Zobaczmy, co nowego słychać w temacie konsoli Valve, Steam Box.
Zobaczmy, co nowego słychać w temacie konsoli Valve, Steam Box.
Jak donosi serwis The Verge, Steam Box nie byłby zaledwie pecetem-składakiem mogącym odpalać gry za pomocą Steama. Ponoć Valve ma ambicje aby stworzyć otwartą platformę, która nie tylko nie wymagałaby zakupu dedykowanych zestawów SDK, ale również była dostępna dla konkurencji jak chociażby Originu czy Desury.
Kto miałby zająć się produkcją sprzętu? Tutaj Valve umywa ręce i stwierdza, że lepiej by było, jeżeli zewnętrzna firma zajęłaby się produkcją pudełek oraz ich wyposażaniem. Według pogłosek będących w obiegu, taką firmą byłby Alienware i jeżeli zawierzyć takim głosom, to w kuluarach targów CES już prezentowane było ustrojstwo z procesorem Intel Core i7, 8GB RAM-u oraz kartą graficzną od NVidii.
Kolejna sprawa to peryferia. Steam Box miałby obsługiwać szeroką gamę sprzętu mającego na końcu kabla wtyczkę USB. Samo urządzenie miałoby własnego pada, prawdopodobnie z aktywnymi czujnikami biometrycznymi. Chodzi tutaj o pomiar np. tętna czy intensywności pocenia się. To mogłoby pomóc producentom gry we wprowadzeniu dynamicznego rytmu rozgrywki (dla przykładu w horrorach zombie wyskakiwałby dopiero wtedy, gdy gracz uspokoi się po wcześniejszym ataku). Oprócz tego pad konsoli Steam Box miałby modularną budowę, co pozwalałoby dostosować go do poszczególnych gier (zmienić można byłoby położenie krzyżaka i gałek).
Najważniejsze pytanie to prawdopodobnie to, z kim Valve chce walczyć za pomocą Steam Box? Nie wydaje się, żeby chodziło o Microsoft, Sony czy Nintendo, ale z... Apple. Gabe'owi Newellowi nie podoba się trend lansowany przez giganta z Coupertino na wypuszczanie lśniących pudełek z zamkniętym oprogramowaniem, nad którym użytkownik ma minimalną kontrolę. Wraz z nadchodzącym nieuchronnie ogłoszeniem Apple TV, Valve ma jeszcze czas na uprzedzenie jabłuszka i szybciej dostarczyć rozwiązanie dla kanapowców.