Billy Na imię mam Billy. Nazwiska nie posiadam, bo ojca nawet nie znałem... Wołają na mnie „Świeca”. To przez ten medalion, który dostałem od matki jak byłem mały. Wychowywałem się na zadupiu zwanym Hope. Ten kto nazwał tę wiochę Nadzieją chyba nigdy w niej nie był. Włóczyły się tam same lumpy, porządku pilnował nadgorliwy szeryf, a jedyną rozrywką, jakiej można było zaznać, było urwanie filmu w saloonie lub noc z jedną z lokalnych dziwek. Nie miałem łatwego dzieciństwa.
"Swego nie znacie, cudze chwalicie" - to stwierdzenie zupełnie nie pasuje do redakcji gram.pl. Aby tego dowieść, zamieszczamy tekst Mejstego o interesującej, polskiej grze. Nasz kraj przestaje być białą plamą na mapie elektronicznej rozrywki - to nie pierwsza jaskółka, więc może wiosnę uczyni...