Samotni Japończycy w Atami, czyli co ze społeczeństwem robią gry randkowe

Grzegorz Bonter
2010/09/03 20:32
0
0

Kiedyś Atami było tętniącym życiem kurortem dla nowożeńców. Dziś mieścina ta ratuje się zapraszając... mężczyzn z ich wirtualnymi dziewczynami.

Naprawdę zaczynam się niepokoić o przyszłość głównego światowego eksportera wspaniałości, czyli Japonii. Jak donosi portal internetowy Wall Street Journal, miejscowość Atami od jakiegoś czasu przechodzi poważny kryzys. Samotni Japończycy w Atami, czyli co ze społeczeństwem robią gry randkowe

Kiedyś Atami było kwitnącym kurortem, do którego ciągnęły nowożeńcy z całej Kraju Kwitnącej Wiśni. Niestety, z czasem młodzi przestali chcieć spędzać miodowy miesiąc tylko "na drugim końcu wyspy". Tym sposobem w biurach podróży zaczęły królować wyjazdy za granicę, głównie na Hawaje i do Australii. Mieszkańcy Atami zaczęli coraz bardziej odczuwać brak nowożeńców, ale chyba nikt nie przypuszczał, że sytuację naprawi... brak zdolności do życia w społeczeństwie i gra wideo.

Gry randkowe nie są niczym nowym w Japonii. Jest już praktycznie (niezdrową, z naszego punktu widzenia) normą, że mężczyźni w każdym wieku bawią się w wirtualny związek z niemniej wirtualnymi awatarami. Takie tamagotchi dla dorosłych. Sęk w tym, że niektórzy wynoszą swoją relację z pikselami na wyższy poziom (z naszego punktu widzenia to raczej upadek) i to na tym postanowiło zarabiać Atami oferując wyjazdy dla par gracz-gra. Taaaa...

Chyba żaden z żyjących ongiś samurajów nie sądził, że jego potomkowie będą płacić za dwuosobowy pokój, aby móc spędzić kilka intymniejszych chwil z wirtualną postacią anime. Prędzej w ruch poszłyby noże i skóra na brzuchu. Ale duch mężnych i pewnych siebie samurajów już dawno zginął. Zostali mające problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie trybiki w firmowej maszynerii, które siłą rzeczy nie mogą znaleźć sobie drugiej połówki.

Cały ten proceder zaczął się w lipcu, gdy władze Atami rozpoczęły akcję promocyjną ściśle powiązaną z grą LovePlus+. Od tamtej pory kurort odwiedziło ponad półtora tysiąca mężczyzn, którzy do hotelu zameldowali się tylko ze swoimi wirtualnymi dziewczynami.

GramTV przedstawia:

Miejscowy biznes dość szybko adaptuje się do nowego profilu klienteli. W hotelach nikt już nie zadaje pytania o to, czy towarzyszka dojedzie później, restauracje zaserwują odwiedzającym specjalne przystawki związane z LovePlus+, a w cukierni można z łatwością kupić ciasteczka z narysowanymi tuszem kałamarnicy twarzami postaci z gry.

Tego typu wyjazd nie służy jednak jedynie zaspokojeniu chęci wyjazdu na wakacje. Okazuje się bowiem, że wirtualne postacie z LovePlus+ wiedzą, że użytkownik nie interesuje się nimi. Przetaczany jest przykład Shunsuke Kato, który nie mógł ostatnio poświęcać zbyt wiele czasu swojej cyfrowej przyjaciółce ze względu na pracę. Efekt? Może i postać zgodziła się na romantyczny spacer po plaży Atami połączony z pokazem fajerwerków, ale ze względu na zaniedbanie nie odezwała się do swojego towarzysza ani słowem.

Co poradzić? Niektórzy najwidoczniej lubią płacić za bycie ignorowanym nawet przez własną konsolkę...

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!