Nowe Gwiezdne Wojny na VGA 2009

Patryk Purczyński
2009/11/26 20:33

Uniwersum Star Wars raz jeszcze rozpromienieje swoim blaskiem w wirtualnej rzeczywistości. Szczegóły na temat nowej produkcji, opartej na dziele George'a Lucasa, poznamy 12 grudnia na VGA 2009.

Geoff Keighley co jakiś czas informuje świat o tym, jak wielką uwagą fani wirtualnej rozrywki powinni obdarzyć zbliżającą się galę Video Game Awards 2009. Nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie o przyznanie nagród dla najlepszych produkcji, wydanych w tym roku, ale zapowiedzi nowych tytułów. Tych, według wyliczeń organizatora, ma być około dziesięciu. Nowe Gwiezdne Wojny na VGA 2009

Wiemy już, że swoją nową produkcję pokaże Take-Two. Być może uczestnicy imprezy zostaną także uraczeni zapowiedzią trzeciej części Far Cry'a a także nowej gry spod znaku Spec Ops. Ale to nie koniec nowości. Jak wyjawił Keighley za pośrednictwem twittera, na gali zaprezentowana zostanie także nowa gra oparta na uniwersum Gwiezdnych wojen. Na razie nie wiadomo o niej zbyt wiele, choć w sieci można obejrzeć już pierwszy trailer. Dostępny jest on także poniżej.

GramTV przedstawia:

Komentarze
88
Vojtas
Gramowicz
02/12/2009 17:14
Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> Wymyślić postać, która widownia polubi. Jar Jar jest skrajnie irytujący. Ciebie irytuje. Dzieciaków nie irytuje. A to głównie dla nich została ta część zrobiona.

Co tylko pokazuje, że Lucas pracując przy nowej trylogii postanowił być wyrobnikiem, a nie artystą.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Bez nowej widowni nie byłoby mowy o ukończeniu dwóch pozostałych części.

Ta, jasne. Lucas jest jednym z najbogatszych filmowców. Nie musiałby nawet palcem kiwnąć, bo tylko w czasie 8 godzin jego snu sprzedają się tysiące gadżetów z logotypem SW. Budżetu bym mu wystarczyło bez problemu. Na świecie fanów dostatek i oni z niecierpliwością czekali na film.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Poza tym czy to źle, że taka postać w filmie się pojawiła? Nie zapominaj, że to w całości wytwór wyobraźni Lucasa. A cała seria jest jego autorską wizją.

Naprawdę wierzysz we wszystko co Lucas mówi?

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> To prawda. Ford dzięki SW stał się rozchwytywany. Nie.

Ależ tak. Przed ANH Ford zagrał tylko w jednym bardziej znanym filmie - "American Graffiti" w reżyserii... George''a Lucasa. I to właśnie dzięki temu filmowi Han Solo jest tym Hanem, którego znamy i lubimy. Nie liczę "Zabriskie Point", bo tam Harrisona nawet nie wyszczególniono na liście płac - tak mały był to epizod.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Ford zagrał w mnóstwie świetnych filmów. Źle, wróć - zagrał świetnie w mnóstwie filmów.

Przecież nie pisałem o całym jego dorobku - chodziło o to, że ANH był sprężyną jego kariery.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> Scenografia nie istniała? My oglądaliśmy ten sam film?? Nie istniała. Jedyne zachowane rzeczy z planu jest właśnie plan tunezyjski, który został zresztą po latach specjalnie odbudowany dla turystów. Większość scenografii w starej trylogii było "budowanych" do wysokości głów aktorów.

A "Titanica" zbudowano w skali 1:1 na potrzeby filmu? Co to ma do rzeczy?

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Reszta dorabiana w postprodukcji.

No i?Jednym z założeń Lucasa było zrobić film z oszałamiającymi efektami, ciekawymi kostiumami i oryginalną scenografią. I to mu się udało, choć nie na taką skalę, jak by sobie tego życzył.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> SW to nie jest sf. 30 lat temu za taką wypowiedź zostałbyś na ulicy zlinczowany przez fanów. A potem jeszcze przejechany betoniarką. ;)

Za propagowanie teorii heliocentrycznej w średniowieczu palono na stosie. Co to ma do rzeczy?

