O tym, jak Wolfenstein: Youngblood postanowiło przystopować z agresją

Wincenty Wawrzyniak
2019/07/24 18:55
1
0

Mimo tradycji gier z kultowego cyklu Wolfenstein, Youngblood wprawdzie nadal będzie umożliwiał masowe mordowanie nazistów, aczkolwiek twórcy podeszli do tego odrobinę łagodniej.

Najnowsza produkcja od szwedzkiego studia Machine Games, czyli Wolfenstein: Youngblood jest już czwartą częścią serii. Wiemy, że jako pierwsza nie zostanie ocenzurowana w Niemczech, od dawna znamy wymagania sprzętowe, a wczoraj dowiedzieliśmy się dodatkowo, iż premiera na pecetach nastąpi dzień wcześniej, tyle że nie będzie – przynajmniej na początku – wspierać ray tracingu. Do tego wszystkiego kilka dni temu w serwisie Venture Beat w dziale GamesBeat pojawił się dość obszerny wywiad na temat tego, jak tym razem twórcy podeszli do tematyki nazistów oraz ich mordowania.O tym, jak Wolfenstein: Youngblood postanowiło przystopować z agresją

Gwoli przypomnienia: w Youngblood gracz przenosi się kilkadziesiąt lat do przodu po wydarzeniach z The New Colossus. Legendarny Blazkowicz zniknął bez śladu, natomiast jego córki – bliźniaczki Jessica oraz Sophie – przejmują pałeczkę. Lądujemy więc w Paryżu lat 80., całkowicie opanowanym przez Trzecią Rzeszę, gdzie głównym zadaniem gracza jest wsparcie ruchu oporu w walce z okupantem. Gra, w odróżnieniu od swoich poprzedniczek, została zaprojektowana tak, aby skupiać się na kooperacji. Poza tym, jak się okazało, tytuł także podchodzi trochę łagodniej do kwestii nazistowskiej.

Na początku wywiadu rozmówcy poruszyli temat ryzyka związanego z pójściem w zupełnie inną stronę w kwestiach rozgrywki – Jerk Gustafsson przyznał, że Wolfenstein: Youngblood posiada całą masę elementów, które drastycznie różnią się od tych, z jakimi mieliśmy do czynienia wcześniej przy grach z serii.

Tworzenie gry online, skupiającej się na kooperacji, zupełnie od początku było dla nas naprawdę dużym krokiem, nawet jeśli mówimy jedynie o dwóch graczach. To jest jedno. Druga sprawa dotyczy zupełnie innego systemu progresji. Struktura misji jest bardziej otwarta. Całkiem sporo rzeczy zaprojektowaliśmy inaczej. To również ogromna zmiana dla graczy – chociażby dlatego, że Youngblood to pierwszy raz w historii, gdy nie gramy naszym Blazkowiczem. Z niecierpliwością czekam na reakcję odbiorców, jaka ona będzie.

Dowiadujemy się również, że to prawdopodobnie największa produkcja Machine Games pod względem gameplayu. Zapytany, czy rzeczywiście będziemy grać przez około 25 lub 30 godzin, Gustafsson wytłumaczył, że wpłynie na to wiele czynników.

Szczerze mówiąc, to działa trochę inaczej, niż się wydaje. Wolfenstein: Youngblood to duża gra. Tak naprawdę, w kwestii gameplayu powiedziałbym nawet, że to dotychczas największa gra, jaką stworzyliśmy. Tyle że kampania jest inna, nie tylko pod względem zawartości, ale także tonu i ogólnego wydźwięku. Z tego, co widzieliśmy – głównie z powodu nowego systemu rozwojowego – nawet jeśli graliśmy wyłącznie kampanię, od samego początku do końca, niektóre z naszych gier trwały dłużej, niż zwykle. Youngblood to kawał dobrej historii. Jestem dumny z mojego zespołu oraz z tego, że udało nam się wcisnąć tyle zawartości w to, co dla nas jest niecodzienne. Ale to, co powiedziałeś, jest jak najbardziej prawdą; jeśli chodzi o robienie wszystkich misji i przechodzenie całej zawartości gry, znajdujemy się rzeczywiście gdzieś pomiędzy 25 a 30 godzinami.

