Gdzieś w Stanach Zjednoczonych leży sobie stan Maryland, a w nim hrabstwo Wicomico. Tamtejsze władze sformułowały oskarżenia pod adresem m.in. serii Grand Theft Auto, która zasłynęła dzięki swej kontrowersyjności i brutalności.
Jak donosi Delmarva Daily Times, Dan Dougherty, tamtejszy dyrektor do spraw przeciwdziałania przestępczości zorganizowanej, stwierdził, że gangi formują się w wyniku inspiracji, jaką dostarczyła im właśnie słynna seria firmy Rockstar Games czy też muzyka rapowa.
"We współczesnych czasach włączasz telewizor i widzisz rzeź... Niezwykle surowa przemoc ma wpływ na młodych ludzi, a my ten fakt akceptujemy" - powiedział Dougherty. "W Grand Theft Auto otrzymujesz punkty za zabicie policjanta albo kradzież samochodu. W latach 80' i 90' nie było gier wideo, przemocy w telewizji, Internetu. To wszystko powoduje brak szacunku dla ludzkiego życia, czyni agresję akceptowalną" - dodał.
Pan Dougherty ma zapewne w jakimś szczątkowym stopniu rację, ale z drugiej strony nieudolności w wyłapywaniu przestępców nie można usprawiedliwiać negatywnym wpływem gier czy rapu, tudzież jakiegokolwiek innego gatunku muzyki. Może w takim razie przed wszystkimi salonami multimedialnymi w dniu premiery najnowszej części GTA stanie policja i każdego klienta wychodzącego ze sklepu z egzemplarzem tejże gry od razu zamykać będzie na 48...