Nowe filmy Nolana i Tarantino na Netflixie? Tego chce dyrektor platformy

Radosław Krajewski
2020/08/04 11:18
1
0

Tendo Nagenda odpowiedzialny za oryginalne filmy Netflixa, w niedawnym wywiadzie zdradził, z jakimi reżyserami chciałby współpracować.

Lista nazwisk reżyserów, którzy nakręcili film dla serwisu streamingowego, robi wrażenie. Wielkim wydarzeniem było nawiązanie współpracy z Alfonso Cuarónem w 2018 roku i pojawienie się jego oscarowej Romy wyłącznie na platformie Netflixa. Już rok później ze swoimi najnowszymi filmami dołączyli tacy twórcy jak Martin Scorsese, Noah Baumbach i Michael Bay. Tylko w tym roku serwis dostarczył nam wiele interesujących tytułów od Petera Berga, braci Russo i Spike’a Lee. Dla Tendo Nagenda – wiceprezydenta ds. produkcji filmów oryginalnych – wciąż jest wiele nazwisk, z którymi chciałby pracować. Nagendę w wywiadzie dla The Hollywood Reporter zapytano o wymarzonych filmowców dla Netflixa. „Uwielbiam nakłaniać Jordana Peele’a do nakręcenia dla nas filmu. Kochamy Christophera Nolana i Quentina Tarantino. Musimy skoncentrować nasze wysiłki, aby jak najwcześniej znaleźć utalentowanych ludzi, z którymi możemy pracować, a następnie przekonać ich do stworzenia filmu dla Netflixa” – wyznał dyrektor platformy.

Nowe filmy Nolana i Tarantino na Netflixie? Tego chce dyrektor platformy

Wymienione nazwiska to najwyższa półka i namówienie ich do zrezygnowania z kinowej dystrybucji ich tytułów będzie nie lada wyzwaniem dla platformy. Jordan Peele odnosi ogromne sukcesy swoimi horrorami, zaś Christopher Nolan jest przywiązany do kinowego doświadczenia i chłodno wypowiada się o premierach dużych tytułów w serwisach streamingowych. Quentin Tarantino już raz nawiązał współpracę z Netflixem przy okazji wejścia do oferty jego Nienawistnej ósemki. Sam reżyser podzielił swój film na kilka części, aby w formie serialu widzom łatwiej było obejrzeć ten tytuł. Jednak reżyser wkrótce planuje zakończyć karierę i mało prawdopodobne jest, żeby jego ostatnie filmy ominęły kina.

GramTV przedstawia:

Jeżeli tacy uznani twórcy nie dołączą do Netflixa, to jakie platforma ma plany na zainteresowanie odbiorców swoją ofertą? Odpowiedź jest niezwykle prosta, a jest nią stworzenie własnej serii filmowej na miarę sukcesu Gwiezdnych wojen i Harry’ego Pottera. „Patrzymy na duże i popularne filmy przygodowe, w które chcemy się zaangażować. Coś w tylu klasycznych części Gwiezdnych wojen albo dwóch pierwszych odsłon Harry’ego Pottera. Interesują nas familijne filmy akcji i fantasy, z których można zrobić duże widowiska i ciekawe historie, jak ostatnie części Jumanji. To jest nasz następny cel” – zdradził Nagenda.

Od pewnego czasu Netflix tworzy swoje własne serie, choć do tej pory ograniczały się one do komedii romantycznych. Teraz platforma ma ambitne plany, aby wejść w walkę z klasycznym modelem dystrybucji na zupełnie nowy poziom. Może za kilka lat doczekamy się głośnej serii, na punkcie której zwariuje cały świat, a odpowiadać będzie za nią Netflix.

Komentarze
1
Argael
Gramowicz
04/08/2020 13:44

Tarantino to jeszcze rozumiem, ale filmy Nolana trzeba koniecznie oglądać w kinie IMAX.