GramTV przedstawia:

Trochę lania wody nikomu jeszcze nie zaszkodziło, prawda? Następnie GamesBeat poruszyło temat Ameryki oraz tego, jak nazizm mógł się tam rozwinąć – dokładniej, zapytano Gustafssona, dlaczego ludziom tak się to spodobało oraz dlaczego gracze określili tę serię jako bardzo wnikliwą. Gustafsson wspomina tworzenie The New Colossus. Twórcy chcieli przedstawić historię B.J. Blazkowicza od innej strony – między innymi jego dzieciństwa, poruszając przy tym kwestie całkiem mroczne, takie jak agresywny ojciec, który go bił. Jednocześnie gra miała na celu opowiedzieć, co by było, gdyby naziści przejęli Stany Zjednoczone. Youngblood nie różni się jakoś bardzo pod tymi względami – Gustafsson podkreśla, że to wciąż jest Wolfenstein o walce z nazistami i to wciąż jest świat, gdzie naziści przejęli nad nim pełną kontrolę. To wciąż jest historia o protagoniście, którym gracz walczy ze złem, a to całe zło reprezentuje Hitler i nazizm. Tyle że wciąż istnieje bardzo istotna różnica pomiędzy Youngblood i poprzednimi częściami:

Różnica w Youngblood jest taka, że kiedy tworzyliśmy historię New Colossus, kiedy naziści przejęli Amerykę, ta cała historia była o wolności – o uwalnianiu Ameryki od nazistów. Przy Youngblood chcieliśmy zrobić coś lżejszego. Tamta historia była o tym, jak Blazkowicz dorastał w otoczeniu swojego agresywnego ojca, obracała się wokół tragedii, z którą musiał walczyć. A teraz mamy dwie siostry, które dorastały w kochającej się rodzinie. Historia Youngblood rozwija ten wątek. Opowiada o dwóch młodych kobietach, które przechodzą z etapu młodości do etapu dorosłości. Ich ojciec zniknął bez śladu, a one chcą go znaleźć. To jest znacznie więcej, niż opowieść o relacji między córkami i ojcem – to jest także opowieść o relacji pomiędzy samymi siostrami.

Później na horyzoncie pojawił się temat tego, czy fani gier z cyklu Wolfenstein poczują się tak samo, jak wcześniej podczas grania w Youngblood. Gustafsson przyznał, że nie wie – gra nie będzie tak bardzo poruszać tematów politycznych, jednak ma nadzieję, że granie jako kobieca protagonistka przypadnie do gustu wielu graczom, ponieważ jest to coś zupełnie nowego dla całej serii. To samo tyczy się relacji pomiędzy siostrami oraz determinacji, jaka dzięki temu powstaje.

Poruszono także kwestię symboli nazistowskich oraz faktu, że tym razem gra nie będzie już ocenzurowana w Niemczech. Twórca podkreśla, iż mimo tego zespół nadal napotkał na swojej drodze pewne problemy związane z symbolami – stąd przygotowana na wszelki wypadek wersja ocenzurowana. Obie pojawią się w Niemczech. Jeśli zaś chodzi o ray tracing, Gustafsson poinformował, że prace z Nvidią trwają, jednak gra nie będzie wspierała tej technologii w dniu premiery. Dopiero po temacie ray tracingu rozmówcy przechodzą do lżejszej warstwy historii.

Zawsze było sporo ciężkich tematów i zawsze próbowaliśmy pośród nich znaleźć choć trochę humoru. Wiem, że na przestrzeni lat otrzymaliśmy sporo opinii od graczy, którzy uważają, że ton naszych dzieł jest zbyt esktremalny, jednak to był zawsze nasz ton, nasz sposób pracy. Fundamenty historii w Youngblood są lżejsze, aczkolwiek gracz w trakcie przechodzenia gry będzie mógł odczuwać sporo zmian na tej płaszczyźnie. Wymieszanie bardziej ekscytujących i okropnych elementów z lżejszym, bardziej humorystycznym wydźwiękiem jest równie ważne.

Wolfenstein: Youngblood pojawi się na komputerach osobistych już jutro, 25 lipca 2019 roku, natomiast dzień później, czyli 26 lipca 2019 roku pojawi się na konsolach PlayStation 4, Xbox One, a także Nintendo Switch.


Komentarze
1
MisioKGB
Gramowicz
24/07/2019 22:51

Tutaj należy się drobna poprawka, nie naziści, a Niemcy. Już jedna Pani minister sprawiedliwości Niemiec, nadmienię, Barkley, skompromitowała się słowami, twierdząc, że po zakończeniu II WŚ Niemcy zostały wyzwolone z nazizmu. Ludzie poparli NSDAP, tak samo jak my popieramy PiS. To tylko i wyłącznie wina ludzi, którzy dali się omamić złotoustemu politykowi. Raz jeszcze, nie żadni bezpaństwowi naziści, a Niemcy.