Weekend z F1 2013 - technologia na przestrzeni lat

Paweł Pochowski
2013/10/05 16:10
4
0

Największą popularność, która przekłada się nie tylko na liczbę występujących kierowców, ale i zespołów, Formuła 1 ma w Wielkiej Brytanii. To właśnie tutaj rozpoczęła się historia tego cyklu - pierwsze oficjalne zawody odbyły się na torze Silverstone w roku 1950.

Weekend z F1 2013 - technologia na przestrzeni lat

W pierwszym sezonie odbyło się sześć wyścigów, które wygrywali na przemian dwaj kierowcy - opisany we wczorajszym tekście Juan Manuel Fangio oraz Włoch Giuseppe Farina. Obydwoje siedzieli za kierownicami Alfy Romeo. Tylko jedno Grand Prix padło łupem innego kierowcy i bolidu - były to zawody na torze Indianapolis w USA, które wygrał Amerykanin Johnnie Parsons. Gdy zerkniecie na bolidy F1 z lat 50-tych - nie wyróżniają się one od innych sportowych samochodów z tamtego okresu. Wydłużona sylwetka, która kształtem przypomina cygaro, wąskie opony i silnik umieszczony z przodu konstrukcji to główne elementy tego pojazdu. Co ciekawe, w tym czasie używano różnych jednostek napędowych - od wykorzystujących sprężarkę półtora litrówek, aż po pozbawione tego elementu silniki o pojemności ponad czterech litrów. Ciekawostka: w roku 1951 Alfa Romeo 159 osiągała 404KM przy 10,500 obrotów na minutę. Silnik miał w tym momencie ogromne zapotrzebowanie na paliwo - bagatela 175 litrów na 100 kilometrów.

Pierwszą z dużych zmian było przesunięcia silnika na tył bolidu. Dokonał tego zespół Cooper-Climax w roku 1959. Zaowocowało to dwoma tytułami Mistrza Świata i od roku 61 stało się rozwiązaniem stosowanym przez wszystkie teamy. Ostatnie zwycięstwo auto z silnikiem z przodu datowane jest na rok 60. Drugi wielki skok technologiczny dokonał się w roku 1962. Tym razem jego autorem był zespół Lotusa. Chodziło o wykonaną z aluminium nową, skorupową karoserię. Początek lat sześćdziesiątych to także lekka ewolucja wyglądu bolidu - zaczęto spłaszczać nos. W tym samym czasie pojawiła się także jedna bardzo ciekawa konstrukcja - BRM P67 z napędem na wszystkie cztery koła. Jednak to rozwiązanie w praktyce się nie sprawdziło, a w związku z tym i nie przyjęło w F1. Natomiast w 64 roku pojawił się bolid Ferrari 158. Była to jedna z pierwszych konstrukcji, w której zaczęto stosować szersze opony. Początkowo - tylko na tylnej osi. Rok później Honda zaprezentowała model RA 272, która na obu osiach miała już założone szersze koła. Model ten posiadał silnik o pojemności 1,5 litra, z którego wyciśnięto moc 230KM. Pracował z prędkością do 13 tysięcy obrotów na minutę.

Spoilery, jeden z najważniejszych elementów w dzisiejszych bolidach, pojawiły się dopiero pod koniec lat 60-tych. Pierwszym autem, w którym zastosowano skrzydło z przodu oraz z tyłu był Lotus 49 - był to rok 67. W tym samym czasie pojawił się pierwszy kask chroniący całą twarz kierowcy - rozwiązanie to zastosował amerykański kierowca Dan Gurney. Późno, biorąc pod uwagę jak wiele ofiar do tego momentu pochłonęła Formuła 1. Praca nad bezpieczeństwem bolidów trwać miała jeszcze całe dziesięciolecia.

W roku 1970 pojawiła się kolejna świetna konstrukcja Lotusa - 72. Był to nie tylko bolid, który wyznaczył trendy na najbliższe lata, ale także ten, który powoli zaczyna przypominać dzisiejsze konstrukcje - głównie dzięki wlotom powietrza po bokach oraz nad głową kierowcy. Nadwozie miało charakterystyczny, spłaszczony kształt, natomiast silnik (Ford Cosworth DFV - trzylitrowa jednostka V8) osiągał 450KM przy 1100 obrotów na minutę. Waga - 576kg bez płynów i kierowcy. Samochód ten zapewnił Lotusowi dwa mistrzostwa indywidualne oraz trzy zespołowe. W roku 1970 wprowadzono także opony typu slick, a innym ważnym wydarzeniem było zapewnienie sobie przez Jochena Rindta pośmiertnego tytułu Mistrza Świata. Jego przewaga była tak duża, że pomimo śmierci na cztery Grand Prix przed końcem sezonu i tak zdołał "ukończyć" go na pierwszym miejscu w klasyfikacji generalnej.

