Driver: Parallel Lines - okiem Zaixa
Premiera GTA 4 zbliża się wielkimi krokami. Jednakże, przynajmniej jak na razie, użytkownicy pecetów będą musieli się obejść smakiem. Na szczęście na otarcie łez pojawił się Driver: Paralel Lines. Być może gra ta nie dorównuje swemu sławnemu konkurentowi no i widać, że to konwersja z przed kilku lat, ale mimo tego nie sposób obok niej przejść obojętnie.
Driver: Parallel Lines jest być może najdziwniejszą grą tego roku. Po pierwsze, jest to próba wskrzeszenia tragicznie zmarłej serii Driver, którą bestialsko zamordowało własne dziecko. Mowa oczywiście o Driv3r. Jest to dość ryzykowny krok, ponieważ czasem przy takich działaniach powstaje coś, czego nie do końca się spodziewaliśmy – czego przykładem bez wątpienia może być potwór Frankensteina. Po drugie natomiast ta gra jest konwersją. Ale wcale nie z konsol najnowszej generacji, co ostatnio rozumiało by się samo przez się. Tytuł owszem przeniesiono z konsol na PC, ale z tych starej generacji (Xbox oraz PlayStation 2). Ponadto, cała operacja trwała prawie półtora roku, także w tym momencie nie dość, że dostajemy tytuł, który zdążył już się zestarzeć, to do tego taki, którego silnik gry stać jedynie na starej daty fajerwerki.tutaj