Dzień trzeci - Kordon

Zlecenie zza grobu

Zlecenie zza grobu

Zapis: Iwan Kowboj / 16-08-2011 / 02:14 / Droga do Kordonu Zlecenie zza grobu, Dzień trzeci - Kordon

Siedzimy właśnie u wylotu jakiegoś tunelu i czekamy, aż kręcący się w okolicy wojskowy patrol oddali się na bezpieczną dla nas odległość. Z tego, co powiedział mi nasz przewodnik, teoretycznie niezależni stalkerzy mają układ z żołnierzami, jednak im mniej kontaktów z wojskiem, tym lepiej. Wystarczy czasem, że zmieni się dowódca placówki, co zdarza się ze względu na wysoką śmiertelność relatywnie często, a już zaczynają strzelać do wszystkiego, co się rusza i nie nosi rządowego munduru. Wtedy trzeba na nowo rozpoczynać negocjacje, co zazwyczaj oznacza zupełnie nowe warunki umowy. Ale cicho, przewodnik daje znak, że możemy iść dalej.

Zapis: Iwan Kowboj / 16-08-2011 / 04:08 / Kordon Do wioski zajętej przez niezależnych stalkerów dotarliśmy bez większych niespodzianek, jeśli nie liczyć kolejnego kilkunastominutowego ukrywania się w krzakach przed patrolem. Tutaj mam do załatwienia dwie podstawowe sprawy. Po pierwsze muszę porozmawiać z niejakim Wilkiem, który jest kimś w rodzaju kierownika miejscowej szkółki dla młodych stalkerów. Po drugie zaś, chciałbym zamienić również kilka słów na osobności z Sidorowiczem, tutejszym handlarzem, byłym stalkerem i prawdziwym weteranem Zony. Jeśli ktoś może wiedzieć cokolwiek o moim kliencie, to chyba tylko on.

Zapis: Wilk / 16-08-2011 / 10:30 / Kordon ...czyli ani nie jesteś, Kowboj, stalkerem, ani nie chcesz nim zostać? No to na dobrą sprawę mógłbym cię teraz koleś spławić. Bo powinieneś wiedzieć, że ja się tu przede wszystkim szkoleniem kotów zajmuję. A to nie jest takie hop-siup, tu trzeba naprawdę dużo wiedzy w te tępe pały wbić i to w ekspresowym tempie. Dziś czegoś zapomnę im powiedzieć, jutro połowa pozdycha. Czaisz, kolego? Ja naprawdę czasu nie mam na głupoty i plotki, od tego życie paru matołów, co tu nie wiadomo po co przyleźli, może zależeć. Wierz mi, najchętniej to bym ich wszystkich w żopu kopnął i do matczynego cyca odesłał. Połowa i tak tygodnia nie przeżyje, z każdych dziesięciu po miesiącu w Zonie może ze dwóch zostaje. Szkoda mi ich, ale co robić, dorośli są, tak wybrali. To chociaż postaram się ich szanse jakoś zwiększyć. Beze mnie, to... Ech, szkoda gadać.

Ale posłuchaj no, Kowboj. Dziś i tak niewielu przyszło, to poczekać warto dzień, dwa, aż się grupa jakaś sensowna zbierze. Wpadnij wieczorem do drugiej chaty po prawej od szosy licząc. Będę akurat tym, co już jutro w teren ruszają o szukaniu artów opowiadał. Może się czego nauczysz ciekawego, a i przy okazji zaczepisz się do oddziału, przez Kordon cię przeprowadzą. Masz ty w ogóle koleżko jakąś broń sensowną? Bo z samym pistolecikiem, to bym na psy nie szedł...

Zapis: Alosza Nieśmiertelny / 16-08-2011 / 10:50 / Kordon Wiesz, mówią, że największy luz, to podobno w Wolności mają. Zero zasad, zero przymusu, zero zmuszania, wszyscy równi. Ale ja ci mówię, to wszystko gówno prawda. Ja swój rozum mam i jakoś nie może się w nim pomieścić, że tak w ogóle bez niczego taka frakcja by się utrzymała. Nawet bandziory mają swoich szefów i jakiś tam podział na oddziały. To całe pieprzenie Wolności o anarchii, to tania propaganda. Bo tak po prawdzie, to chyba my jesteśmy tutaj najbardziej anarchistyczni. Po prostu stalkerzy, indywidualiści, którzy zebrali się razem, bo wymusiła to na nich sytuacja. I na dobrą sprawę większość dalej łazi swoimi ścieżkami, jak łaziła przed tym całym zjednoczeniem. Tym się właśnie różnimy od całej reszty, pracujemy wspólnie, ale każdy dla siebie.

