Retrogram – Bullfrog

gram.pl
2008/10/03 18:00

W 1987 roku na scenie pojawił się nowy gracz. Dokładniej zaś wielka żaba, która bardzo szybko podskoczyła na wysokość dla wielu zwyczajnie nieosiągalną. Naszym dzisiejszym bohaterem będzie studio Bullfrog. Zapraszamy!

Retrogram – Bullfrog

Któż z miłośników gier komputerowych nie zna nazwiska Molyneux? To bez wątpienia jedna z ikon branży, jeden z tych twórców, których nazwisko przynajmniej raz w tygodniu pojawia się w każdym chyba serwisie poświęconym naszej ulubionej rozrywce. Choć sam Peter zasłynął przede wszystkim ciągłymi, często niespełnionymi przechwałkami, to jednak trudno odmówić jego zachowaniu swoistego uroku. Zresztą ostatnimi czasy daje się zauważyć tendencję wręcz przeciwną – zaczął głośno i wyraźnie, niejako na przekór wszystkim krytykom swojej osoby, mówić o... wadach swoich nowych gier. Nawet narażając się przy tym obecnym ich wydawcom. Więc powiedzcie, czyż nie można darzyć sympatią takiego przechery? Zanim jednak jego nazwisko stało się rozpoznawalną marką, musiał udowodnić światu i graczom, że w pełni na to zasługuje. Jego osobie przyjrzymy się zresztą wkrótce bliżej w osobnym felietonie, dziś natomiast poznamy historię i barwne "życie wewnętrzne" studia deweloperskiego, pod którego sztandarem zdobył rozgłos – Bullfrog Productions.

GramTV przedstawia:

Komentarze
23

No i właśnie tego trzeba. Sukcesów, o których będzie można przeczytać nawet na dużych portalach. To powinno zwrócić uwagę większej liczy ludzi na niezależne produkcje. Oczywiście trudno tu oczekiwać jakichś spektakularnych objawień, ale już nie raz okazywało się, że ta branża jest pełna niespodzianek. :)

Usunięty
Usunięty
04/10/2008 16:02

Z Bullfrog to pamiętam tylko, że jako młodzik grałem w Theme Park, czy jakoś tak... na początku bodajże był filmik z wylatującym w górę balonikiem z logo Bullfrog, chyba, że mówię o czymś zupełnie innym, to proszę mnie poprawić. :)

Usunięty
Usunięty
04/10/2008 13:37

Syndicate i Dungeon Keeper, to były jedne z moich ulubionych gier, zazwyczaj gdy włączając grę widziałem "żabkę" to spodziewałem się co najmniej dobrej gry. W DK2 grałem jeszcze nie dawno, szkoda że nie ma go u nas w jakiejś reedycji, bo wydanie UK nie jest najlepsze. W Syndicate''a zwłaszcza po sieci bym sobie z chęcią znów pograł.Szkoda, że ludzie/firmy, którzy mogli sobie pozwolić na ryzyko zrobienia "something completly different" praktycznie nei istnieją, a to co jest w zapowiedziahc wielką rewolucją, okazuje się co najwyżej ewolucją w wersji soft.




Trwa Wczytywanie