SWAT 4 - rzut okiem

Roland
2007/03/30 22:02

Spełnienie chłopięcych marzeń

Wstawaj, nie udawaj!

Spełnienie chłopięcych marzeń

Spełnienie chłopięcych marzeń, SWAT 4 - rzut okiem

Wszystko zaczęło się w grudniu 1969 roku. Wtedy to zadebiutował wyspecjalizowany, amerykański oddział policji - SWAT (Special Weapons and Tactics, czyli na nasze - Specjalna Broń i Taktyka). Akcja zlikwidowania nielegalnej broni w kwaterze Czarnych Panter zakończyła się sukcesem, w trakcie czterogodzinnej konfrontacji nikt nie zginął. Od tamtej pory SWAT zdołał sobie zyskać świetną reputację na całym świecie, stąd też powstały filmy (ostatni całkiem niedawno) i kilka gier opowiadających działaniach oddziału. Wydanie czwartej odsłony cyklu SWAT w serii eXtra Klasyka to świetna okazja po temu, by za niewielkie pieniądze poczuć na własnej skórze adrenalinę, jaka towarzyszy amerykańskim policjantom podczas mrożących krew w żyłach operacji.

Zabawa w policjantów

Owych akcji znalazło się w grze czternaście. Nie zostały one w żaden sposób połączone, każda operacja to osobna historia. Pierwsze dwa-trzy zadania można potraktować jako rozgrzewkę - jest to idealny moment na naukę metod działania i obsługi sprzętu. Otwierająca zabawę misja rozgrywa się w miejskim barze. Mapa składa się z kilku pomieszczeń, w których spotykamy raptem dwóch podejrzanych. Jednak z każdą operacją pole działania staje się większe, w końcu przychodzi nam operować w rozległych, piętrowych budynkach. Wtedy rozgrywka robi się naprawdę emocjonująca - bandyci mogą się czaić za każdym rogiem, bez przerwy trzeba mieć oczy dookoła głowy, tym bardziej, że wystarczy jeden precyzyjny strzał, aby popsuć nam dzień. Ponadto przeciwnicy są przy każdym podejściu rozstawiani losowo, więc nie ma mowy o nauczeniu się planszy na pamięć.

Przed każdą misją uczestniczymy w odprawie składającej się z kilku części, m.in. przedstawienia sytuacji, nakreślenia profili podejrzanych, informacji radiowej czy mapy terenu, dzięki której można lepiej zaplanować działanie. Ale nie zawsze dostajemy tak kompleksowe informacje - w przypadku niektórych misji nie mamy dostępu do żadnych danych. Przed wyruszeniem na miejsce wybieramy także sprzęt dla każdego z funkcjonariuszy. To bardzo ważne, by dobrać odpowiednią broń, ponieważ kardynalna pomyłka w tej części operacji może zniweczyć nasze szanse na powodzenie. Na szczęście - jeśli czujemy się całkiem obco w temacie - możemy pozostać przy domyślnym zestawieniu. W przypadku niektórych operacji mamy też możliwość wyboru miejsca wkroczenia do akcji. Czy lepiej wejść do budynku frontowymi drzwiami, czy może złożyć wizytę od kuchni? Czy wróg obstawił główne wejście, czy zaczaił się na tyłach? To typowe pytania, jakie powinniśmy zadawać sobie w trakcie przygotowań do misji. Józek w prawo, Franek w lewo!

Kiedy już wkraczamy do akcji, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. W końcu to my tutaj dowodzimy i na naszych barkach spoczywa kierowanie poczynaniami całego zespołu. Oddział składa się łącznie z pięciu osób wliczając w to nas oraz czterech innych funkcjonariuszy podzielonych na dwie grupy: czerwoną i niebieską. Kiedy tylko chcemy, możemy zacząć wydawać rozkazy osobno dla każdej z dwójek. No i jest to wielce przydatna sprawa. Na przykład - gdy znajdujemy się w centrum zamieszania, nakazujemy czerwonym kryć tyły, a niebieskim wkroczyć do kolejnego pomieszczenia. Takie rozwiązanie jest znacznie bezpieczniejsze niż nieustanne brnięcie całym zespołem do przodu, nieprawdaż? W SWAT 4 ciągle trzeba zachowywać wszelkie środki ostrożności, by nie dać się zaskoczyć.

Wydawanie poleceń naszym kolegom to bułka z masłem. Za pomocą prawego guzika myszy uzyskujemy dostęp do rozwijanego menu. Następnie wybieramy którąś z opcji i zdejmujemy palec z przycisku, a funkcjonariusze momentalnie biorą się za wykonywanie rozkazu. Polecenia są różne w zależności od tego, na jaki element wskażemy. Jeśli będą to drzwi, to pojawią się takie pozycje, jak "hukowy i czyść" czy "gaz i czyść" (chodzi tu o sposób wejścia do pomieszczenia). Jeżeli natomiast wskażemy na cywila, zauważymy opcję skucia go w kajdanki. Ponadto w trakcie rozgrywki mamy możliwość wywołania okienka z widokiem z oczu wybranego funkcjonariusza. W grze pojawiają się również snajperzy, z których usług możemy skorzystać w dowolnym momencie - po to, by zobaczyć, co jest grane w innej części planszy, albo by zastrzelić podejrzanego (choć trzeba pamiętać, że strzelanie do ludzi to ostateczność!). Niestety, umiejscowienie tych członków ekipy jest z góry ustalone.