Chyba tak na dobrą sprawę, tylko my możemy nazywać się prawdziwymi stalkerami, takimi, którzy pakują się w największe gówno, żeby wyciągnąć coś cennego z Zony. Całą resztę, to jak dla mnie, Zona zamieniła w bandy popaprańców, najczęściej wyżynających się między sobą. Ci chcą Zonę zniszczyć, tamci otworzyć dla całego świata... Człowieku, o co im wszystkim chodzi? Ale i tak najgorsi są bandyci, coraz więcej ich, ostatnio prawie całe Wysypisko opanowali. Banda zbirów, kryminalistów i psychopatów. Wiesz, oni chyba ani jednego artefaktu sami nie znaleźli, na cudzym żerują. Napadają kogo się da, kroją ze wszystkiego, najczęściej na koniec gardło poderżną. Mówię ci Kowboj, źle się zaczyna dziać w Zonie, bardzo źle. Kiedyś strzelałeś tylko do mutantów, teraz najczęściej do ludzi. Czasem tak się zastanawiam, kogo naprawdę można nazwać największymi mutantami...

Zapis: Sidorowicz / 16-08-2011 / 14:21 / Kordon

Dobrze trafiłeś Kowboj. Ja, chociaż nie wytykam od lat nosa poza Kordon, wiem co i jak, kto i z kim, gdzie i dlaczego. Każdy ma w tym cyrku swoją rolę, a ja tu od dawna jestem konferansjerem, bileterem i menedżerem w jednym. Beze mnie te lwy już dawno by się nawzajem pozagryzały. Ale powróćmy do tematu, bo przecież przyszedłeś tu w interesach, a dla mnie interesy to słowo święte. Raczej nie możesz mi zaoferować w zamian żadnej konkretnej usługi, pieniędzy też pewnie na razie nie masz. Ale chyba będziesz mógł dla mnie zdobyć pewne informacje, a te dam ci po prostu na kredyt, co? O tym pogadamy jednak później, jak wyłączysz nagrywanie w PDA. Co, zdziwiony? Stary lis Sidorowicz ślepy jeszcze nie jest, detektywie. Dioda od nagrywania miga wam za pazuchą, jak milicyjny kogut.

Najpierw twoja działka. Posłuchaj więc uważnie, bo może ci to trochę rozjaśnić we łbie. Faceta, którego szukasz, nikt nie zna tutaj pod nazwiskiem Kazanow. Michaił Sergiejewicz Kazanow, to on mógł być dla swojej żony. Bo dla Zony, to on jest Misza Dynamit. Najlepszy specjalista od materiałów wybuchowych, jaki kiedykolwiek chodził między anomaliami. A teraz posłuchaj mnie jeszcze uważniej, bo od tego może zależeć twoja przyszła mądra lub głupia decyzja. Miszka wycofał się jakiś czas temu, ożenił, a za odłożoną kasę kupił w Kijowie firmę zajmującą się rozbiórką budynków. Skoro więc wrócił, to albo kroi się jakaś grubsza sprawa, albo Strielok zażądał spłaty długu sprzed lat. W obu przypadkach może to być coś wielkiego, więc trzymam rękę na pulsie. A ty najlepiej, żebyś się w to nie mieszał. Tym bardziej, że jego żona miała miesiąc temu wypadek w czasie wyburzania jednego z budynków przez firmę Miszy. Zmarła w szpitalu dwie doby później. Zaczyna ci śmierdzieć, co?