Gdy konkurenci zajęli się gonieniem Lotusa, ten znowu zaczął patrzyć w przyszłość. Sezonu 1971 co prawda nie można uznać za udany dla tego zespołu (testowano turbinę gazową oraz wspomniany już, niezbyt dobry napęd na cztery koła) - ukończył go dopiero na piątej pozycji w klasyfikacji konstruktorów, ale w następnym roku powrócił na właściwą ścieżkę, natomiast w 1976 zaprezentował kolejną genialną konstrukcję - Lotusa 78, który wraz z ulepszoną wersją 79 w sezonie 1978 zapewnił zespołowi zarówno zwycięstwo w klasyfikacji indywidualnej jak i generalnej.

Konstrukcja przez specjalny kształt nadwozia wykorzystywała efekt przypowierzchniowy zwiększający przyczepność auta i pozwalający na osiąganie wyższych prędkości. Inny ciekawy pojazd zadebiutował w sezonie 1976 - był to bolid posiadający sześć kół - Tyrrell P34. Z przodu posiadał on dwa małe, dziesięciocalowe koła - z tyłu natomiast parę kół o normalnej wielkości. Co więcej wszystkie cztery przednie koła były skrętne! I choć wydaje się to absurdalne, konstrukcja ta nie była pozbawiona sensu. Odznaczała się także lepszą wydajnością hamowania - w końcu tarcze były na sześciu, a nie na czterech kołach. Sukcesy? Małe, ale były. W Grand Prix Szwecji w roku 1976 obydwa sześciokołowe bolidy zespołu Tyrrell Racing zajęły dwa pierwsze miejsca na podium. Łącznie kierowcy teamu aż dziesięciokrotnie w tym sezonie stawali na podium przyjeżdżając kilka razy na drugim miejscu. Zanim pomysł ten został zakazany przez FOM inne zespoły zaczęły pracować nad podobnymi rozwiązaniami - March i Williams opracowali samochody ośmiokołowe, natomiast Ferrari stworzyło 312T6, które z tyłu miało aż cztery koła umieszczone na jednej osi. Pojazdy te jednak nigdy nie wystartowały w zawodach F1.

Końcówka lat 70-tych i większość następnej dekady to era turbo, która na dobre rozpoczęła się w sezonie 1983. Czasy te do dziś wspominane są z niezwykłym sentymentem. To wtedy prace nad rozwojem bolidów F1 sięgnęły niebezpiecznej granicy - bolidy były niezwykle potężne, dzięki turbodoładowanemu silnikowi ich moc znacznie przekraczała 1000 koni mechanicznych. Niestety, nie były zbyt przyczepne i ciężko było nad nimi zapanować - nawet podczas jazdy na wprost lubiły sobie "tańczyć". Nic dziwnego, że kontynuowały zbieranie śmiertelnego żniwa i to pomimo wielkiego kroku dla bezpieczeństwa kierowców - wprowadzenia włókien węglowych. Jako jeden z pierwszych rozwiązanie to zastosował McLaren w modelu MP4/2. Prowadziła go dwójka niesamowitych kierowców - Nicki Lauda i Alain Prost. Warto wspomnieć o tym, że w roku 82 w wypadku ginie Gilles Villeneuve, a po zwycięstwo w indywidualnej klasyfikacji sięga Niemiec Keke Rosberg - tata Nico.

Prace nad poprawami bezpieczeństwa bolidów F1 odcisnęły niesamowite piętno nad całą motoryzacją. Hamulce tarczowe dla przykładu zostały zaprojektowane specjalnie z myślą o zastosowaniu w F1. Podobnie jak aktywne zawieszenie. Technologie te dopiero z czasem zaczęły pojawiać się w samochodach osobowych. Zresztą, system ten działał także w drugą stronę - część systemów znanych z innych dziedzin motoryzacji próbowano zastosować w F1. Stąd wzięły się chociażby automatyczne skrzynie biegów czy system kontroli trakcji, które pojawiały się w badaniach nad ewolucją tych pojazdów.

