Hollywood wyraźnie cierpi na brak pomysłów na filmy. Dlatego rozpaczliwie chwyta się wszelkich możliwych ekranizacji, od książek, przez komiksy, na grach komputerowych kończąc. Silą rzeczy zainteresowanie filmowców kieruje się też w stronę jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek – Grand Theft Auto. Jednak twórcy od lat odmawiają pukającym do drzwi studiom filmowym.
W wywiadzie dla Los Angeles Times szef studia Rockstar, Dan Houser, powiedział: Uważamy, że Grand Theft Auto, które jest olbrzymie i złożone, nie może być adekwatnie przełożone na dwugodzinny film. Do tego jest dla nas oczywiste, że utrzymanie długofalowej spójności danej marki zależy od tego, aby nie pozwalać na tworzenie niskich jakościowo produkcji, tylko dlatego, że ktoś chce się na tym dorobić.
Jeżeli kiedykolwiek zdecydujemy się na ekranizację, to po rozwianiu naszych twórczych wątpliwości i pod warunkiem utrzymania kontroli. Jeżeli film okaże się klapą, przynajmniej będziemy wiedzieli, że to nasza wina.
Wypowiedź Housera jest reakcją na ogłoszone podczas konwentu Comic-Con projekty filmowe (Halo Legends, Assassin’s Creed) oraz zapowiadane lub już przygotowywane ekranizacje World of Warcraft, BioShock czy Prince of Persia. Możemy mieć tylko nadzieję, że te ekranizacje nie okażą się tak potępianymi przez Housera "niskimi jakościowo produkcjami".