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> To gatunek zwany space fantasy albo space opera. Taaa. Wymyślono go jakieś 15 lat temu dla filmu... Star Trek.

Chyba żartujesz teraz. Termin ukuto jeszcze jeszcze w latach 30. XX wieku - w literaturze. Natomiast rozwój filmowej space opery datuje się na lata 70. Ten termin w żaden sposób nie uwłacza, więc nie rozumiem, dlaczego próbujesz go zdyskredytować. Tak jak by w sf nie było szitu.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Jak fantasy, to proszę bardzo - ale najpierw zapytaj się Lucasa co o tym sądzi. Kiedyś się wypowiedział dość jednoznacznie. Jest to nawet w komentarzu reżyserskim do wydania DVD Nowej Nadziei.

Nie muszę pytać Lucasa - na świecie żyją fani podobni do mnie i są też filmoznawcy. Ja Lucasa już od dawna nie słucham, bo na przestrzeni lat składa sprzeczne zeznania.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

>"Dawno, dawno temu > w odległej galaktyce..." przypomina "Dawno, dawno temu, za górami, za lasami", nieprawdaż? Tak, ale co z tego? Mnóstwo dobrej sf ma tę samą konwencję.

Np.?

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> Ale co Ty w ogóle opowiadasz? Przecież Lucas od początku założył, że SW ma być baśnią. Ale nie głupią.

Ale baśnią. Przecież słowo "baśń" nie jest synonimem frazy "bzdura na resorach".

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Jakby chciał, żeby było baśnią, to uciekający statek Solo zostałby uruchomiony mocą czy inną magią.

Mówisz "baśń", myślisz "klasyczne fantasy" - to nie tak.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Po cholerę wątki techniczne w filmie? Połowa Nowej Nadziei, to skopany przez futrzaka hipernapęd i naprawiany kluczem francuskim. Po co to komu było?

Ano po to, by nie latać smokami w kosmosie. Skoro nie smok, to musi być jakiś pojazd. A skoro coś się w nim popsuło i nie można uciec, tzn. że nie jest to drobnostka w filmie. Różnica jest jednak w skali - technologia nie jest podstawą SW, ona jest tylko "wyposażeniem świata", rekwizytem, który nadaje wiarygodności. Fundamentem SW są wartości i przemiany duchowe.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> Czy to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia jego blędy? Czy starość może usprawiedliwiać błędy młodości? :) Bo widzisz problem leży w tym kiedy i gdzie te błędy popełnił.

Ja już swoje zdanie wyraziłem dość jasno.

Usunięty
Usunięty
02/12/2009 14:32
Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Nie istniała. Jedyne zachowane rzeczy z planu jest właśnie plan tunezyjski, który został zresztą po latach specjalnie odbudowany dla turystów. Większość scenografii w starej trylogii było "budowanych" do wysokości głów aktorów. Reszta dorabiana w postprodukcji.

Ale zaraz, jaki problem w tym niby?

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Nie napisałem, że wszyscy.

To niby kto? Neeson? McGregor? Diarmid i Oz się nie liczą, bo już byli, a ten pierwszy po genialnej grze w ROTJ tutaj dużo spaprał.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

> To gatunek zwany space fantasy albo space opera.

Nie, akurat space fantasy po raz pierwszy pojawiło się w artykule prasowym o pierwszych Gwiezdnych wojnach. Nikt nie mówił, że to sci-fi.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Posłuchaj sobie dokładnie komentarza do efektów dla epizodu 4. Tam jest wyjaśnione skąd to ziuu. I tak na marginesie dokładnie to samo masz w Mass Effect. A temu ostatniemu odmawiać pochodzenia SF raczej nie wypada.

Ale SW to nie to samo, co ME, które ukazuje ludzkość w przyszłości.

Dnia 02.12.2009 o 00:37, Olamagato napisał:

Ale nie głupią. Jakby chciał, żeby było baśnią, to uciekający statek Solo zostałby uruchomiony mocą czy inną magią. Po cholerę wątki techniczne w filmie? Połowa Nowej Nadziei, to skopany przez futrzaka hipernapęd i naprawiany kluczem francuskim. Po co to komu było?

