoczęła się wojna wśród jego dzieci. Ośmioro półbogów staje do walki o schedę po wszechmocnym Ojcu. Gracz wcieli się w jednego z nich.
Misz-masz Gry jednolite gatunkowo obecnie należą do rzadkości. Od wielu lat panuje tendencja do mieszania różnych rodzajów rozgrywek. W takim samym stylu tworzony jest Demigod. Gra, która powstaje w studiu Gas Powered Games, a więc w firmie odpowiedzialnej za Dungeon Siege i Supreme Commander. Naturalnie można wyciągnąć wniosek, że nowa ich nowa produkcja będzie mieszanką action RPG i strategii.
W Demigod gracze od samego początku dostaną w swoje ręce bardzo potężną jednostkę - jednego z tytułowych półbogów. Wybór jednej z ośmiu postaci będzie miał taki sam skutek, jak wybranie stronnictwa czy frakcji w normalnej grze strategicznej. Zdeterminuje to jednostki, do jakich będzie się miało dostęp, a także styl rozgrywki.Półbogowie zostaną podzieleni na dwie kategorie. Generałów oraz zabójców. Jeśli gracz wybierze typ generała, rozrywka będzie miała styl znany z większości gier strategiczno-RPGowych. Gracz będzie zarówno kontrolował swoją główną postać, jak i całe oddziały jednostek dostępnych dzięki specjalnie stawianym budynkom. Jeśli zdecydujemy się na kategorię zabójcy, w rozgrywce przeważą elementy action RPG. Zarówno jednostki pomocnicze, jak i budynki, grać będą rolę drugoplanową. Pierwsze skrzypce zostaną wręczone półbóstwu - jedynej jednostce, nad którą gracz dostanie kontrolę.
W stosunku do innych gier strategicznych, a także ze względu na specyficzne pomieszanie RTSa z RPG, naczelną rolę sprawować w Demigod będzie walka. W związku z tym rozbudowa infrastruktury bazy i zdobywanie surowców zostaną ograniczone do minimum. Generałowie stawiać będą na budowle związane z możliwością przywoływania nowych jednostek, które przybędą przez główny portal (w Demigod wszystkie jednostki pomocnicze przybywają na pole walki przez portal - budynki pełnią jedynie rolę koszar). Dla zabójców najważniejsze będą budynki umożliwiające szkolenie nowych umiejętności u bohatera. Wszyscy półbogowie w bazie będą mogli również zregenerować swoją energię życiową. Surowce zostały zredukowane do dwóch - pieniędzy i doświadczenia. Pieniądze zdobywać się będzie poprzez likwidowanie zastępów przeciwników, a doświadczenie wzrośnie wraz z każdą jednostką zlikwidowaną osobiście przez półboga. Za to pierwsze gracz rozbuduje swoją bazę, wzmocni i przywoła nowe jednostki pomocnicze, a za to drugie podda modyfikacji wybranego przez siebie bohatera.Bogowie w 50% Do tej pory nie ujawniono wszystkich postaci półbogów z Demigod. Na prezentacjach, trailerach i innych filmikach z gry pokazano jednak kilka przykładów. Najlepiej omówioną postacią jest Rook - wielki kamienny kolos z gigantycznym młotem w ręce. Jest on przedstawicielem zabójców, posiadaczem umiejętności sprowadzających się głównie do coraz silniejszego dewastowania otoczenia przy pomocy swojego oręża. Ponadto na swoich monstrualnych ramionach może on umieścić wieżę łuczniczą albo specjalnego pylona rażącego przeciwników śmiercionośną energią. Już na pierwszy rzut oka widać, że Rook to nie ułomek. Niejedna forteca wyda się przy nim mizerna.
