David Mitchell – "UKM: The Ultimate Killling Machine. Maszyna do zabijania" – recenzja filmu DVD

Trashka
2008/03/03 21:04
6
0

Wyjątkowo przaśna komedia

Wyjątkowo przaśna komedia

Wyjątkowo przaśna komedia, David Mitchell – "UKM: The Ultimate Killling Machine. Maszyna do zabijania" – recenzja filmu DVD

Patrząc na sklepowe półki z pismami często można dostrzec „dwupaki” filmów z serii Kino Grozy. Obecnie dostępny jest między innymi pakiet dwóch filmów: Zombie z Berkeley i UKM: The Ultimate Killling Machine. Maszyna do zabijania. Przyjrzyjmy się zatem drugiemu z wymienionych utworów. Cóż, nie da się ukryć, że ciarki po grzbiecie chodzą. Dlaczego? Otóż wzrok przykuwa nazwisko odtwórcy głównej roli, a jest to ni mniej, ni więcej, tylko sam Michael Madsen. W związku z tym aż strach się bać, gdyż ów znany aktor, podobnie jak bardziej odeń popularny Rutger Hauer, lubi od czasu do czasu zaszaleć sobie w produkcjach, które w pełni zasługują na kokieteryjne miano „parującego, brązowego placuszka” (by nie rzec dosadniej). A zatem powstaje pytanie, czy to taki właśnie „placuszek”, czy może fajny, choć kiczowaty horrorek, czy też jeszcze co innego?

Otóż właśnie to ostatnie. UKM... stanowi bowiem komedię z typowymi elementami horroru klasy B (czyli posoką, flakami i płynem mózgowo-rdzeniowym). Komedię dość niskich lotów, kiczowatą tak, że aż zęby bolą, lecz posiadającą przy tym kilka naprawdę zabawnych momentów (choć niektórzy widzowie mogą uznać, że na przykład „cyrkowa” muzyczka podczas przedstawiania osób owego „dramatu” tudzież przy innych „newralgicznych” scenach to nie jest to, co koteczki lubią najbardziej).

Fabuła tyczy pewnego wojskowego eksperymentu, mającego na celu stworzenie lepszych, niezwykle silnych, regenerujących się żołnierzy, gdyż ostatnimi czasy rekruci okazują się nader marni, a armia musi jakoś sobie radzić. Lecz oczywiście mroczy eksperyment ów przeprowadzany jest w tajemnicy przed dowództwem... Tymczasem w kamasze wskakują cztery, absolutnie nienadające się doń persony: niemotowata Carrie (Erin Mackinnon), która uciekła z domu, bo jej ojciec był draniem, sikający w łóżko gamoń Buddy (Steve Arbucle), Waylon (Mac Fyfe) – drobny złodziejaszek, okradający... automaty gazetowe, i wreszcie bezdomna ćpunka Zoe Snow (Victoria Nestorowicz). Jak możemy się domyślić, to wprost idealny materiał testowy (z poprzednim – sierżantem, a zarazem bohaterem z wojny w Zatoce Perskiej – jakoś tak niezbyt się powiodło...).

Jednakże naszym fajtłapom wcale nie uśmiecha się spędzenie życia w roli aż tak „idealnych żołnierzy”. Niestety, wydostać się z eksperymentalnego ośrodka bynajmniej nie będzie łatwo. A jeszcze trzeba stawić czoła efektom ubocznym.

Ogólnie można odnieść wrażenie, że reżyser i scenarzyści posiadali jakoweś ambicje wykpienia ogranych filmowych motywów, ukazujących demonicznych naukowców i straszliwą bezwzględność wojska, de facto zagrażającego poczciwym obywatelom, a nawet prawdziwym patriotom – jak rzeczony bohater wojenny. Jednakże wyszło dość średnio. Fabuła jest po prostu zbyt głupia, a dowcipy zbyt przaśne. Michael Madsen, w roli majora Blevinsa, też nie sprawia wrażenia, jakby dobrze się bawił – wygląda raczej na znudzonego.

Można zobaczyć, ale nie trzeba. Pakiet warto nabyć ze względu na Zombie z Berkeley.

GramTV przedstawia:

Plusy: + kilka naprawdę śmiesznych momentów + wyśmianie kilku filmowych motywów Minusy: - ogólnie ten rodzaj humoru jest jednak nader ciężkostrawny - znudzony Madsen

Tytuł:UKM: The Ultimate Killing Machine. Maszyna do zabijania Reżyser: David Mitchell Scenariusz: Tyler Levine i Tim McGregor Zdjęcia: Marcus Elliott Muzyka: Craig McConnell Obsada: Michael Madsen, Mac Fyfe, Steve Arbucle, Victoria Nestorowicz, Erin Mackinnon, Simon Northwood, Deanna Dezmari Produkcja: USA/Kanada 2006 Dystrybucja:Carisma Entertainment Group Cena:14,90 zł (w pakiecie razem z Zombie z Berkeley)

Komentarze
6
Usunięty
Usunięty
04/03/2008 08:00

Dziś postarali cię się z tymi filami najbardziej dziej oglądnął bym ten 1 o ZOMBI.

Usunięty
Usunięty
04/03/2008 06:04

W ogóle nie kumam... wygląda to na serię filmów z gazety za złotówkę. Horrory z takimi oryginalnymi ekhm ekhm... tytułami nie mogą być czymś wartym obejrzenia.Michael Madsen czy nie, siekanie ludzi na ekranie pokroju "Piły" moim zdaniem to bajka dla fetyszystów...

Usunięty
Usunięty
04/03/2008 00:21

Hahah xD dobra komedia nigdy nie zaszkodzi :D a tak serio to ta seria "kino grozy" to totalna wtopa -.- ;D




Trwa Wczytywanie