Opinia: Lubię kupować remastery

Adam "Harpen" Berlik
2015/10/02 15:00

Bo nie lubię tego, co dzieje się w branży jeśli chodzi o sposób dystrybucji gier.

Opinia: Lubię kupować remastery

Gracze uważają, że remastery są złe, bo twórcy zamiast skupić się na nowych grach, odświeżają stare. Autorzy tych wydań mają odmienne zdanie. Przypominają bowiem, że grupę docelową remasterów stanowią osoby, które mają pod telewizorem jedynie konsolę obecnej generacji. Kupując taką edycję mają oni szanse zagrać nie tylko w zupełne nowości, ale i produkcje wydane przed kilkoma laty na starszych urządzeniach. To dość rozsądne tłumaczenie, ale ja osobiście dysponuje więcej niż jedną platformą sprzętową, a ostatnimi czasy bardzo polubiłem właśnie remastery. Dlaczego?

System dystrybucji gier wideo wygląda dziś zupełnie inaczej niż dziesięć lat temu. Przez ostatnią dekadę branża mocno ewoluowała, zdaniem wielu niekoniecznie w dobrym kierunku. Na porządku dziennym jest wydawanie niedokończonych gier. Bardzo często premierze danej produkcji towarzyszy wydanie aktualizacji, która likwiduje sporo błędów. Poza tym twórcy sukcesywnie wypuszczają łatki, by usuwać kolejne usterki czy też po prostu dopracowywać swoje dzieło, często także zmieniając niektóre mechaniki. Jednocześnie starają się zatrzymać graczy przy nim na dłuższy czas, serwując czy to darmowe, czy też płatne rozszerzenia. Takie wsparcie kończy się czasem rok, czasem półtora po debiucie tytułu, który wówczas zostaje wydany jeszcze raz, w pudełku ze wszystkimi patchami i DLC.

Przyznam szczerze, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy kupiłem zaledwie kilka gier w momencie premiery, nie mogąc oprzeć się pokusie zagrania w długo oczekiwaną produkcję. Tak było chociażby z Grand Theft Auto V, i Wiedźminem 3, ale gdyby nie recenzencki obowiązek, sięgnałbym do portfela również po Lords of the Fallen, Bloodborne czy Dark Souls II: Scholar of the First Sin. Każda z tych gier była rozwijana na przestrzeni miesięcy przez autorów, a Wiedźmin 3: Dziki Gon nadal otrzymuje stosowne aktualizacje, niebawem doczeka się również dużego rozszerzenia.

GramTV przedstawia:

To, o czym zaraz przeczytacie, nie dotyczy produkcji From Software (ostatnio Bloodborne, a wcześniej Dark Souls II, Dark Souls czy Demon's Souls), a także Lords of the Fallen, czyli gier, które lubię przechodzić wielokrotnie na różne sposoby. Tęsknię za czasami, w których można było kupić grę, włożyć ją do czytnika, uruchomić, przejść i odłożyć na półkę, a twórcy wydawali ukończone produkcje i nie starali się zatrzymywać nas przy nich na dłużej; dopiero po czasie wydawali ewentualnie duże, pudełkowe dodatki. Wierzcie mi – bardzo lubię kończyć gry; lubię to uczucie, kiedy oglądam napisy końcowe i przypominam sobie najlepsze momenty, myślę o tym, co mi się podobało, a co rozczarowało. Zawsze oglądam napisy – to świetny czas na takie refleksje.

Problemem jest natomiast to, że w dzisiejszych czasach takie podejście do elektronicznej rozrywki jest bardzo utrudnione, jeśli zamierzamy być na bieżąco. Jak już wspomniałem, rzadko kupuje gry w dniu premiery. Nie tylko z powodu wysokich cen (choć to osobny temat), ale również dlatego, że mam świadomość, iż autorzy sukcesywnie będą mnie częstować nowościami, co nie pozwoli mi zainteresować się kolejnymi tytułami. Chciałbym kupić grę, przejść ją i odłożyć na półkę z myślą, że kiedyś może pokuszę się o jej ponowne ukończenie, a nie zastanawiać się, czy będę musiał pamiętać rozkład przycisków na padzie, bo za X miesięcy wrócę, by przejść dwugodzinne DLC. Dlatego też właśnie skupiam swoją uwagę na remasterach. Nabywając takie wydanie wiem, że twórcy zakończyli już prace nad produkcją i nie otrzyma ona żadnych DLC oraz aktualizacji. Wiem, że to, co aktualnie zakupiłem, to kompletne, definitywne, ostateczne i najbogatsze wydanie.

Zdaje sobie sprawę, że niewiele osób będzie podchodziło do remasterów w taki sposób. Ja jednak ze swej strony chciałbym zauważyć, że remastery niekoniecznie należy traktować jako zło i to, że autorzy próbują zarobić jeszcze raz na tym samym. To świetna alternatywa dla graczy z takim podejściem, jak moje. Chciałbym również poznać Wasze zdanie na ten temat. Możecie umieszczać swoje wypowiedzi w komentarzach poniżej.

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
03/10/2015 15:03

Dobry remaster, nie powinien być zaledwie portem. A coraz częściej do tego się sprowadza, więc nic dziwnego, że ludzie stosują oba terminy zamiennie.

/old_forum/2015_40/20151003150303.jpg" class="ipsAttachLink ipsAttachLink_image">/old_forum/2015_40/20151003150303_m.jpg" class="ipsImage ipsImage_thumbnailed" alt="20151003150303">

Usunięty
Usunięty
03/10/2015 13:29
Dnia 03.10.2015 o 13:11, KeyserSoze napisał:

To były porty. Remastery to coś innego. Redaktor się zna, spokojna głowa :)

Porty z podbitą rozdzielczością, czasami lekkim zbalansowaniem rozgrywki, wydane na nowszą platformę.Chwila, czy ja właśnie nie podałem definicji remastera? Czymże wszakże jest remaster jak nie portem gry na nowszą platformę?

KeyserSoze
Gramowicz
03/10/2015 13:11

Dnia 02.10.2015 o 21:58, Henrar napisał:

Porty na nowsze platformy to praktyka tak stara jak sama branża. Wystarczy spojrzeć chociażby na porty starych Final Fantasy z konsol Nintendo na pierwsze Playstation. Myślałem, że redaktor powinien jednak trochę się na branży znać...

To były porty. Remastery to coś innego. Redaktor się zna, spokojna głowa :)




Trwa Wczytywanie