Podczas ostatniej konferencji prasowej Tony'ego Blaira, dziennikarz z lokalnej gazety z Manchesteru rozpoczął swoje pytanie w ten sposób: "Gdy duża firma, taka jak Sony, dowie się o łamaniu ich praw autorskich, to używa ona prawa szybko i skutecznie". Już wiadomo co się będzie działo dalej...
"W takim razie, czy premier zgodzi się ze mną, że Sony użyło wizerunku manchesterskiej katedry w swojej grze w sprzeczności z dobrym smakiem? Ponadto obraziło ono Kościół anglikański i ludzi, którzy uważają taką politykę korporacji za nieodpowiednią?".
Z ust premiera Anglii padła taka oto odpowiedź: "Zgadzam się z tobą, przyjacielu. Uważam, że istotnym jest, aby firmy zaangażowane w wykorzystywanie tego typu dóbr wykazywały się odpowiedzialnością i zrozumieniem uczuć innych. Według mnie jest to dość trudny temat, jeżeli chodzi o wpływ gier na poczynania młodych ludzi. Nie wątpię, że ta dyskusja będzie się ciągnęła jeszcze przez dłuższy czas. Niemniej zgadzam się, że jest coś takiego jak odpowiedzialność wobec społeczeństwa, zwłaszcza, gdy czerpie się z tego zyski".
Kościół ma więc po swojej stronie premiera, który co prawda straci pracę pod koniec czerwca, ale dobre słowo na wagę złota. Sony nadal upiera się przy swoim, tak jak zresztą przy patentach na mechanizm wibracji padów do PS2. Wtedy po ciężkiej batalii przegrali, jeżeli zrobią to ponownie, to dopiero będzie dla nich Dual Shock.