Dlaczego "mniej więcej dotrzymano"? Cóż, można dyskutować, czy dostawy, które trafiły do sklepów w tym tygodniu - niemal miesiąc po premierze konsoli - mieszczą się w terminie "wkrótce". No ale to akurat byłby mały problem, gdyby Xboksów 360 trafiło teraz na rynek dość dużo. Ale nie trafiło.
W sklepach, które otrzymały kolejną partię konsol, nie pojawiły się ona na półkach nawet na minutę. Tak naprawdę wszystkie i tak trafiły do klientów, którzy dokonywali zamówień przedpremierowych (tak, ciągle jeszcze nie spełniono wszystkich). O zwyczajnym wejściu do sklepu i kupieniu nowej maszynki do gier Microsoftu można póki co pomarzyć.
A co na to wszystko sam producent? Przedstawiciele giganta z Redmond powtarzają rzecz jasna swoją mantrę: "Pracujemy non stop, by dostarczyć na rynek tak wiele Xboksów 360 jak to tylko możliwe i spełnić wysokie zapotrzebowanie". Jeden z pracowników Microsoftu - Dean Takahashi - dodał, że jego firma jest zawiedziona, nie mogąc wprowadzić do sprzedaży większej ilości konsol. Nie jest to wprawdzie jej oficjalne stanowisko (oficjalnie "robimy co możemy, wszystko będzie dobrze" ;)), ale takie wrażenie odniósł rozmawiając z paroma wysoko postawionymi personami.
Jest jednak jedno miejsce, gdzie Microsoft ciągle nie musi się przejmować brakami Xboksa 360. Japonia. Tam nie sprzedało się jeszcze wszystko, co trafiło do sprzedaży w dniu premiery, a tamtejsi gracze nie spieszą się jakoś, by ten stan rzeczy zmienić. Tylko że może to być tak naprawdę cisza przed burzą, która nastąpi po premierze Dead or Alive 4 (aktualnie mówi się o 28 grudnia). Wystarczy tylko spojrzeć na to co działo się, gdy jej producent wystawił konsole z grywalną wersją...