Pewien nastolatek chińskiego pochodzenia, uczęszczający do liceum Clements (stan Teksas, USA) stworzył wirtualną mapę swojej szkoły. Wszystko może przeszłoby bez większego echa, jednak owy uczeń zrobił to, aby urozmaicić partyjki w bliżej nieokreślonego shootera, w którego grywał z kolegami. Zainteresowało to jego rodziców, którzy sprawę zgłosili do zarządu szkoły. Został on z niej wydalony i przeniesiony do innej placówki.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Żadne zarzuty nie zostały postawione „kreatywnemu” uczniowi, dostał on jedynie zakaz uczestniczenia w zbiorowych imprezach i uroczystościach organizowanych przez szkołę. Wygląda na to, że po tragedii w Virginia Tech służby mundurowe USA będą teraz dmuchać na zimne, czasami aż do przesady.