Coś dla jednego W kampanii dla pojedynczego gracza rozgrywka przetoczy się przez osiem aren. Na każdej z nich staniemy do walki z jednym konkurentem. Osiem wydaje się zdecydowanie za małą liczbą, jak na grę, która ma być podobno bardzo rozwinięta, a nie wiadomo, czy ich liczba nie zostanie zwiększona w przypadku gry sieciowej. Nie zmienia to faktu, że nie robi to imponującego wrażenia, a wręcz pozwala myśleć, iż gra w trybie “single player” może stanowić jedynie trening przed grą wieloosobową.
Walka na każdej z aren przebiegać będzie według jednego schematu. Rozwijając swoją bazę, gracz będzie musiał zajmować poszczególne punkty kluczowe rozlokowane na całej mapie, zwiększając swoją moc. Następnie, zdobywszy przewagę w polu, będzie musiał dokonać dewastującego uderzenia na bazę wroga, by etap uznać za zakończony. Daje to kolejne wątpliwości co do tego, czy po kilkukrotnym podejściu do gry nie stanie się ona zbyt monotonna. Ile razy można przechodzić misję na dokładnie takich samych zasadach? Autorzy bronią się jednak na wiele sposobów. Sztandarowym argumentem jest zróżnicowanie półbóstw - każde z nich, ze względu na swoje unikatowe moce, w konfrontacji ma dawać zupełnie nowe przeciwności losu do pokonania. Za każdym razem więc gracz będzie musiał zmieniać swoją strategię. Ponadto, co tyczy się głównie gry sieciowej, każdy z półbogów może zostać rozwinięty w wielu różnych kierunkach, na wiele sposobów, dlatego grając przeciwko kilku osobom kontrolującym jedną postać, za każdym razem możemy zostać zaskoczeni zupełnie nowymi rzeczami i podejściem do gry.Nowoczesny silnik w boskim wcieleniu
Demigod pracować będzie na silniku znanym z Supreme Commander, mającym jedną bardzo ważną zaletę. Mowa tu o bardzo dobrze dopracowanej możliwości przybliżania i oddalania kamery w celu dostosowania obrazu do prowadzonych działań. Dla postaci generałów lepszą opcją będzie oddalona kamera ogarniająca więcej mapy naraz, natomiast postacie-zabójcy zbliżając obraz bliżej gruntu, uzyskają wizję zbliżoną do klasycznych gier action RPG.Wątpliwości ciąg dalszy Pora trochę ponarzekać. Demigod wciąż jest wielką zagadką, mimo że do premiery pozostało niecałe pół roku. Z jednej strony może okazać się to dla gry zbawienne, gdy ludzie zachwycą się rewelacyjną produkcją, o której wcześniej nic nie słyszeli. Ale z drugiej strony Demigod może przejść niezauważony.
Pewne wątpliwości tyczą się również tego, co widać na materiałach wideo prosto z pola walki. Prezentowane mapy są bardzo monotonne, wśród jednostek panuje chaos, a całość sprawia wrażenie bezmyślnej kotłowaniny. Spowodowane może to być jednak skupieniem uwagi na półbogu Rooku, który prezentuje styl zabójcy, a więc na grze w stylu action RPG. Nie tłumaczy to mimo wszystko pustki i braku “tego czegoś” w konstrukcji samych map. Dziwną rzeczą jest również niejasny system rozwoju półbogów. Nie wiadomo, jak to ma być z umiejętnościami, ale przedmioty i bonusy kupowane między poszczególnymi mapami mają znikać tuż po zwycięstwie na danej arenie. Za każdym razem więc będzie trzeba się zaopatrzyć w ulubione wzmocnienia.Wiele pytań stoi także przed trybem wieloosobowym, ale o jego dokładnym kształcie usłyszymy zapewne jeszcze przed premierą gry. Tymczasem warto kumulować w sobie moc, rozwijać megalomanię i starać się wczuć w przepotężnego pretendenta do tytułu Nowego Boga Wszechmogącego, by już w lutym móc toczyć boje wraz ze swoimi przyjaciółmi.