Pierwszy bolid z silnikiem turbo przypada na rok 77 - wprowadzono go w bolidzie RS01 Renault. Lotus już wcześniej kombinował z gazową turbosprężarką, ale nie udało się wypracować zadowalających efektów. Był to dopiero początek szerokiego zastosowania tej technologii - potrzebowała ona kilku lat, by "dojrzeć" i zacząć odnosić pierwsze sukcesy. Problemami były opóźnienia w reakcji bolidu na gaz oraz wybuchowość. Pierwszym zwycięzcą klasyfikacji generalnej w takim bolidzie był Nelson Piquet w Brabham BMW, choć do pierwszego miejsca niewiele zabrakło również Alainowi Prostowi korzystającego właśnie z ulepszonej technologii od Renault. Brabham do dziś znany jest głównie z wystawienia bolidu "odkurzacza" - BT46B miał zamontowany z tyłu ogromny wentylator, jednak konstrukcja ta szybko została zakazana przez FIA. Doszło do tego, że w kwalifikacjach zespoły stosowały osobne, znacznie mocniejsze silniki, których moc oscylowała wokół 1400 koni mechanicznych. Owocowało to ogromnym zużyciem paliwa i właśnie poprzez ograniczanie dostępnej jego ilości FIA chciała kontrolować moc bolidów. Zakaz używania turbosprężarek wprowadzono w roku 1989. Od tego sezonu można było stosować jedynie jednostki wolnossące o pojemności 3500 centymetrów z 8 lub 12 cylindrami.

Lata 1990-1994 w głównej mierze padły łupem Williamsa. Bolidy FW 14, 15 i 16 zapewniły indywidualne wicemistrzostwo w roku 1991 i zwycięstwa w latach 1992 i 1993 (Nigell Mansell i raz Alain Prost), natomiast w klasyfikacji konstruktorów Williams wygrywał w latach 1992-1994. Wersja 14 i 15 uważane są za jedne z najlepszych bolidów i w ówczesnych czasach były to świetne konstrukcje wykorzystujące wiele technicznych nowinek i wspomagaczy. Zespół jako pierwszy wprowadził ABS oraz efektywnie działające aktywne zawieszenie, co było olbrzymią innowacją. Dużym plusem była także świetna jednostka napędowa od Renault - V10 z 760KM przy 14,200 obrotach na minutę. Konkurować z Williamsem mógł tylko Senna w McLarenie.

Ponadto w roku 1990 pojawiła się niezwykle ciekawa konstrukcja na torach F1 - LIFE L 190. Prawdopodobnie najgorszy z bolidów jaki kiedykolwiek startował w oficjalnych zawodach Formuły 1. Nowatorski pomysł Gary'ego Brabhama - silnik dwunastocylindrowy z trzema rzędami - spisywał się fatalnie. Do stawki kierowców tracił po 20 sekund. W debiutanckim GP pojazd odmówił posłuszeństwa już na pierwszym okrążeniu. Bolid był tylko trochę szybszy od konstrukcji startujących w F3 - w granicach trzech sekund, natomiast od pozostałych pojazdów z F1 był wolniejszy średnio o 64 kilometry na godzinę i słabszy o połowę. Trudno się jednak dziwić, jego nadwozie pochodziło właśnie z konstrukcji zespołu startującego w F3 - First Racing.

Bezpieczeństwo bolidów znacznie poprawiło się po "czarnym weekendzie" w którym życie stracili Roland Ratzenberger oraz Ayrton Senna - to właśnie wtedy rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę dyskusję o poprawie zabezpieczeń w F1, które pociągnęły za sobą zmiany w regulaminie i konstrukcji bolidów. Co ciekawe, wypadki nie były dziełem przypadku, a efektem zmian w regulaminie, który zabronił systemów wspomagających kierowanie bolidem (ABS, kontrola trakcji, aktywne zawieszenie). Skutki zmian w temacie bezpieczeństwa weszły w życie już w następnym sezonie. Bolidy lepiej chroniły głowę kierowcy, ponadto były dłuższe, by lepiej ich chronić i musiały pozytywnie przechodzić boczne testy zderzeniowe. Zmniejszono także regulaminową pojemność silników z 3500 do 3000 centymetrów sześciennych.