Indolencja funkcjonariuszy

Sterowanie zespołem jest więc teoretycznie banalne, ale w praktyce pojawiają się problemy. Zdarza się na przykład, że polecenie trzeba wydać kilka razy, bo koledzy mają chwilowy przestój w myśleniu i nie są w stanie wykonać rozkazu. Poza tym funkcjonariusze np. w trakcie wchodzenia do pomieszczenia muszą stać idealnie w tym miejscu, które wyznaczyli im programiści. Wystarczy, że wkroczymy na centymetr na pozycję kolegi, a już "sypie się" cała akcja. Zdarza się też, że któryś z policjantów stanie sobie w przejściu i musimy go chwilę przepychać, żeby móc iść dalej.

Na szczęście sztuczna inteligencja NPC-ów jest mniej dokuczliwa, a nawet wręcz przeciwnie - ich zachowania są realistyczne i nieprzewidywalne. W organizmie wyraźnie podskakuje poziom adrenaliny, gdy wchodzimy do pomieszczenia, w którym znajduje się terrorysta. Nagle odzywają się okrzyki "policja, rzuć broń!" (my też możemy krzyczeć), robi się gorąco i mamy ułamek sekundy na podjęcie decyzji, czy strzelać. Jeśli przeciwnik rzuci broń, a my i tak strzelimy - to straci na tym nasza ocena w podsumowaniu operacji. Jeśli zaś nie rzuci broni, a my nie strzelimy - bardzo możliwe, że będzie po misji. Równie nieprzewidywalne są zachowania zakładników. Niektórzy cywile są spokojni i bez gadania dają się zakuć w kajdanki, inni potrafią uciekać przed nami i lamentować - wtedy trzeba skorzystać z paralizatora.

Sprzęt to podstawa!

W trakcie operacji członkowie SWAT wykorzystują obszerne wyposażenie. Dla każdego z członków możemy zabrać broń podstawową i dodatkową. Tę pierwszą wybieramy spośród karabinów maszynowych, śrutówek, strzelby pieprzowej czy zmodyfikowanej pukawki do paintballa. Jeśli idzie o broń dodatkową, to zwykle warto zabrać ze sobą któryś z pistoletów. Ponadto możemy zdecydować się na rodzaj amunicji, z jakiej chcemy skorzystać. Do wyboru mamy naboje półpłaszczowe (Hollow Point) czy pełnopłaszczowe (Full Metal Jacket), wykorzystywane przeciwko osobom ubranym w kamizelki kuloodporne. Równie ważne, co broń, jest dodatkowe wyposażenie. W trakcie wykonywania operacji wręcz niezbędne jest posiadanie granatów - hukowych czy łzawiących. Bardzo przydatną rzeczą jest tzw. Optiwand, czyli - mówiąc najprościej - długi kij z wyświetlaczem, zakończony kamerą. Za jego pomocą możemy zobaczyć, co się znajduje za rogiem. Optiwand da się też wsadzić pod drzwi, by zbadać, czy ktoś się za nimi znajduje. Każdy policjant powinien mieć też przy sobie, a jakże, kajdanki.

GramTV przedstawia:

Wieloosobowe operacje

Byłoby co najmniej nietaktem wydanie takiej gry, jak SWAT 4, bez opcji rozgrywki wieloosobowej. Autorzy przygotowali dla nas takie tryby, jak Zabarykadowani Podejrzani, Eskorta VIP-a czy Szybkie Rozmieszczenie (nietrudno się domyślić, o co w nich chodzi). Jednak najciekawszą opcją zabawy jest standardowa kooperacja. Przejście gry wspólnie z czwórką kolegów/koleżanek to naprawdę kapitalne przeżycie. Interfejs w trybie wieloosobowym jest równie intuicyjny, co w single playerze - system wydawania poleceń i odbierania ich przez pozostałych członków zaprojektowano bez zarzutu. SWAT 4 posiada również edytor szybkich misji, dzięki któremu w kilka minut możemy przygotować dowolną operację, wybierając planszę i określając cele, a także liczbę terrorystów czy zakładników. Prezencja funkcjonariuszy