GramTV przedstawia:

Zapis: Sidorowicz / 16-08-2011 / 15:00 / Kordon

No więc podjąłeś rękawicę, Kowboju? Twoja sprawa, ale pamiętaj, że ja ci z dobroci serca odradzałem. Rozumiem więc, że zgadzasz się również na moją propozycję. Przynajmniej tyle dobrego. W takim razie dam ci trochę śmiecia, żeby zwiększyć nasze szanse. Po pierwsze, bandaże. Leciutkie, mało miejsca zajmują, noś ile tylko możesz. Co prawda zdrowia ci za bardzo nie przywrócą, ale skutecznie powstrzymują każdy rodzaj krwawienia. Wiesz, można przeżyć największą zadymę, ale wykrwawić się po tym jak świnia, to już byłby wstyd. Dalej apteczki, bez nich też daleko nie zajdziesz. Zatrzymują krwawienie i leczą dość solidnie, najlepsze wojskowe i te naukowców, potrafią nawet promieniowanie zdejmować, idealne do włażenia w okolice anomalii.

Tutaj masz trzy zestawy oczyszczające organizm z promieniowania. Czasem nie da się tego u niknąć, a przy dużych dawkach lepiej zbić promieniowanie tym cholerstwem, niż zmarnować kilka apteczek, zanim samo się rozejdzie. Na promieniowanie dobra jest też zwykła wóda. Tylko takie rozwiązanie ma jedną wadę – po flaszce Kozaka jaskółką raczej nie będziesz. Masz widzę konserwy, ciężkie i nieporęczne. Nie opłaca się ich nosić, zjesz zawsze coś przy ognisku, a zdrowia dużo i tak nie odzyskasz. Już lepiej nosić puszki z dopalaczem, jak będziesz musiał przed czymś spieprzać z pełnym plecakiem, rzecz nieoceniona. I jesteś pewien, że chcesz to zrobić? Masz jeszcze szansę, Kowboj, zastanów się do wieczora.

Zapis: Iwan Kowboj / 16-08-2011 / 15:28 / Kordon No, plecak wyraźnie cięższy. Sidorowicz ma cholera rację. Ta sprawa zaczyna coraz bardziej cuchnąć. Wynajmuje mnie nieżyjąca żona, abym odnalazł jej męża, który okazuje się być jedną z legend Zony. Do tego jeszcze to dziwne zadanie od grubasa. Faktycznie, trzeba wypić coś z chłopakami przy ognisku, oczyścić umysł i przemyśleć to wszystko jeszcze raz.

Zapis: Wilk / 16-08-2011 / 19:03 / Kordon

Dobra chłopaki. Odłożyć gitary i flaszki, wyjąć kajeciki i notować. No co tak Waniusza gały wytrzeszczasz, żartowałem głowo kapuściana. Ale gitary faktycznie w odstawkę, chyba że chcecie być najbiedniejszymi stalkerami w historii. Bo dzisiaj, na koniec naszych spotkań, opowiem wam o szukaniu i wyrywaniu artefaktów, czyli sednie stalkerskiej roboty. Nawet jeśli was potem poniesie gdzieś do Wolności, czy innej Powinności, to dzięki tej wiedzy zawsze będziecie mieli pewność, że na chleb zarobicie. Wiem, że wielu z was tak naprawdę nie przybyło tu, żeby doświadczyć tego niesamowitego dreszczu przy rwaniu artefaktów, tylko by zostać zwykłymi najemnymi sługusami którejś z frakcji. Okej, wasza wola, ale darujcie sobie te szepty i pozwólcie posłuchać tym, którzy chcą być praw-dzi-wy-mi stalkerami.

Najważniejsza i podstawowa informacja: artefakty nie występują poza anomaliami. Czasem można jakieś znaleźć w innych miejscach, lecz oznacza to, że wylądowały tam z udziałem jakiegoś stalkera. Poza tym większość z nich jest zbyt mało stabilna, by istnieć dłużej poza zamkniętymi pojemnikami. Tak więc, aby znaleźć artefakt, musicie najpierw odnaleźć miejsce występowania anomalii. Pamiętajcie też o tym, że każda z anomalii wytwarza inne rodzaje artefaktów, chociaż zazwyczaj z każdej może wyskoczyć kilka ich typów. Artefakty są jednak rzadkością, nie myślcie sobie, że z pierwszej lepszej Trampoliny zawsze wam coś wyleci. Ale gra jest warta świeczki, szczęściarze, jeśli przeżyją, mogą ustawić się na całe życie.

