Metro 2033: The Last Refuge - zapowiedź

mastermind
2008/04/29 17:07

Bliźniak S.T.A.L.K.E.R.A?

Bliźniak S.T.A.L.K.E.R.A? Metro 2033: The Last Refuge - zapowiedź

Nie jest to wprawdzie dzieło zbyt popularne w Polsce, ale za to za wschodnią granicą znane dość dobrze. Twórcy z rosyjskiego studia 4A Games pracowali przy wspomnianym projekcie S.T.A.L.K.E.R. , kiedy był on jeszcze we wczesnej fazie koncepcyjnej. I jakoś tak się złożyło, że kiedy przestali zajmować się tamtą grą, rozpoczęli prace nad Metro 2033: The Last Refuge. Ciężka od opadu radioaktywnego fabuła przedstawiać się ma następująco. Oto w roku 2013 nastąpiła katastrofa nuklearna o globalnym zasięgu. Powierzchnia naszej planety została w zasadzie zrównana z ziemią. Miasta straszą rumowiskami, lasy zamieniły się w wymarłe pustkowia, wszelkie życie w skali znanej współczesnemu człowiekowi zanikło.

Niewielkie grupy ocalałych przeżyły jedynie dzięki pomyślnym zbiegom okoliczności. Tak właśnie stało się z pasażerami moskiewskiego metra, którzy w momencie eksplozji byli pod ziemią. Dzięki betonowej, niezwykle trwałej konstrukcji obiektu, rozciągającego się na przestrzeni setek kilometrów głęboko pod ziemią i sięgającego swymi mackami w najdalsze zakamarki rosyjskiej stolicy, liczba ocalałych jest całkiem spora. Z czasem 40 tysiącom ludzi, żyjącym pod ziemią na blisko 200 stacjach, udało się stworzyć sprawnie funkcjonujące kolonie. Jednak pomiędzy poszczególnymi stacjami szybko doszło do konfliktów. Zapanowały w nich inne ustroje (spotkamy m.in. technokratów, komunistów, demokratów, a także satanistów i kanibali), a liderzy nie potrafili się dogadać. Jedynie Polis, położone w samym centrum, stara się zjednoczyć wszystkie kolonie, aby w przyszłości odbudować Rosję. Zadanie okazuje się coraz trudniejsze, ponieważ - w miarę upływu czasu - poddane mutacjom zwierzęta i ludzie żyjący na powierzchni coraz odważniej zapuszczają się do podziemnego świata.

W 2033 roku jest już jasne, że mutanci pragną dobrać się ocalałym z moskiewskiego metra do skóry i uczynią to, jeśli ludzie nie wystąpią przeciwko nim ramię w ramię. Na rubieżach enklawy dochodzi do coraz częstszych ataków, a plotki szerzące się lotem błyskawicy są bardzo niepokojące. Na najbardziej wysuniętej na północ stacji VDNH zapadają ważne decyzje. Jeden z młodych chłopaków o imieniu Artem zostaje wysłany do Polis, aby ostrzec najliczniej tam ocalałych i zorganizować pomoc przed zagrożeniem z zewnątrz. Ma przebić się przez zastępy przeciwników, zbadać nieznane i straszne zakamarki, stawić czoła ukrywającym się w mrokach szaleńcom i… przeżyć. Artem to oczywiście gracz.

Odrobina RPG nie zaszkodzi

Chociaż Metro 2033: The Last Refuge to w gruncie rzeczy przedstawiony z perspektywy pierwszej osoby survival horror, nie zabraknie w grze licznych elementów RPG, co pewnie jeszcze bardziej upodobni ją do przywoływanego już S.T.A.L.K.E.R.A. Sporo zadań można będzie rozwiązać na kilka sposobów, a do celu ma prowadzić niejedna ścieżka. Nie zabraknie również rozwoju postaci, na który uzyskamy znaczny wpływ dzięki szeregowi parametrów. Co ciekawe, Artem w czasie przemierzania mrocznych tuneli i przeogromnych podziemnych budowli natknie się na różne stronnictwa, do których będzie mógł, ale niekoniecznie będzie musiał się przyłączyć. I tu również – wzorem podobnych produkcji RPG – raz podjęta decyzja może mieć skutki na przyszłość, bowiem rywalizujące między sobą grupy mogą nie wybaczyć nam takich czy innych działań.

Kolejnym elementem rodem z RPG będzie coś na kształt drużyny. Otóż Artem będzie mógł zatrudnić na swe usługi (płacąc... nabojami, które stały się pod ziemią najbardziej pożądanym dobrem) kilku najemników. Po pierwsze - przyjmą oni na siebie sporą część wrogiego ognia, po drugie - będzie można wydawać im proste komendy, co z pewnością umili zabawę. Autorzy obiecują również wyposażyć ich w niezłą sztuczną inteligencję, która pozwoli na koordynowanie ataków, wykorzystywanie zasłon i interakcję ze środowiskiem.