Lata 94-95 to przede wszystkim zacięta rywalizacja Benettona z Williamsem. Ten pierwszy zespół miał dwie tajne bronie - Niemca Michaela Schumachera oraz nielegalne technologię, w tym zakazny system "launch control" optymalizujący pracę bolidu podczas startu. W oprogramowaniu znaleziono także funkcje automatyzujące pracę sprzęgła, skrzyni i silnika, choć zespół zapierał się, że nigdy z nich nie korzystał. Nieregulaminowa okazała się także płyta nadwozia podczas GP Węgier, za co Michael został zdyskwalifikowany. Rok później, ponoć właśnie z powodu takich różnych afer, Niemiec opuścił szeregi zespół i rozpoczął pracę dla Ferrari.

GramTV przedstawia:

Końcówka lat 90-tych to ponownie świetna dyspozycja Williamsa. Tym razem brytyjski zespół rywalizował z McLarenem. Udoskonalone bolidy FW w wersjach 18 oraz 19 zapewniły zespołowi mistrzostwa konstruktorów w 1996 i 1997. Zasiadający za jego sterami kierowcy dwukrotnie zajmowali pierwsza dwa miejsca w klasyfikacji indywidualnej - byli to w pierwszym sezonie Damon Hill i Jacques Villeneuve, syn zmarłego w 82 roku Gillesa oraz Jacques i Heinz-Harald Frentzen w drugim. Po piętach deptał im jednak McLaren, który zdominował dwa następne lata. Mika Häkkinen za kierownicą najpierw MP4/13, a następnie MP/14 dwukrotnie sięgnął po tytuł Mistrza Świata - dodatkowo w 1998 wraz z Davidem Coulthardem zapewnił zespołowi pierwsze miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Świetni kierowcy to jedno, ale McLaren miał do swojej dyspozycji także świetne bolidy zaprojektowane przez samego Adriana Neweya. Wersja 14 miała w porównaniu do poprzednika lepszą aerodynamikę, lecz gorszą niezawodność, przez co zespół nie obronił pierwszego miejsca w klasyfikacji konstruktorów. Od tego czasu McLarenowi nie przyszło zdobyć tego zaszczytnego tytułu aż po dziś. Przyszedł za to czas, w którym przygaszone przez ostatnie lata Ferrari zaczęło dominować. I to całkowicie. Michael Schumacher zdobył za kierownicą bolidu z tej stajni pięć kolejnych tytułów Mistrza Świata. Ferrari natomiast w klasyfikacji konstruktorów tryumfowało aż sześć razy pod rząd - zwycięska passa rozpoczęła się w roku 1999 (przerwa trwała aż od roku 1983). Pierwszy ze zwycięskich modeli to F399. Model w którym Michael zdobył indywidualny tytuł to F1-2000. Zastosowano w nim rozwiązania z F399 z poprzedniego roku, ale wymieniono jednostkę napędową na V10 Tippo 049.

W następnych latach bolidy ewoluowały, ale bez drastycznych zmian. Rok 2004 był ostatnim zwycięskim dla Michaela oraz Ferrari. Ich dominację przerwał Fernando Alonso w Renault R25. Bolid ten zapewnił francuskiemu zespołowi zwycięstwo w klasyfikacji konstruktorów także w przyszłym roku - już jako wersja R26 z wymuszoną przez przepisy zmianą jednostki napędowej do czterozaworowej V8 o pojemności 2,400 cm. Następne lata to wprowadzenie limitu obrotów na poziomie 19.000 na minutę oraz zakaz używania kontroli trakcji i rozwijania silników poprzez wprowadzanie wymogu homologacji. Dlatego też mówi się, że w ostatnich latach F1 nie rozwija się tak dynamicznie jak przedtem.

Nie oznacza to jednak, że projektanci nie łamią sobie ołówków opracowując nowe rzeczy. Jednym z najlepszych wynalazców jest Ross Brawn, którego zespół - Brawn GP - zdobył w roku 2009 dublet (indywidualnie tytuł zdobył Jenson Button) głównie dzięki wprowadzeniu podwójnego dyfuzora, dającego znaczną przewagę w zakrętach poprzez zwiększenie nacisku auta i poprawienie przepływania pod nim strumienia powietrza. Inne zespoły skarżyły się nawet na tę konstrukcję, jednak ich pozwy zostały oddalone. Nie ochroniło to jednak przyszłości tego rozwiązania, które zostało w końcu zakazane.

