EA dołączy do wyścigu po Take-Two?

Patryk Purczyński
2011/02/14 12:21

Electronic Arts nie będzie się biernie przyglądać próbom wykupienia Take-Two przez Activision Blizzard - uważa serwis First Adopter. Czy czeka nas wojna o właściciela marek GTA i Bioshock?

- Jeśli jesteś Bobbym Kotickiem z firmą o wartości giełdowej 13 miliardów dolarów, nie powinieneś się dwa razy zastanawiać nad wykupieniem wartego 1,5-2 miliardy Take-Two, zwłaszcza jeśli nie masz do zaoferowania nic poza Call of Duty i grami Blizzarda - twierdzi amerykański analityk z First Adopter. EA dołączy do wyścigu po Take-Two?

Uważa on, że wspomniana firma może być dla Activision Blizzard kąskiem szczególnie łakomym po tym, jak zarząd zdecydował o zaprzestaniu inwestowania w takie tytuły, jak True Crime: Hong Kong, Guitar Hero czy Tony Hawk's (więcej na ten temat piszemy w artykule pt. Cięcia w Activision Blizzard. True Crime: Hong Kong skasowany). - Kotick zgarnąłby wówczas takie marki, jak Grand Theft Auto, BioShock, Red Dead czy NBA 2k, i to za niewielką część wartości giełdowej swojej spółki. Gdybym to ja był dyrektorem zarządzającym, zrobiłbym to - mówi.

First Adopter wskazuje, że zarząd Take-Two nie może już liczyć na tak wysoką ofertę, jak przed niespełna trzema laty. Wówczas Electronic Arts zaproponowało 26 dolarów za akcję (cała transakcja miała opiewać na sumę 2 miliardów dolarów). Redaktorzy wspomnianej strony zaznaczają jednak, że rzeczywistość rynkowa jest dziś dużo bardziej niepewna, stąd należy spodziewać się niższej oferty.

- Sądzę, że zarząd Take-Two może przyjąć propozycję rzędu 20-22 dolarów za akcję. Jego członkowie zrobili z siebie głupców odrzucając ofertę Electronic Arts. Nieczęsto dostajesz kolejną szansę - pisze analityk First Adopter. Jego zdaniem skasowanie True Crime: Hong Kong ze względów jakościowych mogło być wskazówką, że Activision Blizzard rzeczywiście zamierza wykupić pakiet większościowy T2.

GramTV przedstawia:

Firma Bobby'ego Koticka w próbach przejęcia konkurencyjnej spółki nie musi być jednak osamotniona. Wspomniana witryna podaje, że ewentualna propozycja ActiBlizza może być motorem napędowym dla działań zmierzających w tym samym kierunku dla innego giganta branżowego, Electronic Arts. - Oni również mogą złożyć swoją ofertę, ponieważ niewątpliwym zmartwieniem byłby dla władz spółki wzrost siły Activision/Take-Two w segmencie gier sportowych - twierdzi analityk First Adopter.

Nasuwa się jednak pytanie, jak EA pogodziłoby dublujące się serie, traktujące o futbolu amerykańskim czy hokeju. Niewątpliwym wzmocnieniem portfolio spółki byłoby natomiast wejście w posiadanie marki MLB Baseball, a przede wszystkim niezwykle cenionego NBA 2k, o którym wspominał już wyżej analityk First Adopter.

Nie można jednak zapominać, że wartość giełdowa Electronic Arts jest ponad dwukrotnie niższa od tej, jaką szczyci się Activision Blizzard (odpowiednio: 6,1 i 13 miliardów dolarów; w przypadku Take-Two wynosi ona 1,3 miliarda). Bezsprzecznym faworytem w wyścigu po wydawcę serii GTA i BioShock wydaje się więc spółka zarządzana przez Bobby'ego Koticka.

Zaznaczmy, że cała sprawa opiera się na razie wyłącznie na spekulacjach. Szerzej pisaliśmy o tym w artykule pt. Activision Blizzard chce przejąć Take-Two?.

Komentarze
40
Usunięty
Usunięty
14/02/2011 21:12

Oby nie, co jak co ale nie chciałbym żeby EA czy AB przejęło serię GTA.Choćbym miał czekać latami na nową część, lepsze to niż coroczny crap/lub w wydaniu Activision 2 nowe pojazdy za 70 zł.

Usunięty
Usunięty
14/02/2011 21:12

Oby nie, co jak co ale nie chciałbym żeby EA czy AB przejęło serię GTA.Choćbym miał czekać latami na nową część, lepsze to niż coroczny crap/lub w wydaniu Activision 2 nowe pojazdy za 70 zł.

Usunięty
Usunięty
14/02/2011 18:20

Gościu gada głupoty... Nie wiem, czy wiecie, ale prowadzono badania z których wynikało, że na pytanie klientów czy kupować akcje firm na giełdach w USA analitycy w 98% odpowiadali, że "tak", chociaż w rzeczywistości wiadomo że łączny zysk z giełdy jest równy jedynie wzrostowi gospodarczemu, (czyli powinno być tylko trochę więcej pozytywnych decyzji niż połowa, coś ok 53%).Nie znaczy to, że analitycy się nie znają na swojej robocie, znają się i to bardzo dobrze (mowa o analitykach operujących zaawansowanymi modelami matematycznymi i ekonometrycznymi). Chodzi natomiast o to, że nie zawsze opłaca im się tą wiedzą dzielić. Po prostu gość jest opłacony przez AB i ma skłonić przez wyśmianie poprzednich decyzji pojedynczych drobnych akcjonariuszy T2 (właściciele instytucjonalni na takich praktykach się znają i są na to odporni) do zbycia akcji.Decyzja T2 o niesprzedawaniu akcji była świetna i jeżeli dalej będą się tak trzymać, to jeszcze kupę kasy zarobią.Gry T2 nie są bliskimi substytutami innych produkcji, to nie tak jak z jakąś siecią sklepów wchłaniającą drobną konkurencję za bezcen, pod groźbą wojny cenowej, którą i tak przegrają. T2 ma pewne atuty, których inne firmy nie mają (choćby swoje słynne marki, a do tego zgrane i utalentowane ekipy, które co prawda można podkupować, ale znowu tu sytuacja jest jak z akcjonariuszami, więc nie opłaca im się odchodzić, bo w niedalekiej perspektywie zarobią dużo więcej).Życzę T2 niezależności ;)




Trwa Wczytywanie