Attack on Tel Aviv - irańska odpowiedź na Battlefield 3

Patryk Purczyński
2011/12/11 22:10

Skoro Amerykanie mogą zrobić grę przedstawiającą najazd US Army na Teheran, my możemy zrobić analogiczną produkcję o ataku na Tel Awiw - z takiego założenia wychodzą irańscy programiści.

Attack on Tel Aviv - irańska odpowiedź na Battlefield 3

Attack on Tel Aviv to powstająca w Iranie gra komputerowa, która ma być odpowiedzią tamtejszych twórców na Battlefield 3. W rozmowie z irańską Fars News Agency menedżer wykonawczy tamtejszej organizacji National Foundation of Computer Games, Behrooz Minaei, zdradził, że inicjatywa ta znalazła poparcie wśród wielu programistów, którzy stawiają sobie za cel rychłe wykończenie projektu.

Minaei stwierdził, że Battlefield 3 zawiera wiele błędów, a umiejscowienie akcji w Teheranie jest niedopuszczalne. Zdradził ponadto, że wysłano nawet list do Electronic Arts, wyrażając w nim swój protest przeciwko nowej odsłonie popularnej serii FPS-ów, jednak do tej pory amerykański wydawca nie udzielił odpowiedzi.

GramTV przedstawia:

Warto przypomnieć, że Battlefield 3 nie został wpuszczony na irański rynek gier.

Komentarze
68
Usunięty
Usunięty
15/12/2011 00:49

Moim zdaniem dlaczego mieliby takiej gry nie robić? To tak jakby Rosjanie zrobili grę o tym, jak napadają Stany - wtedy też by była awantura, a może i by nie wydali jej w wielu/wszystkich krajach zachodnich. No bo przecież chociażby takie MW przedstawia Rosję jako agresora i zbrodniarza. Wiadomo, nie wszystkich, ale jednak. To jest dokładnie to samo, gdyby ktoś przedstawił w takim świetle Amerykanów, robiąc grę np. o wojnie w Iraku, gdzie torturowano więźniów, zabijano cywilów i tak dalej, choć głośno o tym się raczej nie mówiło. Izrael akurat jest krajem, który ma krew niewinnych na rękach i cały czas giną niewinni Palestyńczycy, zabijani przez żołnierzy izraelskich, jak niegdyś żydzi byli zabijani przez hitlerowców. Tak tylko mówię. Gra to gra, nikt nie każe Wam w to grać.

Usunięty
Usunięty
15/12/2011 00:49

Moim zdaniem dlaczego mieliby takiej gry nie robić? To tak jakby Rosjanie zrobili grę o tym, jak napadają Stany - wtedy też by była awantura, a może i by nie wydali jej w wielu/wszystkich krajach zachodnich. No bo przecież chociażby takie MW przedstawia Rosję jako agresora i zbrodniarza. Wiadomo, nie wszystkich, ale jednak. To jest dokładnie to samo, gdyby ktoś przedstawił w takim świetle Amerykanów, robiąc grę np. o wojnie w Iraku, gdzie torturowano więźniów, zabijano cywilów i tak dalej, choć głośno o tym się raczej nie mówiło. Izrael akurat jest krajem, który ma krew niewinnych na rękach i cały czas giną niewinni Palestyńczycy, zabijani przez żołnierzy izraelskich, jak niegdyś żydzi byli zabijani przez hitlerowców. Tak tylko mówię. Gra to gra, nikt nie każe Wam w to grać.

Usunięty
Usunięty
15/12/2011 00:34

Odpowiadając ogólnie.Problem polega właśnie na tym, że ludzie biorą sobie wiele rzeczy za bardzo do serca. Gry to fikcja taka sama jak "Kod da Vinci". Specjalnie podaję go za przykład, bo wespół z Potterem mieli na głowie cały kościół. Ludzie tylko zapomnieli o bardzo ważnym szczególe. To jest fikcja.Przy tworzeniu takiej gry jak BF3 to Amerykanie są tymi dobrymi, bo w ich grach zawsze będą. Ich wróg jest z kolei dobrany pod realia. dekadę temu popularni byli naziści, teraz są to talibowie, a po drodze byli jeszcze Wietnamczycy, choć Ci nie są popularni, bo Amerykanie dostali w rzyć. Współczesna wojna jest nierozstrzygnięta więc zarabiają na tym. NIestety, gry wojenne potrzebują kozła ofiarnego. Nic na to nie poradzę, więc się nie burzę, ale teżjeśli ktoś zechce tworzyć grę w, której to Polacy są źli to chętnie przetestuję. Przekoloryzowania będą mi w niesmak, ale skoro ktoś jest na tyle nierozsądny, aby ufać fikcji, zamiast poczytać podręcznik do historii bądź poczytać książki na dany temat lub nawet pójść na slawistykę, to jego interes. To ta osoba wykazuje się brakiem piątej klepki.Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba myśleć i jeszcze raz myśleć. Dystans w sprawach tego typu to podstawa.Aczkolwiek bardzo od tematu odbiegliśmy :) zaczęło się od tego czy Pepsi bronił EA czy nie. Ja uważam, że nie, Ty że tak. Wymiana argumentów i tak nie przyniesie żadnych efektów, ale bardzo doecniam fakt poświęconego mi na odpowiedzi czasu. Jeśli chcesz to chętnie będę odpisywał dalej.




Trwa Wczytywanie