Premiera SWAT 4 miała miejsce dwa lata temu, ale jeszcze teraz gra wygląda naprawdę przyzwoicie (a pomyśleć, że działa na starym, wysłużonym silniku Unreala). Wiadomo, że w porównaniu do takiego Rainbow Six Vegas wypada blado, niemniej grafika ani trochę nie razi w oczy. Pochwalić należy przede wszystkim opracowanie dwóch elementów - funkcjonariuszy i map. Ci pierwsi wyglądają i poruszają się identycznie jak prawdziwi członkowie oddziału SWAT. Czyszczenie kolejnych pomieszczeń, wyważanie drzwi, korzystanie z Optiwanda - wszystko to prezentuje się jak na filmie. Co do map, to zostały one zaprojektowane w taki sposób, że mamy wrażenie zwiedzania realnych lokacji. Bar w centrum miasta, klub nocny, biurowiec i inne miejsca, które zwiedzamy w SWAT 4, mogłyby faktycznie gdzieś istnieć. Każda z plansz ma własną atmosferę - niezapomnianym przeżyciem jest poszukiwanie psychopaty, który zamknął się wraz z zakładnikami w pewnej willi. Jest noc, przed wejściem widzimy halloweenową dynię, w środku panują cisza i ciemność... a pod koniec czeka nas fragment jakby wyjęty z filmów grozy.

Całą tę atmosferę podkreślają ciche, słyszalne w tle dźwięki (bo muzyką trudno to nazwać). Na plus trzeba też zaliczyć odgłosy wydawane zarówno przez broń, jak i ludzi. Strzały, okrzyki funkcjonariuszy, komentarze zakładników i terrorystów - to wszystko brzmi bardzo realistycznie.

Amerykański oddział po polsku

SWAT 4 został wydany - jak wszystkie tytuły w serii eXtra Klasyka - w polskiej wersji językowej. Tłumacze mieli pracę praktycznie tylko przy lokalizowaniu tekstów odpraw, bo podczas samej rozgrywki nie było czego tłumaczyć. Spisali się oni całkiem dobrze - polskie teksty są poprawne, trudno trafić w nich na jakieś byki. Szkoda tylko, że nie udało się przetłumaczyć kwestii mówionych, wypowiadanych choćby przez funkcjonariuszy. Gracze, którzy nie znają angielskiego, mogą mieć problem ze zrozumieniem, czy za drzwiami czai się wróg, czy kolejne pomieszczenie jest czyste. A to dla nich duży problem.

SWAT 4 wydaje się być jedną z tych gier, które nigdy się nie nudzą. Nawet jeśli już mieliśmy styczność z tym tytułem, to przy drugim powinniśmy mieć tyle samo zabawy, co tamtym razem. Duży wpływ na wysoką - jak to się mówi w Ameryce - "replay value" mają z pewnością: losowe rozmieszczenie NPC-ów, edytor szybkich misji i dobry tryb multiplayer (z kooperacją na czele). Zatem nie pozostaje nic innego, jak polecić ten tytuł każdemu, komu marzy się kilkanaście godzin emocjonującej zabawy w policjantów. Roland, bez odbioru.

Tytuł: SWAT 4 Gatunek: gra akcji Wymagania sprzętowe:CPU 1,2GHz, 256 MB RAM, karta graficzna 32 MB Zalety: + realizm + dobrze skonstruowane plansze + sterowanie zespołem + bardzo powoli się nudzi Wady: - miejscami sztuczna inteligencja funkcjonariuszy - nieprzetłumaczone kwestie mówione Czas na opanowanie: pół godziny Poziom trudności: zróżnicowany Producent: Irrational Games Wydawca: Vivendi Games Polski wydawca: CD Projekt Cena: 19,90 zł Wersja: polska (kinowa) Strona www: www.swat4.com

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
29/03/2008 17:02

uwielbiam swata

Usunięty
Usunięty
12/10/2007 12:07

Ludzie tak popranej gry w tym klimacie dawno nie widziałem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1. Piszą, że realizm tej gry ma wysoki poziom, gdzie??????? Pytam gdzie realizm jak na maskę działa Pepeer, gdzie Bugów jest więcej JAK rakiet w byłym ZSSR gdzie tu realizm gry.To jest ryzyko gracza, który biega z Pepeerem a biega tam 80% graczy a przeciwnik ma maskęGdzie są zabezpieczenia przed ludźmi, którzy używają programów, które dają im nad przyrodzoną moc?GDZIE?!!! SĄ OSOBY, KTÓRE ZROBIŁY TĄ, GRĘ BY POPRAWIĆ TO, CO ZOTAŁO SPAPRENEPewnie wyszli z takiego założenia kasa zarobiona wystarczy.Z POWAŻANIEM! BORYS

/old_forum/2007_41/20071012120720.jpg" class="ipsAttachLink ipsAttachLink_image">/old_forum/2007_41/20071012120720_m.jpg" class="ipsImage ipsImage_thumbnailed" alt="20071012120720">

Usunięty
Usunięty
28/08/2007 21:45

Gra nie posuje mi klimatem wole bardziej dynamiczne FPS-y




Trwa Wczytywanie