Firma Immersion opracowała technologię wibracji, nazwaną Haptic, jeszcze zanim na rynku pojawiły się wykorzystujące ją kontrolery Sony czy Microsoftu. Nic dziwnego więc, że postanowiła walczyć o swoje i zmusić gigantów do zapłacenia za wykorzystanie jej pomysłów. Gigant z Redmond poszedł na ugodę niemal natychmiast, godząc się na uiszczenie 26 milionów dolarów i wykupienie 10 procent akcji Immersion. Od tego czasu wykorzystuje ich technologię całkowicie legalnie. Sony zaś na tak proste rozwiązanie przystać nie chce, wojując z Immersion w sądach.
Około roku temu sąd nakazał Sony zapłacić Immersion 90,7 miliona dolarów rekompensaty. Firma zdecydowała się odwołać od tego wyroku i chcąc przechylić szalę zwycięstwa w sądowej batalii na swoją korzyść, powołała się ostatnio na opinię konsultanta Craga Thornera, według którego Immersion ukrywało informacje o swoim rozwiązaniu. Prowadząca sprawę sędzina podważyła jednak wiarygodność tego świadka, zwracając m.in. uwagę na to, że japońska korporacja... zapłaciła mu 150 tysięcy dolarów, właściwie "nie wiadomo za co".
Sprawa toczy się więc dalej. Jej ostatecznego rozwiązania można się spodziewać za kilka miesięcy, kiedy to swoją opinię wygłosi amerykański Sąd Apelacyjny, któremu Japończycy również przedstawili tę sprawę. Jeżeli wyrok będzie dla Sony niekorzystny, to firma gorzko pożałuje, że nie zgodziła się - jak Microsoft - na ugodę już na samym początku.
Proces w sprawie bezprawnego użycia przez Sony należącej do firmy Immersion technologii wibracji trwa. Japońska firma ciągle nie chce uznać swojej porażki, składając kolejne apelacje, póki co jednak z marnymi efektami.