Oldskulowe podsumowanie, czyli legenda nie umiera nigdy

lurynowicz
2008/08/02 20:00
9
0

Łączymy się z naszą terenową pogodynką: Lurr, jak tam pogoda w Suwałkach?. No grzeje sakramencko... Widzicie, a my - nie zważając na skwar - publikujemy podsumowanie kolejnego tygodnia. No tak, w końcu status legendy zobowiązuje...

Puchowe baranki cumulusów leniwie suną po błękicie nieboskłonu "wpłynąłem na suchego przestwór oceanu..." - czujecie analogię? - Spayki), rzucając skąpy cień na rozpaloną sierpniowym słońcem ziemię. Gorąco. Ba, parno wręcz! Powietrze stoi, a w oddali słychać brzęczenie bąków ("morza szum, bąków śpiew, złota plaża pośród drzew" - oj, tak mnie dzisiaj na klasyki wzięło - Spayki). Trudno skupić się na wykonywanej pracy. W myślach jezioro, plaża, zimny koktajl i opalone ciała pięknych kobiet. W takiej temperaturze mózg odmawia intensywniejszej pracy. Ileż można poruszać filozoficzno-społecznych dywagacji dotyczących aktualnych wydarzeń w kraju i za granicą? Radio brzęczy nieskomplikowanymi dźwiękami sopockich przebojów. Podnoszę głowę ku niebu i z takim sennym spokojem spoglądam na lecącego bociana. Chełmoński strikes back, pomyślałem, po czym wstrzeliłem sobie do ust z procy orzeszka ziemnego (trafiłeś? - Spayki). Oldskulowe podsumowanie, czyli legenda nie umiera nigdy

Przecież nie mogłem zakończyć wstępu w tak "normalny" sposób! Byłoby to niezgodne z moją karmą, chi, ego i sytuacją geopolityczną Skazi (no fakt, konflikt nuklearny pewny jak wynik "starcia" Wisły z Barceloną - Spayki). Zresztą w podobnym tonie odpowiedziałby zapewne nasz nowy Konsul, toteż chcę się troszkę przylizać czerpiąc nieco ze stylu postaci zasłużonej dla polskiej sceny growej. Tomasz Kozieł, playboy (ekhm... - Spayki) polskiej branży komputerowej (a Sol to Doda), chętnie (pff...!) odpowie na Wasze pytania w dedykowanym wątku. W końcu jest pijarem, a pijarom nie płaci się za pijanie... w godzinach pracy (biedni... - Spayki). Mimo i tak takie osobniki źle nie mają: granie, pisanie na forum, częste przerwy na kawę, sex, drugs, rock and roll... I choć takie życie na pewno prędzej czy później odbije się na pikawie, niczym używanie pirackich płytek na Xboksie (nie ma to jak poetyckie porównania - Spayki), to i tak taki epikurejski tryb życia sprawia, że zazdrosnym sąsiadom doniczki same wylatują z rąk podczas podlewania.

Sierpień, a więc pora upałów. Interesujące wydaje się być to, że to idealny czas na obserwowanie ścisłych zależności istniejących w strukturze naszego społeczeństwa! Wysokie temperatury powodują zrzucanie większych ilości odzienia wierzchniego. Mniej ubrań równa się więcej odsłoniętego ciała (a jak wiadomo, kochanego ciała... - Spayki). Naturalna opalenizna połyskująca brązem działa na biednych, głupiutkich, szowinistycznych facetów, którzy pod wpływem zwiększonego libido rzucają się na głęboką wodę swojej świadomości i uzewnętrzniają ukryte pragnienia. I to nie byle jakie! Wymagana jest przynajmniej podstawowa znajomość astrologii i tak zwanego dobrego gustu muzycznego. A mówili, że zaćmienie słońca jest całkowicie bezpieczne i te wszystkie zabobony to kicha dla naiwniaków... Wszystkie uduchowione kandydatki szukające amanta wszech czasów winny zapoznać się z filmem szkoleniowym.

GramTV przedstawia:

Oho! Dochodzi mi pomału obiad (coś wolno dochodzi - Spayki)! Zastanawiam się tylko, jak zdjąć z maski samochodu sadzone jajko. Z frytkami problemu nie miałem – zepchnąłem je płynem ze spryskiwaczy. Przez trailer nowego Wolfensteina nie mogę się na niczym skupić. Kobity marudzą, fani zawiedzeni, a Spayki złośliwie pogodny (bo na Dark Knighta w końcu idę! :D - Spayki)... Favete linguis? No właśnie to robię! I oglądam tę zajawkę, no...!

Komentarze
9
Lurrcio
Gramowicz
10/08/2008 11:11

Prosta sprawa - ceny biletów. Niestety, wysokość zarobków nie jest do nich proporcjonalna. Nie wiem jak Ty, ale zamiast seansu w kinie wolę kupić sobie i pochrupać suchą bułkę albo marchew. ;)

Spayki
Gramowicz
09/08/2008 23:15
Dnia 03.08.2008 o 10:49, lurynowicz napisał:

Nie byłeś w Suwalskim "Bałtyku" - uwielbiam oglądać filmy z pięcioma osobami na sali. ;) Raz zwrócono mi kasę za bilety, bo było tylko trzech chętnych na film.

Tee, miastowy - u mnie w mieścinie to się notorycznie zdarza(ło). Raz zrobiłem awanturę (na Asteriksie i wikingach), że chcieli odwołać seans, bo tylko jedna osoba była. Ale się odbył ;p

Usunięty
Usunięty
03/08/2008 10:58

Całość fajnie napisana:), oby tak dalej:).




Trwa Wczytywanie