Sony Polska słusznie wstrzymuje Motorstorm - pogódź się z tym i wstydź

Poniższy felieton nie przedstawia oficjalnego stanowiska portalu gram.pl i reprezentuje jedynie osobiste poglądy autora artykułu.

Wczoraj polski oddział Sony zapowiedział, że ograniczy liczbę egzemplarzy Motorstorm Apokalipsa. Te kopie gry, które trafiły już do sprzedaży, pozostaną w sklepach, ale kolejne dostawy zostaną wstrzymane. Jest to naturalnie reakcja na kataklizm, jaki miał miejsce w Japonii. Oczywiście znalazły się osoby, które z marszu zarzuciły Sony prowadzenie marketingowej gry pod publiczkę oraz "żałosne" zachowanie...

[wizualizacja braku słów]

Muszę w tym miejscu wyrazić moje uznanie, bo nie sądziłem, że cokolwiek przebije kretynizm Amerykanów cieszących się trzęsienia ziemi jako zemsty losu za Pearl Harbor. Poprzeczka była postawiona wysoko, ale gratuluję aż tak mocnego wybicia się. Publiczne czepianie się firmy za to, że w ramach solidaryzacji ze swoim centralnym oddziałem wycofuje lub zatrzymuje sprzedaż produktu zawierającego materiał nawiązujący do wielkiego nieszczęścia? Brawo.

Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, jak można zdobyć się w bieżącej sytuacji na takie słowa. Przy tak dużej liczbie ofiar, przy takich zniszczeniach i przy realnym zagrożeniu ze strony elektrowni w Fukushimie. Do tego komentujący wczorajszego newsa z łatwością przypięli Sony łatkę tych, którzy chcą skorzystać na tragedii i wypromować grę.

Oczywiście taki pokaz błyskotliwości musiał być wsparty całkowitym zignorowaniem tego, co Sony zrobiło po trzęsieniu ziemi. Na nic 3-milionowa dotacja pieniędzy, na nic wsparcie ludności sprzętem radiowym (który jest teraz bardziej potrzebny, niż nawet same pieniądze). Na nic ryzykowanie losu całej firmy poprzez zamknięcie fabryk i ewakuowanie pracowników. Na nic też wstrzymanie produkcji w "bezpiecznych" regionach Japonii mające na celu oszczędzanie energii elektrycznej. Nie - według niektórych komentujących Sony chce poprawić sprzedaż o parę tysięcy egzemplarzy Motorstorm Apokalipsa.

Jasne, jeszcze tak niedawno broniłem prawa do śmiania się z drastycznych rzeczy. Chcecie otwierać w przeglądarce zdjęcie Japonii i trzymać F11? Bawi was to? Super - śmiało. Chcecie żartować, że to Godzilla atakuje albo ocean mści się za cały japoński "tentacle porn"? Również mi to nie przeszkadza.

Przeszkadza mi jednak, gdy w obliczu takiej tragedii wygaduje się takie bzdury, które ani nie są śmieszne, ani nie mają nawet grama racjonalnych podstaw. Czy naprawdę tak ciężko zachować jakiś poziom komentarzy? Osobiście czuję się rozczarowany, bo liczyłem, że gramowiczów stać na coś więcej, niż klasyczne plucie jadem. Niestety, nie było dane mi wczoraj tego zaobserwować.

Już byłem gotów przemilczeć tę sprawę i darować sobie pisanie tego komentarza, ale wczoraj dotarła do mnie recenzencka kopia Motorstorm Apokalipsa. Pierwsze uczucie po odpaleniu wyścigu było rzeczywiście nieprzyjemne. Być może to kwestia tego, że staram się na bieżąco śledzić wydarzenia z Japonii, ale na widok tych wstrząsów i zniszczeń dziejących się na żywo podczas jazdy czułem się naprawdę nieswojo.

Wielu twierdzi, że to tylko gra, ale czasami nie zaszkodzi wykonać tak niewiele kosztujący gest jak cierpliwie poczekać na późniejszą grę bez wypisywania bzdur. Wielu deklaruje, że granie nie odbiło się na ich charakterze. Może i nie biegają oni po ulicach strzelając do ludzi, ale być może warto byłoby sprawdzić, czy nadal ma się w sobie chociaż trochę empatii...

PS. Ofiary kataklizmu można wspomóc korzystając ze specjalnej strony Google poświęconej trzęsieniu ziemi w Japonii.