Liczba członków grupy bojkotującej powstawanie Left 4 Dead 2 wciąż rośnie - obecnie jest to aż 26 tysięcy użytkowników. Tymczasem Gabe Newell i Doug Lombardi udzielili dość interesującego wywiadu serwisowi G4TV. W jednej z odpowiedzi ponownie zapewnili oni o dalszym wspieraniu Left 4 Dead:
"Nadal będziemy pracować nad DLC dla Left 4 Dead. Prace nie zostały zawieszone choćby na chwilę. Będziemy wypuszczać uaktualnienia do L4D nawet po premierze L4D2. Nic się nie zmieniło w tej sprawie. Po prostu robimy Left 4 Dead 2 - inne otoczenie, inne postacie i dalej rozwijamy technologie. Więcej sensu ma posiadanie nowych obiektów, przy których można wykorzystać potencjał nowości takich jak AI director 2.0, niż operowanie na istniejących już mapach i dodawanie nowych potworów".
Oprócz tego szefowie Valve zdradzili, dlaczego traktują po macoszemu graczy Xboksowych: "(...) na pecetach możemy zakładać, że ludzie mają wszystko (chodzi uaktualnienia - dop. red.). Dlatego pracujemy nad tym, aby to naprawić. To blokuje nas przed wypuszczaniem większej ilości darmowego DLC, bo nie wiemy ile z pozostałej darmowej zawartości gracze mają zainstalowane. Na Xboksie możesz wymagać od klientów posiadania co najwyżej 8 MB danych. To jest maksimum, które możesz wykorzystać do zmian. Dlatego przy pierwszym uaktualnieniu staramy się znaleźć sposób odpowiedniego tego wykorzystania".
Jak widać, blokada darmowej zawartości to czkawka po zabawie Microsoftu w karty pamięci i brak dysku twardego we wszystkich modelach Xboksa 360... oraz wykorzystywanie tych dodatków jako okazji do dodatkowego zarobku.
Więcej informacji znajdziecie w pełnej wersji wywiadu. Poruszono tam takie tematy jak piractwo i przyciąganie nowych graczy (także zatrzymywanie "weteranów") dzięki np. filmikom z cyklu "meet the..." z Team Fortress 2.