Jednym z najbardziej szokujących tematów ostatnich dni, a nawet tego roku, jest cena europejskiego wydania gry Rock Band. Fani tego typu produkcji spodziewali się wygórowanej stawki, głównie ze względu na instrumenty, jakie trzeba zakupić, by móc w pełni cieszyć się z dóbr oferowanych przez produkcję studia Harmonix. Ale 240 euro (w porównaniu do 170 dolarów w Stanach Zjednoczonych) wywołało prawdziwą internetową burzę.
Atmosferę na forum poświęconym Rock Bandowi próbował studzić Greg LoPiccolo. "Jesteśmy silnie zmotywowani, by utrzymać cenę na jak najniższym poziomie. Nie chcemy jednak ponosić strat" - napisał. Co zatem spowodowało, że cena gry jest tak zaporowa? "Koszty wypuszczenia tej produkcji w Europie są znacznie większe, niż w Stanach Zjednoczonych, przede wszystkim ze względu na format instrumentów. Naprawdę, byłem zszokowany dowiadując się, ile wyniesie nas ich sprowadzenie na Stary Kontynent. To suma znacznie większa, niż myślicie" - tłumaczył LoPiccolo.
Dlatego też, jego zdaniem, nie ma sensu porównywać cen produktu na obu kontynentach. Z drugiej strony producent doskonale zdaje sobie sprawę z jakże bolesnego faktu, że im więcej konsumenci będą musieli zapłacić za grę, tym mniej sztuk zostanie sprzedanych. Głównym atutem, przemawiającym za zakupem produkcji, ma być jej wysoka jakość. Tę odzwierciedlają wysokie oceny, jakie Rock Band zebrał w prasie branżowej po premierze w USA.
Na koniec bolesna prawda, jaką z rozbrajającą szczerością LoPiccolo obwieścił w swym wpisie na forum: "Nie próbujemy Was oszukać, bo to po prostu nie jest w naszym interesie. Nie zbudujemy silnej marki, jeżeli gracze nie będą kupować naszych produktów... Możecie stwierdzić, że Rock Band nie jest wart swojej ceny, to Wasz przywilej. Ale gra nie stanie się tańsza w magiczny sposób tylko dlatego, że Wy sobie tego życzycie".
