Niemiecka organizacja Kulturrat w sierpniu tego roku wreszcie przyznała, że gry są częścią kultury. Oczywiście nie zrobiła tego bezinteresownie. Łączyło się to z nawiązaniem współpracy ze stowarzyszeniem deweloperów GAME, które przecież zatrudnia i daje pieniądze artystom (grafikom, kompozytorom). Jakie jednak by nie były powody tej decyzji - w Niemczech elektroniczna rozrywka wreszcie uzyskała należny jej status.
Wszystko byłoby w najlepszym porządku gdyby nie deklaracja organizacji społecznej z Kolonii. Najwidoczniej mieszkańcom Nadrenii nie podoba się, że gry sprawiają przyjemność i dlatego apelują do rządu Niemiec o zablokowanie sprzedaży wszelkiej maści shooterów na terenie kraju oraz niewspieranie producentów tego typu gier. Pod petycją podpisało się nawet kilku naukowców.Mieszkańcy Nadrenii postanowili rozpocząć akcję przeciwko brutalnym grom. Domagają się oni zbanowania na terenie całych Niemiec takich tytułów jak CS, GTAIV czy Doom i im podobnych.