Po premierze Xboksa 360, na rozmaitych forach internetowych zaczęły się pojawiać wypowiedzi ludzi, u których konsola nie sprawowała się tak dobrze jak powinna. Pisali oni o jej przegrzewaniu się i wieszaniu po 15-20 minutach gry. Microsoft stwierdził, że przypadki są odosobnione i będzie oczywiście wymieniał wadliwy sprzęt, ale przyczyna tych awarii pozostawała niejasna.
W końcu jednak odpowiedź znaleźli sami gracze - wiele przypadków wieszania się konsoli wiąże się z przegrzewaniem jej zasilacza. Widoczny na powyższym zdjęciu potwór często chowany jest np. za szafą (nic zresztą dziwnego) - gdzie nie ma dostatecznie dobrej cyrkulacji powietrza. Xbox 360 zaprojektowany jest tak, że w razie ryzyka przegrzania po prostu się wyłącza - i ot powód problemów części jego użytkowników.Microsoft nie potwierdził oficjalnie tych doniesień. Przedstawiciel firmy powiedział jedynie, że ze względu na dużą złożoność sprzętu, Xbox 360 może grzać się trochę bardziej niż inne platformy. Zaznaczył jednak, że wydzielanie ciepła przez konsolę mieści się we wszystkich standardach bezpieczeństwa, a ona sama zdobyła potrzebne certyfikaty. Dodał też: "Nie ma jednego, konkretnego problemu z Xboksem 360. Każdy przypadek jest unikalny, a problemy klientów rozwiązywane są jednostkowo".
Być może jednak niedługo gigant z Redmond będzie miał w tej kwestii nieco mniej do roboty. Jeden z graczy wpadł bowiem na dość ciekawe rozwiązanie problemu. Zawiesił mianowicie wspomniany zasilacz w powietrzu na kawałku sznurka. I sztuczka podziałała - jak chwali się na forum serwisu Gamespot, konsola działała bez problemu przez siedem godzin, po których to sam ją wyłączył. Ciekawe czy takie rozwiązanie proponować będzie teraz pomoc techniczna Microsoftu. ;)