Zimne palce trupa kurczowo ściskały plik papierów, z których część była nadpalona, część zachlapana czymś czerwonym (możliwy ketchup), a resztę pokrywały równo rozmieszczone litery. Był to Władimir, nasz wieloletni wywiadowca – współpracownik, który specjalizował się w dostarczaniu najbardziej tajnych informacji. Tym razem jednak nie dotarł do nas... Ktoś widocznie dopadł go wcześniej
Pełen tekst znajdziecie tutaj