Najbardziej oczekiwana przeze mnie gra - Watch Dogs

Patryk Purczyński
2012/12/28 08:35

Kalendarz wydawniczy na przyszły rok już teraz prezentuje się co najmniej nieźle, ale zwycięzcą w tej konkurencji może być tylko jedna gra - Watch Dogs. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.

Najbardziej oczekiwana przeze mnie gra - Watch Dogs

Miazga - tyle zostało z osób zgromadzonych na sali, w której Ubisoft przeprowadzał swoją konferencję na targach E3 2012, po pokazie Watch Dogs. Choć sam śledziłem go we własnym domu i siłą rzeczy od wspomnianych przeze mnie ludzi dzieliły mnie dziesiątki tysięcy kilometrów, reakcja była taka sama - z każdą minutą czułem, jak obraz, który widzę na monitorze, coraz mocniej wciska mnie w fotel. Gdy tylko przedstawiciele francuskiej firmy zakończyli kilkuminutową prezentację, już wiedziałem: ten tytuł musi się znaleźć w mojej kolekcji.

Nie będę opowiadał bajek, że wybór najbardziej oczekiwanej gry 2013 roku był dla mnie twardym orzechem do zgryzienia. Owszem, już teraz w kalendarzu wydawniczym potrafię wskazać jeszcze co najmniej dwa tytuły, które - jeśli nie przytrafi się nic nieprzewidzianego - zakupię z pewnością (Tomb Raider i Remember Me, a do tego jeszcze kilka mniejszych produkcji: Amnesia: A Machine for Pigs czy Outlast), ale to właśnie Watch Dogs ma w mojej hierarchii najbardziej pożądanych gier zapewnione miejsce na samym szczycie. Może jest to obraz złudny, bo przecież Ubisoft po pamiętnej prezentacji niechętnie dzielił się kolejnymi szczegółami na temat swojej nowej marki; dostępne informacje są zatem tylko wycinkiem czegoś znacznie większego i głębszego. Mimo to, Yvesowi Guillemotowi i spółce udało się mnie kupić w całości i bez zadawania (nie)potrzebnych pytań.

Dlaczego jestem aż tak zachwycony Watch Dogs? Lubię produkcje ukazane z perspektywy trzeciej osoby, jestem wielkim fanem przygodowych gier akcji, pociąga mnie w grach możliwość zrobienia czegoś, co w prawdziwym życiu wydaje się zarazem osiągalne i niedostępne. To najprostsze odpowiedzi na to pytanie. Ale nie jedyne. Przede wszystkim nowa marka Ubisoftu zachwyca ogromem - tak, ogromem - możliwości. Scena, w której główny bohater przełącza światła na jednym z nowojorskich skrzyżowań powodując karambol, jest wręcz niesamowita - niby prosta czynność, a ciągnie za sobą bardzo poważne konsekwencje i wygląda do bólu prawdziwie. A przecież to tylko jedna z szerokiego, bujnego i barwnego jak u dorodnego pawia, wachlarza możliwości.

Kolejnym powodem, dla którego szczęka ląduje w miejscu odległym od swojego standardowego położenia, jest żyjące miasto. Kilka sandboksów na koncie mam - wielkie wrażenie swego czasu zrobiła na mnie druga Mafia, nieźle pod tym względem prezentowało się Sleeping Dogs, produkcje z serii Assassin's Creed też były niczego sobie... Ale to, co zobaczyłem na gameplayu z Watch Dogs, nie może się równać z niczym, co widziałem wcześniej. Swoje robi z pewnością zapierająca dech w piersiach grafika, ale nawet próbując zignorować warstwę wizualną nie sposób nie dostrzec ogromu pracy włożonego w wykonanie wszystkich elementów, otaczających głównego bohatera. Aiden Pearce porusza się po niewielkim obszarze, a mimo to wokół niego można zobaczyć pełno zajętych swoimi sprawami ludzi. Zlany deszczem Nowy Jork idealnie komponuje się z opowieścią o agencie próbującym rozbić sieć korupcyjnych powiązań.

GramTV przedstawia:

Watch Dogs wciąż w dużej mierze stanowi tajemnicę, ale do jego premiery pozostało jeszcze co najmniej kilka miesięcy, więc Ubisoft zdąży zapełnić je cennymi informacjami. Nasuwają mi się oczywiście liczne pytania: czy główny bohater potrafi walczyć wręcz, czy może się zakradać niczym Sam Fisher, jakie jeszcze możliwości stwarza gra, jak prezentuje się model jazdy i w jakich proporcjach względem poruszania się na pieszo będzie serwowane przemieszczanie się samochodami i być może innymi środkami lokomocji. To tylko wierzchołek góry lodowej. Na razie pozostaje mi wracać myślami do pierwszego gameplayu i zachwycać się ostatnią sceną, w której uciekający przed policją Aiden Pearce hakuje most zwodzony, by uniemożliwić stróżom prawa dalszą pogoń.

W tym roku, z racji uruchamiania nowej wersji serwisu, niestety nie udało nam się zorganizować wyborów gry roku dla naszych użytkowników. Zamiast tego przygotowaliśmy serię wpisów od ekipy gram.pl prezentujących nasze prywatne gry roku i najbardziej wyczekiwane przez nas tytuły. Zachęcamy również do dzielenia się własnymi typami w komentarzach.

Komentarze
23
Usunięty
Usunięty
29/12/2012 12:31
Dnia 29.12.2012 o 01:01, Pierogi_z_Cukrem napisał:

> a reszta to odgrzewanie kotletow i nedzne kopiowanie wczesniejszych odslon. Znowu punkt dla Ciebie, Grand Theft Auto skończyło się w 1997 roku :(

Z tym 97 to moze przesada, ale 99 to sie zgodze :) Imo najlepsza czesc Gta to dwojka, ewentualnie dodatek do jedynki London ;)

Usunięty
Usunięty
29/12/2012 12:31
Dnia 29.12.2012 o 01:01, Pierogi_z_Cukrem napisał:

> a reszta to odgrzewanie kotletow i nedzne kopiowanie wczesniejszych odslon. Znowu punkt dla Ciebie, Grand Theft Auto skończyło się w 1997 roku :(

Z tym 97 to moze przesada, ale 99 to sie zgodze :) Imo najlepsza czesc Gta to dwojka, ewentualnie dodatek do jedynki London ;)

Usunięty
Usunięty
29/12/2012 10:20

Must have :]




Trwa Wczytywanie