Firaxis: Moc jest z klasycznymi markami

Patryk Purczyński
2012/03/12 10:41
2
0

Robienie gry kryjącej się pod szyldem marki sprzed lat to zdaniem Jake'a Solomona, głównego projektanta XCOM: Enemy Unknown, spory atut - zwłaszcza, gdy twórcy pozostają wierni oryginałowi.

Firaxis: Moc jest z klasycznymi markami

Firaxis Games jest jednym ze studiów, które postanowiło wydobyć z odmętów historii zasłużony tytuł i zaproponować go w odświeżonej formie współczesnym graczom. - Te nazwy wciąż mają moc - stwierdza główny projektant XCOM: Enemy Unknown, Jake Solomon, w rozmowie z dziennikarzami MCV.

- Jeśli mam być całkowicie szczery, to gdybyśmy mieli tworzyć XCOM: Enemy Unknown, ale projekt zostałby zatytułowany "Alpha Squadron Bravo Two-Seven-Niner", to ludzie zareagowaliby tak: "No dobra, OK, może. Się zobaczy". Kiedy jednak ogłasza się chęć ponownego stworzenia XCOM-u, mówią: "OK, jestem zaintrygowany" - zauważa.

Nie każde wskrzeszenie dawnej marki kończy się jednak sukcesem. - My podejmujemy się tego zadania z najlepszej pozycji z możliwych. Nie stwierdzamy cynicznie, że tworzymy XCOM: Enemy Unknown. Pozostajemy bowiem wierni założeniom oryginalnej gry. Żywię do niej głęboką i nieustającą miłość. Miło jest mi więc mówić, że moim marzeniem było stworzenie tej gry - podkreśla Solomon.

GramTV przedstawia:

Jak twierdzi, dodatkowym atutem Firaxis Games powinna być spora grupa potencjalnych odbiorców. Główny projektant XCOM: Enemy Unknown przypomina, że jego studio stoi za bardzo popularną serią strategii Civilization. Tym razem nie mamy jednak do czynienia ze strategią czystej wody, a z wymieszaniem elementów z różnych gatunków.

- Są rzeczy wzięte z RPG, są aspekty strategiczne, jest nutka akcji i taktyki - wylicza Solomon. - Wszystko to spowija jednak warstwa strategiczna. Oczywiście liczymy na to, że grą zainteresują się zwolennicy wszystkich wymienionych gatunków. Nie twierdzimy rzecz jasna, że wszyscy gracze ją pokochają, ale dostrzegamy naprawdę spory - i wciąż rosnący - pośredni segment rynku - dodaje.

XCOM: Enemy Unknown powstaje z myślą o pecetach, Xboksie 360 i PlayStation 3.

Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
12/03/2012 11:43

Nie mogę zrozumieć, dlaczego puste głowy sądzą, że wystarczy wziąć nazwę starej uznanej marki, zrobić z tego prostego FPS''a / H''n''S lub coś podobnego i liczą na wpływy ze sprzedaży.Dla młodego pokolenia taki Syndicate czy X-COM jako marka przecież nic nie znaczy, a dla tych którzy wypatrują remake''u, takie przerobienie gierki na FPS''a też nie zachęci. Efekt: sprzedaż jest jaka jest. Jeśli chce się zarobić na remake''ach, należy uchwycić "to coś" co miał ten tytuł w swojej oryginalnej wersji. Tylko wtedy można liczyć na "starych fanów" tytułu. Czy tak ciężko zrobić takiego UFO:Enemy Unknown, czy Syndicate w tej samej konwencji, dodając co najwyżej trochę smaczków, podciągając grafikę do dzisiejszych standardów i ew. rozbudowując o to, co chcieli zawrzeć w nich sami producenci, ale nie zrobili tego ze względu na ówczesne ograniczenia.Jak dla mnie idealnym niemal "wskrzeszeniem" starej serii był Settlers II 10-cio lecie. Nie mieszano w mechanice, dodano lepszą grafikę i gram w Settlersów pierwszy raz od czasów jedynki i dwójki. Część trzecia i wszystkie kolejne razem wzięte nie umywają się do właśnie tych dwóch pierwszych.Na szczęście Panowie z Firaxis wiedzą o co chodzi i tak właśnie do tematu podchodzą. Jest co prawda kilka elementów które mnie trochę niepokoją, ale ogólnie kierunek w jakim idą jest wg mnie tym właściwym. Krótko mówiąc oni "mają już moje pieniądze", a Ci od obecngo Sydicate, czy tego drugiego UFO (FPS buahahaha), nie zobaczą mojej złotówki, nawet jak będą w świątecznej wyprzedaży na STEAM po 10 zł sztuka :)

Usunięty
Usunięty
12/03/2012 10:58

"zwłaszcza, gdy twórcy pozostają wierni oryginałowi" - hahaha, no właśnie... Tylko dlaczego nikt nie ma jaj, żeby przy tej wierności pozostać... Im więcej Firaxis zdradza, tym mniej to ma wspólnego z pierwotnym XCom. Mogli sobie zrobić grę o kosmitach, ale po co ta nazwa, po co takie czcze gadanie - kogo oni chcą nabrać?Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że to co zrobią, naprawdę będzie trzymało się kupy. O ile samo trzymanie się kupy wystarczy :P