Ubisoft zwolnił kolejnego syna marnotrawnego z THQ Montreal

Piotr Bajda
2013/05/09 15:55
2
0

Jean-François Boivin zatoczył identyczne koło jak Patrice Desilets. Opuścił Ubisoft, związał się z THQ, a po jego upadku wrócił do montrealskiej filii Ubi. Teraz znów pożegnał się z firmą.

Ubisoft zwolnił kolejnego syna marnotrawnego z THQ Montreal

Jean-Francois Boivin jest dobrym kolegą Desiletsa i pełnił funkcję menadżera produkcji przy Assassin's Creed i jej kontynuacji. Patrice ściągnął go (oraz dwóch innych współpracowników) do pomocy, gdy dołączył do THQ Montreal w rok po opuszczeniu Ubi. Złośliwy los chciał jednak, że po bankructwie THQ studio trafiło w ręce Ubisoftu, a "uciekinierzy" razem z nim.

Wyglądało jednak na to, że Ubisoft się nie gniewał i przyjmie ich z otwartymi rękami. Tak też się początkowo stało, ale sielanka nie trwała długo. Przedwczoraj Patrice Desilets został bez ceregieli zwolniony. I nie był w tym odosobniony. Desilets na swoim Twitterze napisał:

GramTV przedstawia:

- Jestem myślami z moim przyjacielem i producentem @JFBoivin (twitterowe konto Boivina - dop.), który również stracił wczoraj pracę. -

Doszło do poważnych różnic między stronami czy Ubisoft od początku planował zemstę poprzez pozbycie się byłych pracowników i przejęcie ich projektów (enigmatycznych 1666 oraz Project Underdog)? Wiemy za mało, żeby wydawać wyroki, ale nie takie rzeczy już się w tej branży działy.

Komentarze
2
HiddenNick
Gramowicz
10/05/2013 11:55

"Doszło do poważnych różnic między stronami czy Ubisoft od początku planował zemstę poprzez pozbycie się byłych pracowników i przejęcie ich projektów (enigmatycznych 1666 oraz Project Underdog)?"No bo tak działają korporacje. Wydają miliony, żeby się zemścić na dwóch kolesiach. Ot tak na złość. ŚMIECHU WARTE!Dla korporacji liczą się tylko i wyłącznie pieniądze.

Usunięty
Usunięty
09/05/2013 18:36

ojtam, to się nazywa PR - najpierw w blasku fleszy pokazać jak to się nie chowa urazy i przyjmuje z otwartymi ramionami po ucieczce, a gdy media zainteresują się innym tematem, po cichu zwolnić. O ile oczywiście samym zainteresowanym tez nie bylo to na reke bo nie po to ucieka sie z kołchozu by do niego wracać