GramTV przedstawia:

Niegłupi mają być również przeciwnicy. Przede wszystkim w różnych zakątkach metra natrafimy na tzw. mroczki. To zmutowane istoty, które w szybach podziemnej kolejki urządzają sobie polowanie na ludzi. Autorzy, wzorem Silent Hill, postawili na dziwne, wynaturzone sylwetki potworów, które atakować będą pojedynczo i stadnie, sprawiając przy tym, że włosy nieraz zjeżą się nam na głowie. Innym typem przeciwników będą zwykli, ale nieprzychylnie nastawieni do nas ludzie. Nie zabraknie także zmutowanych przedstawicieli homo sapiens, którzy przeżywszy wybuch nuklearny przeniknęli do metra, ani latających potworów przypominających gargulce. Na dokładkę zaatakować nas będą mogły zmutowane psy, małpy i szczury. Generalnie, bestiariusz ma być zróżnicowany i miły - by tak rzec - dla oka. Część lokacji umiejscowiona zostanie także na powierzchni, wśród zrujnowanych betonowych konstrukcji. Artem z przyjaciółmi, jak na bohatera gry akcji przystało, nie będzie wyposażony wyłącznie w scyzoryk. Czy raczej inaczej: scyzoryka wcale nie uświadczymy, ale będzie można za to skorzystać z pistoletów, karabinów, snajperki, granatnika i kilku innych narzędzi zagłady. Każdy dostanie też stosowne usprawnienia, wśród których znajdą się np. celownik laserowy, tłumik oraz dodatkowe magazynki.

Co z tego wyniknie?

Gra powstaje na autorskim silniku 4A Engine, który - trzeba przyznać - robi bardzo dobre, choć nie rewelacyjne wrażenie. Z pewnością uda się dzięki niemu doskonale oddać klimat grozy, zaszczucia i zagubienia w mrocznych korytarzach metra. Autorzy zapowiadają, że wzorem Silent Hill straszyć będą graczy cieniami pojawiającymi się niespodziewanie na ścianach, niewyraźnymi konturami obiektów, atakującymi znienacka potworami i mroczną, niepokojącą muzyką. Gra obsługuje wprawdzie najnowszego DirectX, ale i na "dziewiątce" ma prezentować się ładnie, zapewniając wsparcie dla takich technologii, jak Dynamic Lighting czy Deferred Shading (a to tylko dwie bardziej znane z wielu innych zaimplementowanych). Specjalne procedury poprawiające jakość obrazu wykorzystane zostaną również w częstych przerywnikach filmowych. Nie zabraknie także kilku wizualnych anomalii, które również przyspieszą bicie naszego tętna. Artemowi bowiem nad wyraz często będzie wydawać się, że w mroku dostrzega coś niepokojącego lub widzi jakąś postać, a ponoć tego rodzaju zwidy mają mieć dla fabuły niebanalne znaczenie.

Doprawdy, trudno na razie wyrokować, co tak w zasadzie z projektu Metro 2033: The Last Refuge się wykluje. Gra powstaje już stosunkowo długo, bo - jako się rzekło - jest niemal rówieśniczką S.T.A.L.K.E.R.A. Biorąc pod uwagę autorskie konotacje, zapewne wiele też będzie temu dziełu zawdzięczać. Kto wie, może zresztą ujrzymy w niej jakieś elementy, które wypadły w czasie prac nad tytułem GSC Gameworld. W teorii połączenie horroru z FPS-em i RPG wydaje się gatunkowym strzałem w dziesiątkę. Jeśli dodać do tego niespokojny klimat książkowego pierwowzoru, do którego w fabule mają znaleźć się liczne odwołania, można uznać, że autorzy z kijowskiego 4A Games zawiesili sobie poprzeczkę całkiem wysoko. Jednak z ostateczną oceną tej ciekawie się zapowiadającej gry wypada poczekać do premiery. Ta, według ostatnich zapewnień, ma się odbyć jeszcze w bieżącym roku. Kto wie, może już przed Gwiazdką posiadacze PS3 i pecetów (niewykluczone, że powstanie też wersja na Xbox 360) będą mogli zagłębić się w wirtualne czeluści moskiewskiego metra. Oby było strasznie, mrocznie i jednocześnie dobrze!

Komentarze
46
Usunięty
Usunięty
23/05/2008 09:36

wg mnie gra zbyt wiele czerpie z mojego kochanego Stalkera. Ale bardzo podobała mi się gra Ukrainców a na dodatek nie pogardzam survival horrorami, więc cos czuje w kościach, ze ten tytuł będę bacznie obserwował. ;)

Usunięty
Usunięty
22/05/2008 22:26

Wee, do mnie jakos STALKER nie przemowil. Z postapokaliptycznokolicowych to imo najlepsze Fallout i BioShock. I imo jeszcze długo nie będzie gry, która przebije te Cuda. (Chyba, że Fallout 3 :P) Nie lubie postapokalipsy w maskach przeciwgazowych, tylko w armorawch wspomaganych, skórzanych kurtkach i zniszczonych strojach pletwonurka :P

Usunięty
Usunięty
20/05/2008 18:53

Hy, hy. To może być nawet ciekawa gra. Co prawda, rzeczywiście może wydawać się ona niezbyt oryginalna, ale gier rozgrywających się po apokalipsie naturalnej lub wywołanej przez człowieka nie powstało znowuż tak dużo, więc pomysły nie wyczerpią się tak od razu, a temat będzie można jeszcze pociągnąć. Ale przyznam że płacenie nabojami jest trochę zabawne, i to jeszcze w wypadku kiedy są one tak potrzebne. Teraz trzeba będzie oszczędzać amunicję, żeby nią komuś zapłacić.




Trwa Wczytywanie