Mejste zdążył już na forum pochwalić się tym tekstem, nim zdążyliśmy go opublikować. Czy słusznie? Oceńcie sami. Druga część w drodze, opublikujemy ją gdy tylko trafi wreszcie na biurko Naczelnego. Póki co, oddajemy już głos autorowi:
W dzisiejszych czasach kultura i sztuka nie mają lekko. Z dzieła najbardziej oryginalnego i offowego ludzie od marketingu potrafią zrobić coś diametralnie innego, by taki produkt sprzedawał się jak najlepiej. Niby nic w tym dziwnego, bo czasy, kiedy masowo tworzyło się sztukę dla sztuki dawno minęły, a obecnie większości autorów zależy na tym, by czerpać zyski ze swych dzieł. Sami się jednak nie wypromują, dlatego wchodzą za kulisy „showbiznesu”, by tam dostać się w ręce speców od reklamy, którzy z najgorszej dostarczonej szmiry potrafią przy większych lub mniejszych zabiegach kosmetycznych zrobić światowy hit. Niestety w obecnej dobie na wszystkim co się dobrze sprzedaje, chce się zarobić jak najwięcej. Dlatego też danego dzieła nie zamyka się tylko w gatunku, do którego pierwotnie należało. Przykładowo, książkowy bestseller prędzej czy później doczeka się swej adaptacji filmowej, a najnowsze filmy animowane dla dzieci, po premierze zostaną obowiązkowo przekonwertowane na gry komputerowe. Nawet bohaterów popularnych seriali anime możemy znaleźć na żetonach w paczkach chipsów. Pełen tekst znajdziecie tutaj