Gra tygodnia: Mass Effect 3 (po raz drugi)

Patryk Purczyński
2012/03/18 23:45

Sądziłem, że temat Mass Effect 3 wraz z jego premierą zostanie zamknięty raz a dobrze. Srodze się jednak pomyliłem, dlatego gra BioWare'u po raz drugi występuje w roli gry tygodnia.

Gra tygodnia: Mass Effect 3 (po raz drugi)

Długo biłem się z myślami, czy jest sens wstawiania w ten cykl drugi raz tego samego tytułu, tym bardziej, że w tygodniu, który właśnie bezpowrotnie trafia do historii, poznaliśmy datę premiery Diablo III. Nieczęsto dochodzi jednak do sytuacji, w której fani domagają się od producenta zmiany zakończenia. Temat pewnie nie byłby tak chwytliwy, gdyby nie zaangażowanie, jakie oburzeni gracze wkładają w obronę swoich racji - przypomnę, że na dowód swego bezgranicznego przekonania o słuszności sprawy zorganizowali nawet zbiórkę pieniędzy, które trafią (i za to brawa) na szczytny cel. I pewnie łatwiej byłoby mi przejść obok tego tematu obojętnie, gdyby nie niedowierzanie, jakie towarzyszy mi tym doniesieniom.

Uwielbiam gry, w których fabuła stoi na pierwszym miejscu. Innych (poza sportowymi i wyścigowymi) staram się wręcz unikać. A już w ogóle najlepiej, gdy otrzymuję opowieść liniową, z konkretnie nakreślonym scenariuszem, w którym nie za bardzo mam sposobność cokolwiek zmienić - wtedy buduje się najlepszy klimat, a opowieść może zaserwować najbardziej niespodziewane zwroty akcji. Jestem zwolennikiem takich rozwiązań również dlatego, że - ufając w zdolność producentów do opowiedzenia poruszającej historii z zaskakującym finałem - czekam z zapartym tchem na to, co podsuną mi pod nos ludzie odpowiedzialni za dany tytuł, godząc się ze wszystkim, co mi podali. Oczywiście towarzyszą temu przeróżne uczucia, rozczarowanie także, ale nigdy nie przyszło mi przez myśl, żeby - będąc aż do tego stopnia oburzonym zakończeniem jakiejś historii - domagać się od twórców jego zmiany.

Weźmy np. takich "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza. Najbardziej poruszającym dla mnie momentem całej powieści był (uwaga, idzie spoiler) ten przeokrutny sposób, w jaki Jurand ze Spychowa został potraktowany przez Zygfryda de Lowe i jego świtę. I trudno, że bez tego wydarzenia nie byłoby jednej z puent, zaserwowanych w dalszej części lektury. Ale wyobrażacie sobie, by wzburzony tłum protestował pod domem naszego noblisty z okrzykami: "Zwróćże waćpan Jurandowi wzrok, bo nie odejdziem choćby na krok"? Jasne, wówczas o społeczeństwie 2.0 nikt nie słyszał, a już sama wolność opinii, nie wspominając o sposobnościach jej wygłoszenia, była wartością ekskluzywną (pomijając fakt, że pod koniec XIX stulecia nasi przodkowie mieli inne problemy niż niezgadzanie się z jakimś wątkiem w danym dziele literackim). Nie w tym jednak rzecz - jeśli decydujemy się na zakup jakiegoś dzieła, to musimy liczyć się z wizją jego twórcy i uszanować jego wybory dotyczące rozwoju fabuły. Można przedstawiać swoje argumenty, ale żeby domagać się zmiany najważniejszego fragmentu całej opowieści? I to jeszcze z taką determinacją?

GramTV przedstawia:

Można tę determinację oczywiście podziwiać, można BioWare'owi zazdrościć zaangażowanej do granic możliwości grupy fanów. Ale mimo to apeluję, by nie wchodzić w kompetencje osób, które tworzeniem gier zajmują się zawodowo. I żeby nie było wątpliwości - rozumiem krytykę dotyczącą nieścisłości czy zbyt płytkiego zamknięcia poszczególnych wątków. Nie to jest przedmiotem tego wywodu. Skoro jednak gry mają kandydować do miana sztuki, to zachowujmy się jak odbiorcy innych jej form: spektaklu teatralnego, musicalu, książki czy filmu. Dojrzałe historie przyjmujmy jak dojrzali ludzie, histerię i wyparcie zamieniając na chwilę refleksji, dyskusję mającą charakter interpretacji i dzielenia się własnymi przeżyciami, czy próbę pogodzenia się z tym, co, biorąc pod uwagę nasze chęci i oczekiwania, czasami bywa trudne do zaakceptowania.

Zobacz też: Gra tygodnia #10: Street Fighter x Tekken

Gra tygodnia #5: Mass Effect 3

Komentarze
83
Usunięty
Usunięty
20/03/2012 16:21

Z tym trzepanie kasy, to mogą się przejechać...Amazon już ogłosił akcję odkupywania (po pełnej cenie) ME3 od klientów zawiedzionych zakończeniem. http://www.analoghype.com/video-games/playstation-3-news/amazon-offering-a-full-refund-on-already-opened-copies-of-mass-effect-3/Sprzedaż ME3 w Wielkiej Brytanii spadła o 74% jak wyszła afera ze spieprzonym zakończeniem, a na cena ME3 w Stanach spadła z 59 dolców na 39 dolców (o 30%) ledwo dwa tygodnie po premierze. Ktoś tu zbierze po grzywie...Ale, ja znam życie, to zakończenie poprawią i każą nam za to zapłacić, żeby sobie odbić straty. xD

Usunięty
Usunięty
20/03/2012 16:15

Hmm, no cóż może faktycznie coś tam dorobią, w postaci płatnego DLC, po to żeby natrzepać jeszcze więcej kasy, zobaczymy.

Usunięty
Usunięty
20/03/2012 16:13

Naprawdę wierzysz w to, że to jeden człowiek hejtował ME na metacritic?Popatrz co się dzieje na fejsie i oficjalnym forum Bioware.Co daje więcej kasy - opłacanie hejtowania gry, czy przekupywanie autorów recenzji żeby sprzedać jak najwięcej pudełek? Mówimy o konkretnych $$$ wpływających na konta. Trochę zdrowego rozsądku i masz sensowną odpowiedź na to pytanie.




Trwa Wczytywanie