W samo południe świętując na swój sposób

redakcja gram.pl
2007/12/25 12:00

W dzisiejszym felietonie Naczelny postanowił uderzyć w bardziej osobisty ton. Będzie więc kilka świątecznych refleksji na temat pracy i odpoczynku, pojawi się niespodziewanie antyczny pecet, zabraknie też wody... Ogólnie ostrzegamy, że to mocno chaotyczny felieton.

Jak zwykle nikt Wam nie każe zgadzać się z przedstawionym w tekście punktem widzenia. Można i nawet trzeba wygłaszać na forum własne opinie... Najpierw jednak wypadałoby zapoznać się z treścią felietonu:

Rozpoczął się pierwszy prawdziwy dzień Świąt. Wczorajszy był wszak jedynie preludium – zarówno z punktu widzenia czasu wolnego, jak i tradycji katolickiej. Inna sprawa, że to sama Wigilia Bożego Narodzenia z czasem stała się najważniejszym elementem całych Świąt... Te dwa dni, które mamy teraz przed sobą, to dla większości Polaków jedynie okazja do mniej lub bardziej radosnych migracji po kraju i odwiedzin u widzianych ostatnim razem w okolicach Wielkanocy krewnych. Migracji zresztą rozpoczętych już wczoraj – będąc zmuszony do krótkiej podróży, obserwowałem nocą, w okolicach około-stołecznych, nieustający ruch samochodowy na całkiem wysokim poziomie natężenia...

Zapytacie pewnie, do czego ma prowadzić ten wstęp? Otóż pełni on jednocześnie kilka funkcji – oprócz tego, że może nieźle znudzić – dwie z nich zaś są kluczowe dla dzisiejszego felietonu.

GramTV przedstawia:

Pełen tekst znajdziecie tutaj

Komentarze
16
kindziukxxx
Gramowicz
21/02/2010 11:06

Felieton ma może już 3 lata, ale jest na czasie, bo czytam go i piszę te słowa będąc w pracy, która sprawia mi naprawdę dużo przyjemności i jakoś nie wyobrażam sobie już niedzieli bez pracy, zwłaszcza że robię to co lubię i jeszcze mi za to płacą, fakt nie wymagają ode mnie za dużo inwencji twórczej, tylko trzymanie się schematów, lecz jako ze jest to robota na zlecenie to mogę spędzać wolne chwile siedząc i czytając ciekawe rzeczy, (bo zdjęcia na FTP się ładują a forum łącza nie przeciąża :P). W święta nie byłem, ale bylem w pierwszą niedziele po świętach która przypadła akurat dzień po nich, wszyscy mi odradzali, ale cóż jestem już przyzwyczajony i w sowim mniemaniu spędzam pożyteczniej czas niż gdybym siedział i grał, albo był przy stole i tylko jadł, bo i trzeba się przewietrzyć i rano wstać, a to jest dobre dla zdrowia, więc jeszcze dbam o siebie :)

bEBZOOl
Gramowicz
26/12/2007 16:32

Tekst trafił w samą istotę sprawy. Autor fajnie i luźno opisuje wszyskie zagadnienia, których raczej nie nazwałbym "tłumaczeniem", a czystą chęcią wyciągnięcia wniosków :)

Vojtas
Gramowicz
25/12/2007 20:27

Szczerze mówiąc, nie wiem po co, autor tłumaczy się, co robi i dlaczego ma do tego prawo, skoro nikt mu nic nie zarzuca. ;)W naszej mentalności obowiązuje bowiem zasada, że coś, co sprawia przyjemność, pracy raczej nie stanowi.No to najwyraźniej ja jestem inny. Ogólnie niezbyt do mnie przemawia ten text.




Trwa Wczytywanie