Twórcy FarmVille: Xbox Live nas nie interesuje

Michał Ostasz
2011/03/20 18:11

Brian Reynolds z firmy Zynga, która odpowiedzialna jest za takie tytuły jak FarmVille i Mafia Wars, powiedział że jego pracodawca nie jest zainteresowany tworzeniem gier na platformę XBLA. Dlaczego?

Twórcy FarmVille: Xbox Live nas nie interesuje

W rozmowie z serwisem IndrustryGamers powiedział on, że platforma Xbox Live mająca 30 milionów użytkowników jest znacznie mniej ciekawa od Facebooka, który ma ich ponad 500 milionów. Dlatego też konsole będą musiały poczekać na gry sygnowane logiem Zynga.

Demografia to ważna rzecz. Myślę, że tym, co jest esencją social gamingu jest to, że potencjalnymi graczami są wszyscy moi znajomi, którzy widzą co robię i co umieszczam w internecie.

Xbox Live ma zbyt mało użytkowników. Ilu z moich przyjaciół ma Xboksa 360? Sam jestem twórcą gier i nawet zwykłem robić tytuły segmentu AAA (Reynolds pracował wcześniej w Big Huge Games i Firaxis - dop. red.) w związku czym będzie to nawet dwucyfrowa liczba... dwudzieścia, trzydzieści procent z nich ma Xboksa 360. Ale jestem pewien, że sto procent z nich ma Facebooka i sto procent z nich ma komórkę. A z tych posiadających komórkę pewnie z dziewięćdziesiąt procent ma smartphone'a.

Reynolds dodaje:

GramTV przedstawia:

Gdybym miał się zabrać za tworzenie gry na daną platformę pomyślałbym o liczbie znajomych, którzy mogliby w nią zagrać. W przypadku Xboksa 360 będzie to mała liczba. Szanse na to, że zrobimy na tę konsolę jakiś tytuł nie są zbyt duże. To właśnie dlatego jesteśmy na Facebooku, a urządzenia przenośne będą naszym kolejnym domem.

Innymi słowy: użytkownicy "trzystasześćdziesiątki" nigdy nie poprowadzą wirtualnej farmy leżąc przed telewizorem. Pytanie brzmi: czy to na pewno właściwy obrót spraw?

Źródło: VG247

Źródło:
Komentarze
19
Usunięty
Usunięty
21/03/2011 18:31
Dnia 20.03.2011 o 21:29, Thanathos napisał:

co do produkcji Zynga i gierek na facebook: http://polygamia.pl/Polygamia/1,96455,8867678,Dlaczego_gry_na_Facebooku_sa_do_niczego.html?bo=1

Autor tego tekstu chyba powinien trochę zejść na ziemię i przestać się tak zachwycać swoją osobą... Jak ktoś zaczyna tekst od poinformowania czytającego, że autor jest Graczem (przez duże "G"), na dodatek wytrawnym, to ja dziękuję, wysiadam. Grafomaństwo i megalomania w jednym. A, i jeszcze brak samokrytycyzmu...Ja także zagrywałem się w Magię i Miecz, graliśmy w piwnicy bloku, rozstawiając planszę na znalezionych kartonach, bo u żadnego z nas nie było ku temu warunków. I co, robi to ze mnie lepszego gracza? A może Gracza? W zależności od tego, u kogo z rodziny była impreza, graliśmy na Spectrumie, C64, mojej atarynce... Potem nadeszły czasy pecetów, jakiś czas później pojawiły się Wormsy, kompletnie dominując wszelkie rodzinne zloty... Pytanie tylko: no i? To ma niby o czymś świadczyć?W tekście z powyższego linku pojawia się zarzut, że gry na facebooku są kiepskie, bo ograniczają się do klikania. Ahaaaaa... No tak, w przeciwieństwie do FPSów, RTSów, TPSów i innych gatunków, które... eee... polegają na klikaniu? Kompletny brak choćby odrobiny obiektywizmu sprawia, że zarzutem staje się to, co jest praktycznie normą w "poważnych" grach. Na dodatek mamy tu do czynienia z piękną demagogią, gdy próbuje się porównać tytuły stricte casualowe, jakimi niewątpliwie są wszelkiego rodzaju ''ville, z pełnoprawnymi, płatnymi grami. Genialny argument, zaiste. To tak, jakby ktoś narzekał, że w przeciwieństwie do ferrari, autobusy komunikacji miejskiej są mało wygodnym środkiem transportu...Wszystkie te farmy i ich klony mają stanowić przyjemną rozrywkę, polegającą na tym, że bezstresowo, nie obawiając się o życie naszej postaci, dobro naszych poddanych czy zagładę naszej armii, możemy sobie w spokoju poklikać, pobawić się (dla odmiany) w coś, z czego przemoc i adrenalina nie tryskają całymi wiadrami, ot - zwyczajnie usiąść, posadzić parę wirtualnych roślinek, nakarmić parę wirtualnych krówek, zebrać owoce z kilku wirtualnych drzewek i cieszyć się sielankową atmosferą na ekranie. Jak dla mnie - świetny sposób na relaks po ciężkim, stresującym dniu. A że nie jest to tak "głębokie", jak StarCraft II... Ok, nie jest, ale czy naprawdę wszystko musi takie być?* autor niniejszego posta bynajmniej nie uważa siebie za Gracza, pomimo ponad ćwierćwiecza spędzonego z różnymi sprzętami do elektronicznej rozrywki (poczynając od Ponga); nie uważa, że niektóre gry są poniżej jego godności (a może Godności), a najważniejszym argumentem za tym, w co gra, jest nie +10 do Reputacji za ukończenie danego tytułu, ale to, czy będzie się przy tym dobrze bawił. Nie ma też żadnych oporów przed przyznaniem, iż został zarażony FrontierVillem na Facebooku, że dogląda swojej trzódki przed wyjściem do pracy i po powrocie z niej i że naprawdę nie czuje się z tego powodu gORSZYM gATUNKIEM gRACZA (przez małe g).

Usunięty
Usunięty
21/03/2011 10:59

A więc do mnie nie dorą bo z szajsbuka nie kozystam jak i nie gram na telefonie. A nawet gdyby ta gra było na Xboxie to mnie coś takiego nie interesuje więc raczej zerowe są szanse że do mnie dotrą.

Usunięty
Usunięty
21/03/2011 10:59

A więc do mnie nie dorą bo z szajsbuka nie kozystam jak i nie gram na telefonie. A nawet gdyby ta gra było na Xboxie to mnie coś takiego nie interesuje więc raczej zerowe są szanse że do mnie dotrą.




Trwa Wczytywanie