Dobra, teraz czas na wykrywacze. Każdy z was ma na pewno jakiś na swoim wyposażeniu. Jeśli nie, to zanim stąd gdziekolwiek ruszycie dupska, biegnijcie do Sidorowicza i kupcie przynajmniej te najprostsze. Bez wykrywacza wasze szanse na przeżycie w Zonie spadają do zera. W trybie pasywnym spełnia on bowiem funkcję wykrywacza anomalii a wbudowany licznik Geigera ostrzeże was przed miejscami o wysokiej radioaktywności. Najprostszy model to Echo. Jego jedyną zaletą jest chyba cena, gdyż o pojawieniu się artefaktu informuje jedynie za pomocą coraz szybciej migającej lampki. Dużo lepszy, ale i dwa razy droższy jest Niedźwiedź, który pokaże wam również przybliżony kierunek. Zawodowcy używają jednak najczęściej Wielesa, to już bardzo zaawansowane urządzenie. Działa jak coś w rodzaju radaru, podając wam na ekranie dokładną pozycję artefaktu i ewentualnie trasę po jakiej się porusza.

Jest to o tyle istotne, że do chwili, gdy zbliżycie się na kilka centymetrów do skarbu, artefakt pozostaje zupełnie niewidoczny. Czasem tylko niektóre z nich wytwarzają wokół siebie delikatne pole elektryczne lub grawitacyjne, które pozwala najbystrzejszym na dojrzenie jego położenia. Jeśli już macie zlokalizowanego arta, następną rzeczą jest podejście. Niestety, często znajdują się one w środku pól anomalii, więc znalezienie optymalnej drogi to podstawa. Tak czy inaczej zawsze musicie mieć pod ręką ze dwa zestawy antypromieniotwórcze i kilka apteczek, bez tego wiele nie zdziałacie. Kiedy macie już podejście i lokalizację, wpadacie szybko, czekacie sprawdzając cały czas poziom promieniowania i stan zdrowia na objawienie się arta, zgarniacie do plecaka i uciekacie z niebezpiecznej strefy. Potem zostaje już tylko lizanie ran i spijanie śmietanki.

Zapis: Iwan Kowboj / 16-08-2011 / 22:00 / Kordon

Jestem już na drugim końcu Kordonu, tuż przy drodze na Wysypisko. Spróbuję się teraz trochę przespać, bo zaraz po północy ruszamy do Doliny Mroku. Stalkerom udało się na szczęście odbić z rąk bandytów blokadę na drodze do Kordonu, więc przynajmniej wejście na Wysypisko powinniśmy mieć w miarę bezpieczne. Potem znów przemykanie się do względnie spokojnej Doliny kontrolowanej przez Wolność. Muszę tam pójść w związku ze sprawą Sidorowicza, a przy okazji dowiedzieć się czegoś o moim kliencie, którego widziano podobno w głównej bazie tej frakcji. Zdecydowałem się to jednak wyjaśnić. Zawodowa ciekawość, nazwijcie to jak chcecie. No dobra, u Sidorowicza sprawdziłem w necie swoje konto, 50 tysięcy zaliczki wpłynęło w dniu mojego wyjazdu. Mam teraz wojskowy kombinezon i fabrycznie nowego AKM-a. Drogo tu, na poligonie pod Charkowem zapłaciłbym za niego pięć razy mniej. Koniec gadania, spać. Czeka mnie długa noc.

Komentarze
17
Usunięty
Usunięty
06/09/2008 08:03

a ja mam kolejny problem zainstalowałem grę chodzi świetnie, a raczej chodziła do momentu gdy zrobiłem kilka misji w kordonie bo tam podczas gry mnie wywala i pokazuje okienko xray engine i wyłącza mi grę.

Usunięty
Usunięty
05/09/2008 00:30

Ciekawe było wplecenie wątku spoza Zony, z żoną, która zginęła - taka odskocznia do zewnętrznego świata i pokazanie że te dwie rzeczywistości się przeplatają. Ciekawe. Jednak jak na razie czegoś mi tu brakuje... Może ciasnego, mrocznego, klaustrofobicznego tunelu w jakimś zapomnianym przez Boga i ludzi laboratorium? No i jakiejś poważnej nawalanki z wojskiem, lub pomiędzy frakcjami, czekam na to :P

Usunięty
Usunięty
04/09/2008 21:50

Dobry tekst, tak jak poprzednie :) A ja dziś grałem w CS''a. EK jest świetna.




Trwa Wczytywanie