Jak zwykle nikt Wam nie każe zgadzać się z przedstawionym w tekście punktem widzenia. Można i nawet trzeba wygłaszać na forum własne opinie... Najpierw jednak wypadałoby zapoznać się z treścią felietonu:
Nadszedł czas, by zabrać się za temat stary jak ludzkość i nieodmiennie pojawiający się w science fiction od jej powstania. Życie to złożony proces - teologowie wszelkich religii mają co prawda dla tego cudu, zwanego bytem, wytłumaczenie, ale ludzie niestrudzenie poszukują alternatyw naukowych i filozoficznych. Nie, nie będziemy tu wchodzić na śliski grunt i rozważać sensowność poszukiwań wyjaśnień innych, niż zawarte w świętych księgach. Nie będziemy też wartościować religii względem siebie i względem wizji z nimi sprzecznych. Mój wkład w takową dysputę byłby relatywnie mizerny, jako że jestem zwykłym publicystą, nei zaś uznanym autorytetem. Dlatego też, odrzucając wszelkie wspomniane dylematy i kontrowersje, wkroczymy śmiało na poletko SF i przeanalizujemy wizje związane z Wielkim Siewem i istnieniem starszych ras, roboczo nazwijmy je Pradawnymi.
Pełen tekst znajdziecie tutaj