Settlers II 10-lecie: Wikingowie - rzut okiem

Chimaira
2007/08/31 17:54

Zatańczmy jeszcze raz...

Zatańczmy jeszcze raz...

Kiedy Ubisoft wypuścił na rynek remake Settlers II, kwestią czasu było tylko wyprodukowanie dodatku do tej wspaniałej gry. Powody są dwa. Po pierwsze, w wersji podstawowej zabrakło znanej z oryginalnych osadników frakcji – Wikingów. Po drugie, gra najwidoczniej schodzi z półek na tyle dobrze, że postanowiono wydać opisywane tu rozszerzenie traktujące właśnie o tych walecznych wojownikach z Północy.

HelligdagZatańczmy jeszcze raz..., Settlers II 10-lecie: Wikingowie - rzut okiem

Kto to zacz, ci Wikingowie? Ano, znamy ich stereotyp wszyscy. Banda nieokrzesanych wojowników ze skandynawskich regionów, których ulubionym zajęciem było rabowanie, palenie i gwałcenie. Ponieważ Settlers II jest grą z gruntu prorodzinną i familijną, zrezygnowano niestety z tej opcji. Zamiast tego, lud ten jest wesoły oraz skory do podróży i pijatyk. Jak przedstawia się ich historia w grze? Punktem wyjściowym są, jak zwykle, portale. Skandynawowie mieli bowiem wspaniały kawałek magicznego kamienia, dzięki któremu podróżowali sobie po całym świecie, handlowali oraz spędzali miło czas na ucztach z Rzymianami, Nubijczykami i innymi mieszkańcami tego świata. Pewnego dnia jednak, niczym w opowieści rodem z Kubusia Puchatka, portal „się rozpękł”, przenosząc przy okazji część Wikingów na odległy ląd. Jak się okazało, za wszystkim stoją tajemniczy i przebiegli Wilczy Piraci. Garstka naszych bohaterów postanawia zatem co następuje: po pierwsze, wrócić do domu; po drugie, skopać pewne części ciała niemiłym piratom. Takie oto proste zawiązanie akcji napotykamy w pierwszej misji dodatku.

Reise

Ciekawą rzeczą jest samo prowadzenie kampanii. Otóż nie jest tak, że cały czas mamy kontrolę nad hordami przyjaznych wikingów (oksymoron?). Cała ścieżka fabularna, na którą składa się 12 rozległych misji, podzielona jest na rozdziały. Żeby nikomu nie było smutno, przyjdzie nam się wcielić i w Rzymian, i w Nubijczyków, a także Azjatów. Losy wszystkich przywódców zbiegną się w końcu w ostatniej misji, jako żywo przypominającej etap „Eye of the Storm” z gry Starcraft. Jednakże podczas kampanii nie raz będziemy sterować coraz to innymi wojskami. Oczywiście w przypadku Settlers taki zabieg ma znaczenie czysto fabularne. Wszak budynki pozostają te same, różnią się tylko stylem architektonicznym.

Bardzo ciekawą sprawą jest system misji, zawarty w grze. Otóż, teraz nie wystarczy rozbudować sobie państewka i znaleźć portal. W trakcie gry napotkamy liczne przerywniki generowane na silniku gry. Nie pokazują one zbyt wiele; prawdę mówiąc nie pokazują prawie nic, lecz są bogato opisane. Z nich bowiem dowiadujemy się o celach misji. Zarówno głównej, jak i czasem pobocznych. Tak, to nie pomyłka. W Wikingach stworzony został system zadań pierwszo i drugoplanowych. Oczywiście warto, a nawet powinno się wykonywać te dodatkowe misje, gdyż przynoszą one wymierne korzyści. Są też przy okazji ciekawym urozmaiceniem, gdyż często trzeba kierować ekonomię czy działania militarne w zupełnie innym kierunku, niż podczas standardowego rozwoju. Jest to niewątpliwie ciekawe spojrzenie na klasyczny już obraz Settlers II.

GramTV przedstawia:

Helvete

Jest jedna rzecz w grze, którą niestety diametralnie zmieniono w stosunku do pierwowzoru. Gra jest nieco trudniejsza, to raz. Dwa – niemal od początku wrzuca gracza w wir walki. Już w pierwszej misji trzeba się sporo napocić, by wypędzić piratów. A im dalej, tym trudniej. Niestety, można odnieść wrażenie, jakby twórcom bardziej zależało na kampanii ofensywnej, aniżeli spokojnej rozbudowie swojego państewka. To, co przyciągało w dawnych i odnowionych Settlers, to właśnie siatka ekonomiczna, jak też i radość z budowy własnej infrastruktury. Tutaj nie można się oprzeć wrażeniu, że wszelkie budowanie zaplecza ekonomicznego służy tylko jednemu – wojnie. Ta zaś towarzyszy nam od początku. Zwykle też trzeba się nieźle nagimnastykować, by jakoś pobić przeciwnika. Koniec z prostymi potyczkami i szybkim przejmowaniem wrogich terenów. Tutaj budowanie katapult czy gęste obsadzanie terenów budynkami wojskowymi, to rzecz naturalna, jako że komputerowy przeciwnik ma tendencje do stawiania twierdzy za twierdzą i zalewania nas morzem wojska. Odparcie takich ataków nie jest zbyt proste, gdy na mapie brak złota, a żołnierze są, delikatnie mówiąc, żółtodziobami. Nie zmienia to jednak faktu, że gra się bardzo przyjemnie, choć poziom trudności jest nieco bardziej wymagający, aniżeli w podstawowej wersji Settlers II. Horisont

W kwestii technicznej nie zmieniło się nic. I gdy pada takie dictum, oznacza to, że dokładnie nic nie modyfikowano. Dotyczy to także feralnego błędu na kartach GeForce, gdzie po wyłączeniu shaderów znikają wszystkie budynki. Poza tym wszystko jest tak, jak być powinno. Nadal raczeni jesteśmy kolorową, wręcz bajkową grafiką. Przeszkadzać może jeden drobny szczegół. Wilczy Piraci niczym nie różnią się od podstawowych ras. Wynika to oczywiście z elementów fabuły, ale mimo wszystko twórcy mogli się choć na moment postarać o inne budynki. Zamiast tego, jak dawniej, walczymy z Nubijczykami czy Azjatami.

Muzycznie gra stoi na wysokim poziomie. Może na początku nieco ordynarne bębnienia w motywach Wikingów mogą drażnić, jednakże całe ścieżki dźwiękowe są bardzo przyjemne. Utrzymano atmosferę z podstawowej wersji gry. Gra została także całkowicie spolszczona. Nie trzeba chyba mówić, że robota jest na wysokim poziomie. Podczas całej gry, można się natknąć na raptem jedną literówkę.

Slutt

Jak zatem podsumować dodatek Wikingowie? W zasadzie nie wprowadza on jakichś kosmicznych zmian w mechanice gry. Ot, dostajemy 12 dodatkowych misji. Fabuła także jest nowa, bardziej rozbudowana, obfitująca niejednokrotnie w zwroty akcji. Jeśli ktoś tęsknił za czwartą rasą z oryginalnych Settlers II, teraz ma szansę powalczyć i walecznymi Wikingami. Gra podstawowo oferuje nam kilkanaście, jeśli nie więcej, godzin wybornej zabawy na wysokim poziomie. Jedynie zbyt duże natężenie walk może nieco zniechęcać, ale nie warto się poddawać. Gdy zaś gracz ukończy główną kampanię, nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć projektować własne mapy w rozbudowanym edytorze. I tak żywotność gry może przedłużyć się wręcz w nieskończoności. Reasumując zatem, dla fana jest to pozycja obowiązkowa. Dla zwykłego gracza... No cóż, zwykli gracze z reguły nie grają w Settlers.

0,0
null
Plusy
  • to samo, tylko więcej, nowy system misji, całkiem spora kampania
Minusy
  • bywa nieco trudna, cyrków z shaderami ciąg dalszy
Komentarze
30
Usunięty
Usunięty
16/06/2008 14:14

DOdatek jest samodzielny, czy wymagana jest podstawa do odpalenia ?

Usunięty
Usunięty
01/10/2007 17:37
Dnia 30.09.2007 o 00:00, Kamil.i.Maciek napisał:

> Oj niestety mam juz dosyc Settlersow w kazdej oprawie... Juz przejadlo mi sie. Ostatnio kupilem > S4 w extra klasyce i dobilem sie do konca. Nie wroce juz chyba do tej serii. Zagraj sobie w Dziedzictwo Królów :) Całkiem inna gra - serio :) coś w stylu Warcraft III lub AoE, tylko lepsze :))

Moze tak zrobie, nie wiem jeszcze... :P Warcrafta mecze od premiery, ogolnie jestem fanem RTS ale Settlers 5 zawsze mnie odstraszal, tylko nie wiem czemu.

Usunięty
Usunięty
30/09/2007 00:00
Dnia 29.09.2007 o 23:49, BukE napisał:

Oj niestety mam juz dosyc Settlersow w kazdej oprawie... Juz przejadlo mi sie. Ostatnio kupilem S4 w extra klasyce i dobilem sie do konca. Nie wroce juz chyba do tej serii.

Zagraj sobie w Dziedzictwo Królów :) Całkiem inna gra - serio :) coś w stylu Warcraft III lub AoE, tylko lepsze :))




Trwa Wczytywanie