Tony McEnery poświęcił długie dni na studiowanie sieciowych forów i blogów, by w końcu dojść do wniosku, który z pewnością do teraz wywołuje u niego nocne koszmary. Angielska młodzież głupieje! Brytyjskie nastolatki używają niemal o połowę mniej słów niż ludzie w wieku 25-34 lat – ok. 12600 w porównaniu do 21400. Dlaczego? Skąd to się bierze? Czemu, na przekór nieustającym wysiłkom szkół, pokazujących piękno literatury i uczących erudycji, młodzież prymitywieje? Odpowiedź jest prosta.
Nowoczesna technologia. W tym również gry komputerowe i wideo.
McEnery znalazł nawet mądrą nazwę dla procesu, który odbija się straszliwym piętnem na angielskiej młodzieży - „syndrom izolacji technologicznej”. To między innymi przez to, że nastolatki często wolą zamykać się w łatwym świecie technologii niż utrzymywać „prawdziwe” kontakty międzyludzkie i rozwijać swoje zdolności, ubożeje ich słownictwo.
A teraz poważnie, bo znowu ktoś nam zarzuci, że deprecjonujemy podejmowaną w pocie czoła i dla dobra ludzkości pracę naukowców. Wnioski są jak najbardziej słuszne i zresztą prawdziwe nie tylko dla Anglii – wystarczy przejść się po ulicy czy posłuchać rozmów na szkolnym podwórku. I faktycznie, być może nawet dopatrywanie się jednej z przyczyn takiego stanu rzeczy w nowych technologiach nie jest pozbawione sensu. Ale mimo wszystko, traktowanie naszego hobby jako uniwersalnego powodu psucia się młodzieży wywołuje dość naturalny chyba sprzeciw.
Tak czy inaczej jednak – słuchajcie dzieci: nie wolno za dużo grać. To niezdrowe, ogłupia i psuje oczy.
Tony McEnery – pracownik uniwersytetu w brytyjskim mieście Lancaster - z przerażeniem stwierdził, że zasób słownictwa współczesnej angielskiej młodzieży jest alarmująco niski. Znalazł też winnego – a właściwie winnych – odtwarzacze MP3, gry komputerowe, słowem - nowoczesna technika w ogóle.