W tym samym sezonie wprowadzono inną ważną nowość - system odzyskiwania energii KERS, który pozwalał kierowcom na korzystanie z dodatkowej mocy 83KM przez 6 sekund na każdym z okrążeń. Z powodu problemów z odpowiednim działaniem systemu i rozłożeniem jego masy wycofano go w roku 2010, by przywrócić w roku 2011. Drugą ważna nowością ostatnich lat jest DRS, czyli ruchome tylnie skrzydło bolidu, które wpływa na docisk bolidu do podłoża - w efekcie bolid może osiągnąć większą szybkość. Obecnie DRS wykorzystywany jest tylko przy ładnej pogodzie, w wyznaczonej strefie, gdy kierowca próbuje wyprzedzić rywala jadącego przed nim i znajduje się w odległości mniejszej niż jedna sekunda.

W tym czasie swoją zwycięską passę rozpoczął już Red Bull Racing, który od roku 2009 dysponował świetnym bolidem zaprojektowanym przez Adriana Neweya - RB5, który wraz z silnikiem Renault RS27 oraz kierowcą Sebastianem Vettelem deptali mocno po piętach teamowi Brown GP. To co nie udało się w roku 2009, udało się w roku 2010 - od tego sezonu zarówno Vettel jak i zespół RBR zdobywają kolejne mistrzowskie tytuły i w tym roku także prawdopodobnie nikt nie zdoła ich pokonać. Kiedy przyjdzie kres ich dominacji? Prawdopodobnie już za rok, a przynajmniej tak twierdzi prezes FIA - Bernie Ecclestone.

Wszystko z powodu planowanych na przyszły sezon zmian w silnikach. Bolidy będą napędzane turbodoładowanymi V6 o pojemności 1,6 litra. Jednostki te będą mogły kręcić się do 15 tysięcy obrotów na minutę, a każdy zespół będzie mógł korzystać jedynie z pięciu takich silników (w tym sezonie liczba ta wynosiła osiem). Wszystko w celu zredukowania kosztów i ochrony środowiska. Zrewolucjonizowane zostanie także korzystanie z KERS-u - będzie on oferował moc 161 KM i to aż przez 33 sekundy! Ponadto nowością będzie wyścig w Rosji, a także powrót do kalendarza GP w Meksyku, USA i Austrii.

Weekend z F1 2013 to akcja promocyjna firm CDP.pl i gram.pl.

Zamów grę F1 2013 w sklepie gram.pl:

Komentarze
4
Usunięty
Usunięty
27/04/2014 14:03

Minęło sporo czasu od publikacji artykułu, ale jakoś tak się złożyło, że czytam go dopiero dzisiaj. Rzuciła mi się w oczy jedna rzecz. Co prawda Nico Rosberg jest Niemcem, tam się urodził, posiada obywatelstwo i w takich barwach startuje, ale wspomniany w artykule jego ojciec jest Finem!

Usunięty
Usunięty
06/11/2013 14:07

> > Kilka błędów merytorycznych, np. Bernie nie jest prezesem FIA tylko FOM oraz Wyścig> w> > "Ameryce" (trzeba to sprzecyzować, ale zapewne chodzi o USA) nie będzie czymś nowym,>> > bo wyścig o GP USA powrócił do kalendarza w sezonie 2012. No i mała literówka w> nazwie> > zespołu, zamiast Braham powinno być Brabham.>> Dzięki za feedback. Poprawione. :)To z prezesem nie koniecznie ;)

Zaix_91
Gramowicz
Autor
05/10/2013 17:02
Dnia 05.10.2013 o 16:55, DeMichel napisał:

Kilka błędów merytorycznych, np. Bernie nie jest prezesem FIA tylko FOM oraz Wyścig w "Ameryce" (trzeba to sprzecyzować, ale zapewne chodzi o USA) nie będzie czymś nowym, bo wyścig o GP USA powrócił do kalendarza w sezonie 2012. No i mała literówka w nazwie zespołu, zamiast Braham powinno być Brabham.

Dzięki za feedback. Poprawione. :)




Trwa Wczytywanie