Zdawać by się mogło, że angielskie studia deweloperskie "trzymają się mocno", jednak rzeczywistość jest inna. Gorsza. Niedawna wyprowadzka Eidosu z Londynu do Montrealu zdaje się, że przelała czarę. Stowarzyszenie brytyjskich twórców gier, Tiga wystosowało oficjalne pismo do władz Wielkiej Brytanii, by te pomogły stworzyć na Wyspach warunki do rozwoju i działania tego typu firmom.
"Angielscy twórcy gier mogą z powodzeniem konkurować ze swoimi kolegami po fachu z innych krajów, gdzie warunki na rynku są sprawiedliwe. Wielka Brytania jest czwartym krajem pod względem zysków pochodzących z gier na świecie. Studia deweloperskie mają 30% udział w ogóle eksportu mediów Anglii, jednak dotacje zapewniane przez władze Kanady działają niekorzystnie dla wyspiarskich twórców gier" - powiedział Richard Wilson, prezes Tiga.
Co więcej, Wilson uważa, że polityką Kanady w tej sprawie powinna zająć się WTO (Światowa Organizacja Handlu): "Brytyjscy twórcy gier chcą konkurować na światowych rynkach na równych zasadach. Angielski rząd powinien niezwłocznie zająć się sprawdzeniem, czy dotacje oferowane przez Kanadę nie naruszają zasad Światowego Handlu".