Studio Hello Games nieubezpieczone od zalania - przez drobny druczek

Patryk Purczyński
2013/12/30 11:25

Twórcy Joe Dangera i No Man's Sky mają trudny koniec roku - nie dość, że ich siedziba została zalana, to jeszcze ubezpieczyciel nie zamierza wypłacić im odszkodowania.

Studio Hello Games nieubezpieczone od zalania - przez drobny druczek

Nieszczęścia chodzą parami - to powiedzenie niestety sprawdza się w przypadku Hello Games. Niedawno informowaliśmy, że w wyniku powodzi siedziba studia została zalana. Jak się okazuje, był to dopiero początek złych wieści dla niezależnej ekipy. - Miałem wczoraj "przezabawną" rozmowę z ubezpieczycielem. Mały druczek stanowi, że jeśli jesteś w strefie zagrożenia powodzią, nie jesteś ubezpieczony od zalania - ze smutkiem oznajmił na Twitterze jeden z przedstawicieli studia.

Hello Games otrzymało wiele słów wsparcia, ale samo to nie wystarczy, by poprawić sytuację studia. Phil Spencer z Microsoftu zadeklarował z kolei, że przyjrzy się sprawie, co może sugerować, że gigant z Redmond rozważa pomoc w sfinansowaniu projektów niezależnego zespołu. Ostatnim jest ogłoszony na VGX No Man's Sky.

GramTV przedstawia:

Komentarze
10
eske
Gramowicz
06/01/2014 07:16

Wie ktoś może czy biuro mieści się w ich budynku? Przyznam szczerze, że zaciekawił mnie cały incydent. Wiadomo natomiast, że Hello Games dało się wkręcić. Z całej sprawy wynika, że Hello Games nie wiedziało o strefie zagrożenia powodzią przez co ominęli zapewne fragment umowy dotyczący domniemanej strefy. Zapoznanie się z umową należy oczywiście do klienta, nie mogą teraz wymagać odszkodowania za własną nieuwagę, zarówno jeśli chodzi o położenie ich siedziby jak i "kruczki" w umowie. Przykry incydent, to fakt - zwłaszcza, że studio pracuje nad nowym projektem - ale wątpię by w przyszłości miał się powtórzyć. ;)

Usunięty
Usunięty
30/12/2013 21:18

> Tak, ale wyobraź sobie, że to Ty masz ten budynek. Wiesz, że może go zalać. Co robisz?> Idziesz i ubezpieczasz! Nie zagłębiasz sie we wszystkie szczegóły i myślisz, że możesz> spać spokojnie. A może oni nie wiedzieli nawet, że to teren zalewowy? To zupełnie nie> ich wina (...)Że ich zalało - owszem, nie ich wina. Wątpię jednak, aby nie wiedzieli. Bez znaczenia jest, czy sami ten budynek postawili, czy go dostali/kupili/ukradli/zajęli. Wydaje mi się, że ogarnięty człowiek powinien być zainteresowany wszelkimi aspektami swojego potencjalnego miejsca zamieszkania/pracy (nie mówię o zatrudnianiu się). Na pewno nie byłbym w stanie uwierzyć, że wspaniałomyślny ubezpieczyciel nie wie o tamtejszym terenie zalewowym i w standardowym pakiecie zamieści mi ubezpieczenie od zalania wodą. Poza tym dokładne przeczytanie umowy to podstawa. Jeśli nie przeczytali jej dokładnie - ich wina. Jeśli ubezpieczyciel się wykręca mimo umowy, to i tak będzie musiał zapłacić.

Usunięty
Usunięty
30/12/2013 17:55

> Jeżeli budynek znajduje się w terenie zalewowym/zagrożonym powodzią, to wg mnie oczywistym> jest problem z ubezpieczeniem go od powodzi.> Stawiamy coś u zbocza aktywnego wulkanu i standardowe ubezpieczenie nie obejmuje jego> erupcji? Jak to możliwe!> Znajdujemy się w zagrożonym terenie i niesie to ze sobą pewne konsekwencje. Wszystko> zapewne da się ubezpieczyć - pozostaje kwestia ceny. Wypada się zabezpieczyć na przyszłość,> żeby zminimalizować potencjalne szkody następnego razu.Tak, ale wyobraź sobie, że to Ty masz ten budynek. Wiesz, że może go zalać. Co robisz? Idziesz i ubezpieczasz! Nie zagłębiasz sie we wszystkie szczegóły i myślisz, że możesz spać spokojnie. A może oni nie wiedzieli nawet, że to teren zalewowy? To zupełnie nie ich wina, a gra którą robią to taki mały, jak gra Spore, przełom. Choć na trailerze widzę dużo nawiązań do Spore, czyli z dodatkiem Galactic Adventures - najlepszej gry, oczywiście moim zdaniem. Gra jest najlepsza, bo gram w nią od 2008 roku, i nawet jak na 2 miesiące mi się znudzi, to potem i tak zawsze do niej wracam. Gram do dziś i bynajmniej nie przeszkadza mi kreskówkowa grafika, przez którą gra nie osiągnęła sukcesu.




Trwa Wczytywanie