Bo takie są założenia świata?

Olamagato
Gramowicz
02/12/2009 00:37
Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Wymyślić postać, która widownia polubi. Jar Jar jest skrajnie irytujący.

Ciebie irytuje. Dzieciaków nie irytuje. A to głównie dla nich została ta część zrobiona. Bez nowej widowni nie byłoby mowy o ukończeniu dwóch pozostałych części.Poza tym czy to źle, że taka postać w filmie się pojawiła? Nie zapominaj, że to w całości wytwór wyobraźni Lucasa. A cała seria jest jego autorską wizją.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Chyba oglądaliśmy różne filmy.

Nie sądzę. Aczkolwiek sądzę, że oglądałem wszystkie możliwe wersje pełne i cięte, kinowe i dvd.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

To prawda. Ford dzięki SW stał się rozchwytywany.

Nie. Ford zagrał w mnóstwie świetnych filmów. Źle, wróć - zagrał świetnie w mnóstwie filmów.Nie sądzę, że się pomylę jeżeli postawię na tezę, że zagrał w 50 z 200 najlepiej ocenianych przez widzów filmów wszechczasów. To dlatego nie można go było zaszufladkować. Dobrych filmów z Fordem było tak wiele, że nie potrafię ich wszystkich wymienić.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

> Hamilton, Hamill. Mark Hamill.

Oczywiście. Jakaś pomroczność jasna, czy cholera jakieś natręctwo z tym "Hamiltonem".

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Scenografia nie istniała? My oglądaliśmy ten sam film??

Nie istniała. Jedyne zachowane rzeczy z planu jest właśnie plan tunezyjski, który został zresztą po latach specjalnie odbudowany dla turystów. Większość scenografii w starej trylogii było "budowanych" do wysokości głów aktorów. Reszta dorabiana w postprodukcji.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Jake Lloyd? Hayden Christensen? Taa. Są zdolniejsi.

Nie napisałem, że wszyscy.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

SW to nie jest sf.

30 lat temu za taką wypowiedź zostałbyś na ulicy zlinczowany przez fanów. A potem jeszcze przejechany betoniarką. ;)

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

To gatunek zwany space fantasy albo space opera.

Taaa. Wymyślono go jakieś 15 lat temu dla filmu... Star Trek.Która rzeczywiście była okropną i bezsensowną bają bo tam nawet podstawowe rzeczy nie kleiły się z wiedzą wynoszoną z podstawówki. No sorry, ale ja nigdy nie zaliczałem SW do tego ścierwa. Jak fantasy, to proszę bardzo - ale najpierw zapytaj się Lucasa co o tym sądzi. Kiedyś się wypowiedział dość jednoznacznie. Jest to nawet w komentarzu reżyserskim do wydania DVD Nowej Nadziei.>"Dawno, dawno temu

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

w odległej galaktyce..." przypomina "Dawno, dawno temu, za górami, za lasami", nieprawdaż?

Tak, ale co z tego? Mnóstwo dobrej sf ma tę samą konwencję.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Oczywiście, i dlatego myśliwce zachowują się jak samoloty, w kosmosie mamy wybuchy i słychać "ziuuuuu".

Posłuchaj sobie dokładnie komentarza do efektów dla epizodu 4. Tam jest wyjaśnione skąd to ziuu. I tak na marginesie dokładnie to samo masz w Mass Effect. A temu ostatniemu odmawiać pochodzenia SF raczej nie wypada.

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Ale co Ty w ogóle opowiadasz? Przecież Lucas od początku założył, że SW ma być baśnią.

Ale nie głupią. Jakby chciał, żeby było baśnią, to uciekający statek Solo zostałby uruchomiony mocą czy inną magią. Po cholerę wątki techniczne w filmie? Połowa Nowej Nadziei, to skopany przez futrzaka hipernapęd i naprawiany kluczem francuskim. Po co to komu było?

Dnia 30.11.2009 o 01:37, Vojtas napisał:

Czy to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia jego blędy?

Czy starość może usprawiedliwiać błędy młodości? :)Bo widzisz problem leży w tym kiedy i gdzie te błędy popełnił.




Trwa Wczytywanie