Dotychczas niepisaną zasadą protestów przeciw działaniom rządowym względem gier było natychmiastowe podnoszenie wrzawy, gdy tylko politycy ingerowali w jakiś sposób ulubioną rozrywkę graczy. Okazuje się jednak, że można zaaranżować lepiej poukładaną formę protestów.
Wall of Protest to głos graczy przeciw wpływowi rządu na rynek gier, wyrażony w formie strony internetowej www.videogamevoters.org. Wszyscy, którzy popierają tę inicjatywę, mogą przesłać swoje zdjęcie z podpisem, wyrażającym protest przeciwko wyżej opisanym działaniom. Najczęściej używana jest fraza "Leave my games alone!!!", choć bywają też bardziej oryginalne. "Oskarżajcie Busha, nie gry" czy "Moje gry = moja wolność" to tylko niektóre z zaprezentowanych haseł.Pozostaje tylko pytanie, czy nawet tak zorganizowana forma protestu będzie miała jakikolwiek wpływ na działania polityków w sferze gier. Z drugiej strony, przesadnia ingerencja władz w rynek należy do rzadkości, a twórców ruchu Wall of Protest śmiało można podejrzewać o radykalny pogląd na omawianą sprawę.