W samo południe z odpowiednią strategią

Lucas the Great
2007/02/06 12:00

Taktyka rozmów o strategii

Taktyka rozmów o strategii

Pozory mylą. Spotyka się dajmy na to dwoje graczy i wymienia poglądy o ulubionych gatunkach. Pojawia się wspólny temat, od ogółu przechodzą do szczegółu, czyli przerzucania się tytułami. I tu nagle zonk. Niby lubią ten sam gatunek, ale... rozumieją przez to samo pojęcie różne rzeczy. Patrzą na siebie bez zrozumienia, niedawną platformę porozumienia trafia szlag, zaczyna się gorąca kłótnia.

Najgorzej jest w wypadku gier strategicznych – to prawdziwa pułapka towarzyska. Puszka Pandory. Jak mają się zrozumieć zagorzali fani Age of Empires z maniakami Europy Universalis czy Sim City? A przecież te wszystkie gry razem leżą na jednej półce z napisem: strategia. Tyle że pierwsza to tak naprawdę zręcznościówka z elementami taktycznymi, druga wpisuje się w główny nurt strategiczny, pomijający taktykę, a trzecia jest symulatorem ekonomiczno-społecznym.

Sporo zamieszania zawdzięczamy oczywiście legendarnemu studiu Westwood, a konkretnie ich działowi marketingu. Nikt nie sądzi chyba, że pojęcie Real Time Strategy w odniesieniu do Dune 2 ukuł ktoś z innego departamentu firmy... Tak dziwaczne twory słowne, oderwane całkowicie od rzeczywistości, generują głównie marketingowcy. Co bowiem mamy ze strategii w grach RTS? Raczej niewiele, jeżeli weźmiemy pod uwagę opinie autorytetów.

Taki na przykład Carl von Clausevitz, Prusak i zawodowy generał, twierdził, że strategia to nauka o użyciu bitew do celów wojny. Nieco bardziej współczesny wybitny specjalista francuski, niejaki André Beaufre, definiował ją jasno i cynicznie: jako sztukę współdziałania sił, której zadaniem jest osiągnięcie celów wyznaczonych przez politykę. Inaczej mówiąc, strategia wiąże się z wojenną makroskalą. Szczegółami działań zajmuje się już taktyka. Już sama geneza tego drugiego pojęcia mówi nam bardzo wiele. „Taktyka” wywodzi się z greki, a oznacza mniej więcej tyle, co porządkowanie, ustawianie w szyku. Plan Operacji Barbarossa to strategia, bitwa pod Kurskiem to taktyka. Podobnie jak reforma armii, którą przeprowadził pewien pomysłowy Rzymianin, niejaki Gaius Iulius Caesar Octavianus.

GramTV przedstawia:

Tak więc jest znacząca różnica między taktyką a strategią. Co więcej, historia uczy, że obydwa talenty rzadko chodzą w parze. To, że w bitwie pod Azincourt schorowane siły angielskie spuściły straszliwy łomot Francuzom – oto zasługa taktyki. Plan bitwy wyszedł Henrykowi V świetnie, pale chroniące łuczników przed rycerstwem, wykorzystanie błocka powstałego po nocnej ulewie i inne takie pomysły... Taktykiem ten pan był, strategiem raczej nie, bo w innym wypadku nie doszłoby do tej rozpaczliwej bitwy. A już na pewno nie z tak zdziesiątkowaną i wykańczaną dyzenterią armią.

No to mamy odrobinę jasności. Teraz pytanie konkursowe, ale bez nagród: jak do tego doszło, że gry, które ze sztuki wojennej ocierają się jedynie o taktykę, nazwano strategiami? Zabawna sprawa. Równie pocieszna jest sytuacja strategii ekonomicznych. Tu bowiem mamy do czynienia z, jakby to powiedzieli nasi wybitni politycy, nadużyciem semantycznym. Jest bowiem w użyciu pojęcie wypracowania w gospodarce pewnej strategii. Tu wychodzimy już poza definicje teoretyków wojskowości. Na dodatek dochodzi do pewnego dziedziczenia pojęć. To znaczy, że skoro można na poletku ekonomicznym wypracować pewną strategię, to można też mówić o „strategii ekonomicznej”. Trochę to naciągane, ale się przyjęło. No i siłą rzeczy zawędrowało i do gier – odbierając im miano symulacji. Po części w miarę słusznie, bo modele ekonomiczne stosowane w grach są raczej bardzo uproszczone, czasem wręcz naciągane, by utworzyć jasne współzależności, za diabła nieobecne w życiu. Tak więc symulacją nazywamy wirtualny kokpit samolotu, ale już nie wirtualny gabinet ministerialny.

Ten felieton to oczywiście taktycznie zaplanowana symulacja zjawiska na uproszczonym modelu, formuła narzucona przez strategię tworzenia tej rubryki. Ot, garść informacji i jasnych kryteriów przydatnych w rozmowie z licznymi rzekomymi fanami gier strategicznych. Może kiedyś się komuś coś z tego przyda w dyskusji. Jak wiadomo, brak argumentów prowadzi do rękoczynów, a tego przecież nikomu, ani Wam, ani sobie nie życzę...

Komentarze
30
Usunięty
Usunięty
15/06/2007 12:50

Dziwi mnie fakt jak tutaj wszyscy ładnie wyśpiewali jednym tchem Europa Universalis RTSem. Przez całe moje bytowanie z tą grą spotykałem się z tak idotycznymi głosami, że Europie bliżej do turówki niż zręcznościowych Craftów czy innych RTSów. Uśmialibyście się gdybyście usłyszeli jak wygląda ten podział na tury wg. osób przyznających EU2 tytuł TBSa, heh.Jeśli chodzi o problematykę językową to rzeczywiście pod RTS mógłby podpasować jako jeden z nielicznych przedstawiciel ParadoxInteractive (a kiedyś Entertainment), bo już pochodne od C&C, WarCrafta czy Age of Empires łączy zręcznościowy charakter niż mozolne planowanie strategii na jaką możemy sobie pozwolić w Europie Universalis. :) Inny tytuł jaki mi się widzi w dobrze odpowiadającym mu termini to Settlersi 2, którzy w ogóle nie są nastawieni na taktykę, a o zwyciestwie decyduje nasza strategia militarna jak i ekonomiczna. :)

Usunięty
Usunięty
10/02/2007 09:28

Ja też go uwielbiam!

Usunięty
Usunięty
10/02/2007 09:28

Ja też go uwielbiam!




Trwa Wczytywanie