Po wielkim sukcesie remake'u Final Fantasy III na Nintendo DS, Square Soft zamieniło się w brodacza w podartych jeansach z Klondike, który dopiero co znalazł bryłkę złota. Obecnie firma, niczym pokorne ciele, ssie zyski ze swojej kultowej serii, zbliżając się do granic przyzwoitości. Cóż innego można zrobić po takich wynikach sprzedaży FFIII? Proste - FF IV.
Final Fantasy IV na DS-a będzie wykorzystywało ten sam engine graficzny, co jej poprzedniczka, oczywiście nieco podrasowany. Ewidentną zmianą stylizacyjną będzie mniej "chibitowaty" wygląd postaci i lateks, w którym będzie paradował główny bohater.
Natomiast na PSP pojawi się klon cieszącego się nie najlepszą sławą Ehrgeiza, bijatyki z PS One, w której główne role grały postaci z Final Fantasy VII. FF: Dissidia, bo tak się zwie ta gra, pozwoli nam najprawdopodobniej walczyć ikonami serii: Cloudem, Squallem, Tidusem, Yuną itp. itd.
Trójka, teraz czwórka, w takim tempie za rok możemy spodziewać się najlepszej według wielu fanów części serii, czyli siódemki. Co do PSP, to Ehrgeiz nie był dobrą grą. Przerobienie Final Fantasy na bijatykę to jak wieszanie Mona Lisy w obskurnym barze na Brooklynie. Ale cóż, póki ludzie to kupują, to trzeba po prostu zamknąć oczy i udawać, że nic się nie stało.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!